Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
2005
7,7 176 tys. ocen
7,7 10 1 175804
7,1 36 krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

Obejrzałem na siłę, bo wrażenie zrobił na mnie serial TV z dziewięćdziesiątych lat. Ale już po 15 minutach miałem dosyć. Nie będę się tu znęcał nad aktorami. W każdym razie różnica między serialem, a tym czymś, jest (przesadzam może)jak między "Pożegnaniami" Hasa, a współczesnymi wypocinami. Tamten film był o miłości, a to jest kolorowe nic o niczym. Dobrze, że Jane Austen tego nigdy nie ujrzy. Dno kolorowo, przyjemnie (dla nieznających oryginału kobitek) i kiczowato zrobione. Przykre wrażenie po serialu z 1995r.

Witek_9

Mam podobne odczucia, jednak trzeba przyznać że te kolory i muzyka są bardzo dobre.

ocenił(a) film na 10
Melah

Moim skromnym zdaniem ten film w pewnym stopniu jest o miłości. Jednak sensem tego filmu jak i książki są tytułowe "duma" i "uprzedzenie" i tego w tym filmie i w książce jest dużo, tylko trzeba to odnależć, np. Elisabeth powiedziała takie zdanie" wybaczyłabym mu jego dumę gdyby nie uraził mojej". pozdro.

ocenił(a) film na 10
Bisexidryna

Natomiast ja uwazam, ze film byl o wiele lepszy niz serial: bardzo przyjemny i bardzo dobrze zrobiony. Bardzo mi się podobał. Serial byl przygnebiajacy, muzyka byla nieciekawa, a same siostry Bennet (no oprocz Lizzy, bo trzeba tu przyznac, ze aktorka swietnie odegrala swoja rolę) a przede wszytskim Jane, sa nie do obejrzenia. Jane miala byc oszałamiajaca pieknoscia: przynajmniej tak jest napisane w ksiązce, a tym czasem aktorka ja grajaca jest ledwie znosna... zeby nie powiedziec, brzydka, itp itd...

ocenił(a) film na 4
Izasss

Akurat serialowa Jane idealnie wpasowuje się w kanony piękności, które opisuje Austen. To, że są one inne od naszych, to już nasz problem...
Ja bym chciała wiedzieć, dlaczego w wersji kinowej zrobili z tych dziewcząt portowe dziewki, a z przyjęć asamblowych irlandzkie potańcówki. A wystarczyło obejrzeć chociażby Emmę z Paltrow w roli głównej, jeśli już im się nie chciało czytać książki, żeby poznać realia.
Aktorstwo w tym filmie bardzo słabe, niestety, Keira jak zwykle prezentuje swój szczękościsk zamiast uśmiechu, a pan Darcy zamiast być dumnym, jest po prostu ograniczonym umysłowo mrukiem.
Fatalna wersja. Ma rację założyciel tematu - jeśli ktoś wcześniej znał rewelacyjny serial BBC, lub po prostu przeczytał książkę, po obejrzeniu tego filmu pozostaje tylko niesmak.

ocenił(a) film na 10
Agi_i_Mis

Absolutnie się nie zgodze.
Czytalam dume i uprzedzenie juz 2 razy bo to jedna z moich ulubionych ksiazek i uwazam, ze filmowe postacie, jesli oczywiscie chodzi o urodę, są idealnie wpasowane w tamtejsze kanony piękna.
Nikt mi nie wmowi, ze wtedy taka kobieta, jaka jest serialowa Jane, uwazana by byla za pieknosc, bo ta Pani jets poprostu brzydka. Kanony piękna nie zmienimy sie az tak dimaetralnie od tamtej pory, zeby kobiete brzydka uwazac za pieknosc. Jest to absolutnie nie mozliwe. W takim razie słucham, jaki wg Ciebie Austen przedstawia nam kanon piękna?? Jasna cera? Tak. Smukła sylwetka? Tak. (Kobiety przy kosci mialy powodzenie, ale jedynie na wsi, poniewaz tam uwazano, ze kobieta smukla nie jest zdolna do pracy i do rodzenia dzieci. Natomiast jesli chodzi o klasy wyzsze smukla sylwetka zawsze byla w cenie). Delikatne cialo? Tak. Piękne, dlugie włosy? Tak. Ok, wg tego rzeczywiscie serialowa Jane, mogłaby zostac uznana za pięknosc. Ale rownie dobrze za taka moglaby byc uznana filmowa Jane, a nawet Ja. Więc nie mozna powiedziec, ze idealnie pasuje, bo ta aktora ma poprostu liche włosy i nieciekawą twarz. Takie jest przynajmniej moje zdanie na ten temat.

