Uwielbiam tego typu filmy i z niecierpliwością czekałam, bu go obejrzeć... Lecz nie zachwycił mnie... Nie wciągnął, nie zainteresował, troszkę nudnawy, ciągle te tańce... Nie ocenię w ogóle, ponieważ nie chcę być niesprawiedliwa, skoro ma tak wysoką ocenę.
Bo tu ani o tańce, ani o nudę nie chodzi. Tu chodzi o obyczaje, wartości, morale i całe społeczeństwo tamtych czasów, z piękną historią w roli głównej, co zostało bardzo dobrze oddane. Pozdrawiam :)
Mi ta adaptacja książki J. Austen podoba się, dobra obsada. Ogólnie rzecz biorąc to film nie jest zły podoba mi się, ale adaptacja z 1995 jest o wile lepsza, świetnie przedtawiono w niej treść książki, pokazano obyczaje, stroje.
Każdy daje taką ocenę, jaką uważa za słuszną.
Ja ten film kocham, obejrzałam go już ze 40 razy. Nie nudził mnie ani w
jednym momencie, co krok zaskakiwał, wzruszał, rozśmieszał. Jest genialny!
Nie czytałem książki, ale jest, to jedno z najwybitniejszych dzieł angielskiej literatury, więc domyślam się, że wiele z jej fabuły nie ujęto w filmie, ponieważ jest, to niemożliwe.
Historia w filmie była przedstawiona w bardzo lekki i wesoły sposób, film oglądałem jednym tchem, moim zdaniem reżyser spisał się na 10.
Bardzo podoba mi się życie arystokracji, a w tym filmie pokazano je tylko z najlepszej strony, przez co film był dla mnie tak przyjemny. Gdyby pokazano historię np. takiego parobka karmiącego gęsi na początku filmu, to historia ta przerodziłaby się w ponury dramat.
Oczywiście, jak 99% współczesnych ludzi uważam, że każdy ma prawo do dostatniego życia, tylko szkoda, że wraz z zanikiem klas społecznych(bądź zmniejszeniem widocznej różnicy) bogatsza częśc społeczeństwa "schamiała" zapominając o wielu zasadach codziennego savoir-vivre'u... Mogliby przekazac je uboższej części społeczeństwa, chociaż, to by było trudne.
Nie chodzi mi, tutaj, o poniżanie ludzi nie znających tych zasad, ale o bardzo niegrzeczne traktowanie ludzi, którzy chcą mie jakieś zasady w codziennym życiu. Szczególnie widzę, to wśród młodych ludzi. Jestem studentem więc widzę jak żyją inni studenci... Niestety, jeśli, ktoś nie lubi "imprez", tylko woli iśc do filharmonii, jeśli ktoś nie upija się, nie pije piwa itp. jest osobą wręcz "wyklętą" przez większośc. Na szczęście nie wszystkich.
Szkoda, że jeśli ktoś nie urodził się bogaty, a chce życ zasadami wychodzącymi ponad jego "stan" spotyka się z taką nietolerancją... Nie chodzi o samą osobistą przykrośc, ale o brak nadziei na lepszą przyszłośc naszego społeczeństwa, kiedy się widzi tą powszechną rozpustę...Szczególnie jeśli chodzi o kobiety. Kiedyś kobieta była muzą, natchnieniem poetów, miała dar łagodzenia burzliwych charakterów... A dzisiaj? Szkoda pisac... Chociaż z pewnością są wyjątki.
jezeli nie czytałać ksiązki, to możesz być zadowolona. Dla tych co znają książkę i serial z 1995 r z Colinem Firthem, ten film to nieporozumienie. Gdyby nie stroje moznaby odnieść wrażenie, że akcja toczy się pod koniec XX wieku a nie XVIII....... Towarzystwo miłośników Jane Austin oficjalnie zaprotestowało przeciwko tej ekranizacji, ponieważ nie oddaje ona ducha powieści. Odtwórcy glównych ról, to porażka, daleko im do duetu Firth/Ehye. Mnie najbardziej raziło przedstawienie relacji PAN/PANI Bennet. Film ratują jedynie piekne zdjęcia i plenery.
hmmm caly film idealny ogladalam z zsciekawieinem musze przyznac :)
Ale zeby nawet jednego pocalunku no jeju a tak wyczekiwalam heeh no ale coz rezyserowie wiedza lepiej :)
A, tu reżyser ma u mnie plus. Jeszcze w latach 50-tych para gdy się poznała przez 1-2 mówiła sobie per Pan/Pani. Nie było żadnego pośpiechu, prymitywnej żądzy cielesnej. Tylko wtedy nie było roznegliżowanych zdjęć na plakatach w miastach, czy reklam w TV. Ludzie żyli w większej czystości, a po wojnie z 26mln, szybko potrafili reprodukować(:-)) się do 36mln.
Może dziwnie, to brzmi z ust mężczyzny. Przez moje poglądy czuję się na prawdę źle we współczesnym społeczeństwie. Może Bóg się pomylił i powinienem urodzić się w innych czasach.:-)
Nawet porozmawiać ciężko z kimś na tematy nie związane z pieniędzmi, czy seksem... Ciekawe, czy współczesne społeczeństwo jest już na dnie kulturalnym, czy jeszcze cały czas tonie? Niestety, obawiam się, że jeszcze sporo do dna...
mnie też ten film rozczarował. uwielbiam filmy kostiumowe, a ten tak jakoś nie zapadł w mojej pamieci.. nawet nie pamietam zakończenia.. a oglądałam niedawno.. ona w końcu się hajtnęła z tym panem Darcy?? ;/
To może zasnęłaś?:-) Już Ci tłumaczę zakończenie:
Darcy tak się zezłościł na Elżbietę, po odmowie, że w ogóle nie chciał jej znać. Gdy przyjechała z wujostwem do jego posiadłości, aby ją zwiedzić, widział ja ale zignorował. Jane wyszła za Bingleya, ale odseparowali się od swojej niesfornej rodziny i im nie pomagali. Pan Bennet niedługo potem umarł. Pastor Collins przejął majątek i wyrzucił panny z wdową na bruk. Elżbieta musiała się zatrudnić u Darcy'ego jako pokojówka. A nie była traktowana tam sympatycznie, nawet przez inną służbę. Jane zapomniała o rodzinie i mieszkała z mężem gdzieś w Londynie.
Wickhan zginął na wojnie i Lydia też zbankrutowała i trafiła na bruk.
Ogólnie, to dobrze, że tego nie pamiętasz:-)