najczesciej wypowiadacie sie o odtworcach glownych rol (Elizabeth i pana Darcy'ego. a kto z postaci drugoplanowych najbardziej sie wam podoibal?? ja obstawiam pana Bingleya:) jest swietny czczegolnie jego smiech(jak elizabeth i reszta sa w salonie w Netherfield gdy Jane jest chora);)nie do podrobienia.....:D:D:D:D:D:D:D :D
jesli chodzi o postacie drugoplanowe to moim zdaniem pani Bennet byla niezla, bo smieszna, Bingley tez byl fajny. Natomiast jesli chodzi o moja ulubiona postac, to jest to niewatpliwie pan Darcy. Moim zdaniem jest najciekawsza postacia;-)
Collins - bez dwóch zdań. Jak on fajnie przebierał tymi malutkimi nóżkami kiedy przedstawiał Lizzy lady Cathrine. Biedak nie wiedział co z sobą począć
Mnie się Bingley nie podoba... podczas czytania ksiązki zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam. Moim zdaniem był o wiele przystojniejszy i bardziej bystry.
Zachwycona jestem natomiast rolami rodziców Lizzy.
no pana Collinsa tez lubie:) wyglada jak taki gnom taki niski i smiesznie sie porusza... heheh no i jak chce zagadnac pana darcyego i o malo nie dostaje łokciem..;);)
wiecie co?? jak pierwszy raz zobaczylam na zdjeciach jak wyglada pan darcy to sie zalamalam!! pomyslalam:brzydki, okropny, jak mogli kogos takiego wziac... a teraz?? juz po obejrzeniu zwiastunu mi sie niezmiernie spodobal a na filmie to normalnie czasami rezygnowalam z czytania napisow zeby na niego patrzec:) nie wiem co on w sobie takiego ma(pomijam urode bo to kwestia gustu) ale jak pojawia sie na ekranie to mnie ciarki przechadza...dokladnie taki jak powinien byc pan darcy:)
Ze mną jest tak samo jak go widzę na ekranie. On ma chyba w sobie jakiś magnetyzm:) Jak dla mnie pan Darcy jest super:)
Ze mną było tak samo, myślałam nie da sobie rady, a teraz tapeta na pulpicie z nim, oglądam zdjęcia i zastanawiam się jak obejrzeć pozostałe filmy z jego udziałem. Też rezygnuję z napisów patrząc na jego grę.
A co powiecie o jego głosie - mnie wydaje się że jest bardzo wyrażny, dobrze by zagrał Szekspira.
Całkowicie zgadzam się z liz-zie. Rzeczywiście on ma w sobie coś takiego, że strasznie przyciąga uwagę. Według mnie też idealnie pasuje do pana Darcy'iego... a to tajemnicze "coś" co działa jak magnez (przynajmniej na mnie :P) moim zdaniem jest po części wywoływane poprostu znakomitą grą Matthew.... po części bo tak naprawdę sama do końca tego nie wiem... ;)
caaaałkowicie się z Tabą i z Wami zgadzam:) niby taki bardzo 'urodliwy' nie jest, ale ma to coś:) normalnie wyszukuję gdzie tylko można jakieś fotki;) a na pulpicie też go mam;) jak siedzi na koniu:) mnie zauroczyły jego śliczne oczka:) szczególnie wtedy, gdy po raz pierwszy oświadczał się Elizabeth.. ahhh:) dlaczego takiego pana Darcy niema w rzeszowie??(lol2)
nie wyobrażam sobie tego filmu z Orlandem Bloomem czy Jude Law, to by nie było to samo, nieprawdaż?
jeśli chodzi o film z nim, to ja mam wielką ochotę obejżeć filmik pt.: "In My Father's Den" :) zwiastuny zapowiadały się nieźle:)
Z postaci drugoplanowych najbardziej spodobali mi się: Bingley, Jane, pan Collins i rodzice Elizabeth... chociaż Lady de Bourgh też według mnie została bardzo dobrze zagrana.... tak w ogóle to cała obsada była świetna :).
Nie zgadzam się z tym, że Bingley w filmie był zamało bystry i nie tak przystojny jak być powinien. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu i uważam, że postać którą grał Woods bardzo pasuje do jej opisu w powieści.