ocenił(a) film na 4
Izasss

Trochę sobie przeczysz w swojej wypowiedzi. Najpierw piszesz: "Nikt mi nie wmowi, ze wtedy taka kobieta, jaka jest serialowa Jane, uwazana by byla za pieknosc, bo ta Pani jets poprostu brzydka.", a w chwilę potem: "Ok, wg tego rzeczywiscie serialowa Jane, mogłaby zostac uznana za pięknosc."
Więc w końcu jak?
Zresztą - takie jest twoje zdanie, moje jest inne i każdy ma do niego prawo.
Moim zdaniem serialowa Jane to typowa Angielka, z owalną twarzą, okrągłymi oczami i pełną szyją. Ma delikatny, subtelny uśmiech i przepiękny brytyjski akcent. Co do urody pani Pike się nie wypowiadam, chociaż bardziej mi ona była na miejscu w filmie "Doom" niż tutaj, po prostu. Plus to, o czym pisałam już wcześniej - absolutnie dla mnie nie do przyjęcia scenografia i charakteryzacja. Ludzie tworzący ten film w moim pojęciu zupełnie nie wpasowali się w klimat tamtych czasów. Miałam takie wrażenie, jakby aktorów zabrano ze scen potańcówek irlandzkich na dolnym pokładzie "Titanica". Nie te czasy i nie ci ludzie...
Nie czytałam Dumy i uprzedzenia "już dwa razy", bo "jest moja ulubiona". Czytam ją stale, w oryginale lub w przekładzie, bo ją bardzo lubię, tak samo zresztą jak wszystkie inne powieści Austen, które poniewierają się po domu tylko czekając, aż którąś otworzę w dowolnym miejscu.
I mnie się ten film nie podobał. I mnie ten film do tej książki absolutnie nie pasuje. A zakończę moją wypowiedź tak jak Ty - takie jest moje zdanie na ten temat. I już. :-)

