Książkę uwielbiam od dawna, przeczytałam ją kilka razy, zawsze z ogromną przyjemnością. Oglądając ten film miałam nadzieję, że będę mogła go zaliczyć do grona moich ulubionych, jednak mocno nim się rozczarowałam:( Niestety wcale nie oddaje on charakteru książki. Jest jakby trochę melancholijny i przytłaczający. Może ja jestem jakaś inna, ale podczas oglądania zamiast przyjemności, rozbawienia i oczarowania (to czułam czytając książkę), czułam przygnębienie (nawet pomimo wielu zabawnych scen i dialogów). Mocno rozczarowałam się także głównymi bohaterami. Keira zagrała bardzo dobrze, ale zupełnie nie pasowała do tej roli i stworzyła całkowicie odmienną od tej z książki postać. Wybuchająca histerycznym śmiechem, płochliwa, niedbale uczesana i brzydko ubrana, wychudzona Elżbieta?? - to jakieś nieporozumienie. Filmowemu panu Darcy niestety również daleko do jego pierwowzoru. Gdzie jego początkowa duma? Gdzie niezłomna pewność siebie? Niestety odczuwam ich brak. Od pierwszej do ostatniej minuty filmu Matthew ma minę jakby za chwilę miał być ścięty i wciąż błagał o litość przez co zupełnie nie pasuje mi do roli z początku dumnego, wyniosłego, gardzącego towarzystwem z Netherfield arystokraty. W filmie pan Darcy nie przechodzi żadnej przemiany , tak widocznej w książce!!! Sceny jego oświadczyn, tak przecież różne, w filmie są w gruncie rzeczy podobne. Owszem, w romantycznym otoczeniu i wogóle zabójczo magiczne i piękne, ale podobne, przez co dla mnie został zburzony cały ich efekt. W pierwszej scenie niby mówi, że kocha ją wbrew sobie itp. jednak mnie to nie przekonało, wszystko zepsuł jego wyraz twarzy: tak niepewny, biedny i wogóle. Pan Darcy wcale nie był tu dumnym arystokratą, przekonanym, że jego propozycja, składana Elżbiecie jest szczytem jej marzeń i od razu zostanie przyjęta.
Nieudana ekranizacja: 4/10
Fani, może powiecie coś na obronę i przekonacie mnie do filmu??:D:D
Obejrzyj serial BBC z 1995, a nie to filmidło w ktorym państwo Bennet mieszkają w chlewiku, Lizzy jest chichocząca idiotką, a pan Darcy wystraszonym dupkiem.
Zgadzam się z wami chociaż druga odpowiedź była wulgarna to się z niej uśmiałam :P
Piękny film!
A państwo Bennet byli biedni więc można stwierdzić, że mieszkali w bodajże ,,chlewiku''. A Lizzie kiedyż to śmiała się jak idiotka?Jakoś nie dopatrzyłam się. Możę raz ale tak to miało być..
Serial z 1995? Ok. Może być. Lecz nudny mimo że gra w nim przystojny Colin Firtch.
A pana Darcego (2005) nie będe bronić- bo ileż razy można?
Państwo Bennet byli biedni ale nie do tego stopnia. Gdyby mieszkali tak jak to pokazali w tym filmie to nie sądzę aby jakaś znacząca rodzina chciała się z nimi zadawać gdyż mieszkali tak jakby nie byli szlachtą. Zgadzam się z tym, że Lizzy śmiała jak idiotka ale nie tylko jej zachowanie było gorsze od zachowania Lidii :/ A śmiać sie to robła tak praktycznie przez cały film. Serial z 1995 roku nie był dla mnie nigdy nudny zawsze oglądam go z wielką dozą emocji i wzruszeń (zwłaszcza na końcu wzruszenie się zenitu :D).
Jak można mieć przy tym serialu emocje?
Dobrze przynajmniej że dobrze ukryli ciąże serialowej Jane:/
Zapewniam Cię, że można. Po prostu jedni emocjonują się subtelnie prowadzoną akcją i wspaniałą grą aktorów, a inni kochają nieudolnie sklecone wyciskacze łez. Ale ponieważ de gustibus non est disputandum, więc pozostańmy przy swoim zdaniu. Powiem tylko tyle; 12 lat po premierze serialu BBC z 1995 istnieją setki stron poświęconych temu serialowi i kluby wielbicieli na całym świecie. Ciekawe, czy za 10 lat ktoś będzie jeszcze pamiętał o tym filmie, oczywiście poza Tobą
Co do domu Państwa Bannet moje drogie Panie... :) Otoz nawet w rezydencji Pana Darciego musialo byc takie miejsce, gdzie byly krowki, swinki, kurki itp ;) własciwie kazda licząca się rodzina musiala miec male gospodarstwo czy cos w tym rodzaju, szczegolnie na wsiach i malutkich miasteczkach ;) W filmie poprostu zostało to pokazne :)) Przeciez dom od frontu i generalnie same pomieszczenia byly ładne, ojj juz nie czepiajcie się tak :) Dom był taki, jaki powinien być ;) Moze bez pokazania tej zagrody byloby lepiej.... ale mniej prawdziwie w pewnym sensie :)
No to się rozczarowuj(nie wiem czy poprawnie napisałam) Lady...coś tam.
