Do obejrzenia tego filmu zostałem niemalże przymuszony przez wielbicielkę prozy Jane Austen - moją mamę ;) "Nie no, mamo, daj spokój, przecież to jakieś durne romansidło jest, nie będę tego oglądał!" Jednak w końcu ciekawość zwyciężyła i, szczerze mówiąc, zaliczyłem kompletny "opad szczęki". W życiu bym się nie spodziewał tak doskonałej mieszanki romansu i satyry. Co prawda to w największej mierze zasługa literackiego pierwowzoru, jednak ta ekranizacja wygrywa ze wszystkimi innymi w cuglach. I za to megapozytywne zaskoczenie - może troszeczkę naciągane, ale niech tam ;) - 10/10.
Ja również :)
Pozdrów Twoją Mamę, autorze, od fanki twórczości Jane :D
I dobrze, że faceci również lubią tego typu dzieła ;)
Rzeczywiście wyjątkowy film, można się zachwycić ;) jak dla mnie jest to najlepsza współczesna ekranizacja książki Jane Austen (z tych, które widziałam). Wedłgu mnie książka jak równie dobra co ekranizacja ;)