ocenił(a) film na 10
Agi_i_Mis

Źle mnie Pani zrozumiała.. :) Nie przeczę sama sobie: piszac to, o czym Pani wspomniała, miałam nadzieje Pani udowodnić, że kobieta, ktora odpowiada kanonom piekna, wcale nie musi byc uwazana za piękność. Jedynie tyle. Zresztą bez sprzecznym wydaje mi sie fakt, że jednak osoby urodziwe lepiej się ogląda. Wracając do wypowiedzi Pana nizej :) Uwazam, ze w istocie, inteligentne Panie, nawet jesli nie sa zbyt atrakcyjne, nadrabiajac intelektem sa w stanie o wiele bardziej podobać sie Panom, niz Panny pozbawione tej cechy, a cieszace się jedynie urodą. Z tym stwierdzeniem się jak najbardziej zgodze, natomiast absolutnie nie uwazam, ze aktorki w filmie zagraly "roztrzebiotane idiotki". Wiecej: uwazam, ze obie Panie stanely na wysokosci zadania i stworzone przez nie kreacje przypadły mi do gustu. Trzeba pamietac, ze aktor gra dokładnie tak jak ma to napisane w sceniariuszu :) Zapewniam, ze zaden aktor/aktorka nie odwazylaby sie na dobrowolne zagranie "idoty/idiotki" jesli by wyraznie nie wymagała tego sytuacja. Natomiast jak najbardziej szanuje Państwa zdanie i nie bede namietnie usilowała przekonać do swojego, ponieważ nie jestem zadnym autorytetm w dziedzinie kinemaotgarii i moje sądy mogą sie okazac przecież równie dobrze błędne. Natomiats ja satram sie spogladać trzezwo na kazdą ekranizację tej cudownej ksiązki i w kazdej odnajduje wiele uroku. W serialu przede wszytskim podoba mi sie gra aktorska i sama Panią Elizę Bannet byłaby w stanie uznać nawet za ładną, natomiast nie pasuje mi w zadnym względzie niesety Panna Jane, która wg mnie powinna byc odrobinę bardziej urodziwa. Natomiast trzeba w tym momencie przyznac, ze urodą jest kwestią gustu i jednemu moze sie podoba serialowa Jane a drugiej osobie juz nie. To naturalne:). W filmie podoba mi sie z kolei wspaniala scenografia i bardzo ciekawa , z jednej strony nowatorska, z drugiej zas klasyczna, interpretacja ksiązki i sposób przedstawienia jej. Pozatym ogromnym plusem filmu jest muzyka. Jest jedna rzecz, która niesamowicie nie podoba mi sie w serialu i nie jestem w stanie jej zaakceptowac, a ktora z kolei nie zostala pominęta w filme: otoz serial wydaje mi sie byc bardzo ponury, a wrecz mroczny. Wnetrza sa surowe, sprawiaja wrazenie takich pustych i smutnych. W filmie natomiast cała scenografia jest wesoła, dominują cieple kolory, przez co wg mnie film ogląda sie o wiele przyjemniej niz serial... Resumując sadze, ze rezyser filmu podołał zadaniu i na prawdę stworzyl bardzo piękna historię, która wręcz kipi ogromnym uczuciem miedzy Panna Elizabeth a Panem Darcym. Pod tym względem film mi sie bardzo podobał mimo, ze w grunicie rzeczy niesłychanie różni się od ksiązki, chociaz jak wczesniej wspominałam, stanowi dosyc ciekawą konwencją a w koncu rowniez pomysł, jej interpretacji :)
Pozdrawiam Serdecznie

Izasss

W książce nie jest powiedziane jaka ma być Jane. W ogóle mało jest tam napisane o wyglądzie zewnętrzym, ale to dlatego że Jane Austen żyła w czasach o których pisała i pisała dla ludzi z owych czasów.
Ekipa serialowa sięgnęła więc do żródeł z epoki regencji i dowiedziała się, że :
-Przede wszystkim kobieta musiała być przy kości, tak jak kobiety w starożytności ( moda regencyjna wzięła się właśnie z tego okresu),
-twarz powinna być okrągła z pełnymi policzkami, bez widocznych kości policzkowych.
- jasna karnacja, kobieta o ciemnej twarzy uznawana była za pospolitą.
I jest wiele innych rzeczy o które w serialu zadbano a które pominięto w filmie.
Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii i rozumiem, że filmowa adaptacja wielu się podobała, ale kiedy czytam, że Odtwórczyni roli Jane ( nie pamiętam jak się nazywała aktorka) nie pasowała do kanonów ówczesnego piękna, to robi mi się źle. Może nie wszystko w niej było takie ja być powinno i przyznam, że na początku wydała mi się bardzo brzydka, to jednak odpowiada tamtejszym realiom.

ocenił(a) film na 1
Izasss

Oczywiście szanuję cudze zdanie. Ale pozwól sobie powiedzieć, że gra aktorów z serialu jest co najmniej o dwa piętra wyżej niż z filmu. A co do urody kobiet ... jestem mężczyzną i powiem Ci tak; pewnie serialowa Jane i Lizzy nie oszałamiają na pierwszy rzut oka urodą (brzydkie nie są, raczej nie służą im stroje z epoki i uczesania), ale po kilkunastu minutach Lizzy zaczyna być coraz ładniejsza :) (tak też to odczuwał Darcy) i zapewniam Cię, że normalni faceci kochają się właśnie w takich kobietach. Głuptaski typu rozszczebiotanych idiotek z filmu nie mają przy nich szans :)