Ja się nie rozczarowałam wręcz zakochałam w tym filmie!
Droga Izasss, Anglia XVIII / XIX wieku, to nie Polska, gdzie obok wielkich magnatów bywała szlachta posiadająca np. jednego chłopa, albo wręcz sama uprawiająca pole i hodująca bydło, czy trzodę chlewną (tzw. szlachta zaściankowa). Ani pan Darcy, ani Bennetowie nie trzymali w przybudówce dworu świń. Mieli dzierżawców, którzy uprawiali ziemię i zajmowali się hodowlą na dzierżawionej od pana ziemi. Darcy i Bennetowie utrzymywali się właśnie z czynszu płaconego przez takich dzierżawców. Pan Darcy miał podobno 10 tys. funtów rocznego dochodu. Dochód Bennetów można pośrednio ocenić na ok. 3 tys. funtów, w każdym razie wynosił sporo ponad tysiąc funtów. To było naprawdę dużo w tych czasach. Pan Bennet nie był biedny, na zachcianki Lidii wydawał ponad 100 funtów rocznie. Problemem było to, że córek było pięć, a Longborn było tzw. majoratem, czyli było dziedziczone jedynie w linii męskiej, w tym wypadku przez kuzyna, pana Collinsa. Nic nie uzasadnia pokazania w filmie domu Bennetów jako chlewika.
Przepraszam za błąd, powinno być : "Dochód Bennetów można pośrednio ocenić na 2 tys. funtów, w każdym razie wynosił sporo ponad tysiąc funtów." Zdaje się zresztą, że w książce jest gdzieś powiedziane o tych 2 tysiącach. W każdym razie było to dużo. Żeby nie umrzeć z głodu, wystarczyło w tych czasach kilka funtów rocznie, 30 - 50 funtów rocznie zapewniało już życie we względnym dostatku.
Ja uważam , że " Duma i Uprzedzenie" z 1995 roku jest wspaniała, jest to mój ulubiony film. Jennifer Echle wspaniale gra rolę Lizzie, doskonale zagrała tą rolę. Ten film jest znakomity. Wszystko tak starannie dobrane stroje, fryzura , makijaż, muzyka , Pan Darcy, i wszyscy aktorzy film BBC jest znakomity, najlepszy film jaki kiedykolwiek widziałam
nie chcę się czepiać, ale piszesz tak, jakby każda scena z filmu była beznadziejna a wcale tak nie jest.
A co do Darcy'ego:
- Matthew Macfadyen był idealny. Darcy ma 28 lat, a Matthew 29. Nie chodziło mi tylko o to, aby zaangażować przystojnego faceta; Darcy jest interesujący i skomplikowany. Jest młodym człowiekiem z niewielkimi zdolnościami towarzyskimi i sporym poczuciem odpowiedzialności. Jego rodzice zmarli i zostawili mu olbrzymią posiadłość oraz młodszą siostrę, którą musiał się opiekować. Według mnie Darcy musiał po prostu szybko dorosnąć. Matthew pokazał Darcy`ego jako skomplikowanego młodego mężczyznę, którego nie jest łatwo pokochać, ale który jest tak naprawdę dobrym, honorowym człowiekiem. Matthew nie bał się stworzyć postaci, której widzowie początkowo nie lubią. Musimy go nie lubić, ponieważ postrzegamy go oczyma Lizzie. Dojrzewamy do tej miłości razem z dziewczyną. ( Joe Wright)
Macfadyen nie stworzył ksiązkowej postaci Darcy'ego, zresztą Colin tez nie gdyż oboje książki nie czytali. Więc trudno posądzać Colina o zagranie "idealnego Darcy'ego". Każdy z nich inaczej widział tą postać, ale jestem zdania, że rola jest lepsza, gdy odtwórca jej coś doda, coś od siebie. Mnie bardziej przekonuje Macfadyen, ale to moja opinia
Co do oświadczyn:
- Początkowo Darcy nie może poradzić sobie z tym, że Lizzie mu się podoba. Zachowują się jak dzieci na placu zabaw; ciągną się za włosy, bo nie wiedzą jak wyrazić swoje uczucia. Od chwili, w której się spotkali, wywierają olbrzymi wpływ na swoje życie. Kiedy jej się oświadcza, dziewczyna stwierdza, że od pierwszej chwili wiedziała, że Darcy jest ostatnią osobą, za którą chciałaby wyjść za mąż. Jeśli jednak spotykasz osobę, do której zupełnie nic nie czujesz, dlaczego w ogóle przychodzi ci do głowy myśl o ślubie? Kiedy Lizzie myśli o tym, jak bardzo nie lubi Darcy`ego przecież ciągle o nim myśli. (Joe Wright)
A co do "ducha książki":
"Joe Wright posiada talent interpretowania historii w taki sposób, aby współcześni widzowie mogli dostrzec problemy bohaterów nie sugerując się zupełnie czasem, w jakim jest umiejscowiona akcja" (Magnes, dodatek kulturowy Dziennika Polskiego")
Zresztą, sam Joe Wright dostał za "DiU" BAFTA dla najbardziej obiecującego debiutanta, a film był nominowany w czterech kategoriach do Oscara ( w tym za najlepszą aktorkę pierwszoplanową i kostiumy :P)