Z postaci drugoplanowych najbardziej podoba mi się Caroline Bingley, która zagrała Kelly Reilly. Niestwty mało się pojawiała, ale za to zaprezentowała swoja osoba doskonałą grę aktorska; świetna koordynacja ruchów, gestukulacja. no i dobre teksty miała ;]
- mam wrażenie, że ktos zaraz wprowadzi jakąś świnię (na balu)
- średniowieczna moda (o zabłoconej sukience Lizzy)
- śmiech Lizzy jako cecha rodzinna
- interesujących ma pani krewnych (o Lizzy)
Zgadzam się, że aktorka grająca pannę Bingley spisała się doskonale! W tych nielicznych momentach, w których się pojawiała, ma się ochotę ją zabić, a to sztuka sprawić coś takiego :).
ma się ochotę ją zabić? dobrze zrozumiałam? moim zdaniem takie sceny dodaja tylko humoru filmowi, a to jest bardzo potrzebne. i tu się pojawiło i bardzo dobrze
jesli chodzi o panne Bingley to zeczywiscie mozna tej postaci podejsc w skrajnie rozny sposob :) byla ona w pewnym sensie wrogiem, rywalka elizabeth wiec momentami widz moze "miec ochote ja zabic" :D
ale ja np. podchodze do tej postaci z przymruzeniem oka a jej zachowanie traktuje bardziej jako element humorystyczny filmu:P jak zawsze wszystko zalezy od podejscia;);)
Nie, nie, mi też o to chodzi! Może źle się wyraziłam... Miałam na myśli to, ze czasami to, co ona mówi, jest takie... No nie wiem... Ja też uważam tą postać za humorystyczną, tylko... Te jej odzywki do Elizabeth... Nie, zeby ją naprawdę zabić, tylko... Och, no nie wiem jak to powiedzieć :).
Pan Bingley był interesujący.. może dlatego że lubię rudych:P:P, ale poza tym sprawiał miłe wrażenie. Wickham też interesujący, choć nie tak bardzo.
Collins strasznie mnie drażnił te jego miny!! Ale też strasznie sie z niego śmiałam. Wtedy, gdy przy obiedzie chwalilł te ziemniaki te odzywki Lizzie i wog óle. super.
Bennet, Sutherland zwykle grywa nikczemników, miła odmiana...i wypadł chyba najbardziej naturalnie.
Reszta jakoś nie zapada w pamięć.Darcy cały czas miał jedną i tą samą minę co wcale nie było interesujące wizulanie:)
Drewno.
Uważam, że wszystkie postacie są rewelacyjnie dobrane:-) Darcy jest zdecydowanie najcudowniejszy!:-* z ról drugoplanowych Bingley jest świetny, Collins, Karolina, siostry Elżbiety... ojciec jest też bombowy. No po prostu wszyscy:D cudowny film!!!!!
Chyba będe banalna, bo najbardziej podobal mi sie Darcy - był poprostu świetny oraz Collins - Tom hollander zagral ta postac po mistrzowsku za kazdum razem jak pojawiał sie na ekranie chciało mi sie śmiać.
Pzdr:)
Aktorzy byli dobrani perfekcyjnie. Pan Darcy był cudowny. Moment kiedy podaje Lizzy rękę, gdy ta wsiadała do powozu, gdy tańczą, gdy wpada do Colinsów z zamiarem oświadczenia się, ale nic z tego nie wychodzi, potem ten deszcz i wyznanie miłości... Keira też była niesamowita. A Pan Bingley - genialny! Szczególnie jak tańczył z Jane i nie mógł od niej oczu oderwać. Bardzo dobry film, szczególnie polecam tym romantycznym duszom. Cieszę się, że twórcy potraktowali ten film swobodniej, ponieważ był on tylko na podstawie książki, co nie znaczy, że musiał być jej wiernym odbiciem.
Pani Bennet jest wspaniała , za każdym razem gdy pojawia się na ekranie warto na nią popatrzeć i posłuchać - najlepsza scena to jej wołanie za wybiegającą z domu Lizzy która właśnie odrzuciła propozycję Collinsa -jest to krzyk rozpaczy matki która już zacierała rączki z powodu dobrej partii dla córki której chyba nie lubiła za bardzo bo Lizzy była dla niej zbyt elokwentna -
i jeszcze jedna scena to jej totalnie durna mina bo kompletnie nie kapuje o o co chodzi kiedy Lizzy na pierwszym balu mówi o roli poezji w miłości żeby przerwać matce zbyt namolne zachwyty na temat urody Jane (jest to genialna scena w całości ) .
Aktorkę która gra Panią Bennet widziałam kiedyś w Canal + w czarnej komedii chyba pt."Zakopana Betty", świetnie tańczy,leciutko jak piórko i też świetnie gra.
I jeszcze jedna postać drugoplanowa to oczywiście Collins o wiele lepszy niż w serialu BBC - tam grał tę postać jakiś typek z miną nieprzyjemnego i złośliwego szczura , a ten aktor stworzył przezabawną postać - zadowolonego z siebie lizusa.
Serialowy Collins stworzył genialną postać taką jak Jane Austen w swojej książce, za to ten koleś w tym filmie zagrał jakby nie tą postać. Nawet nie rozumiem czemu one tak go nie lubiały w tym filmie przecież on się od tych głupiutkich i ciągle chichoczących dziewuszek o wiele lepiej zachowywał, tak ja to widzę po tym filmie. Pozdrawiam!!!
Droga Leno serialowy Collins- marzenie:
- wygląda jak szczur
- zachowuje sie jak szczur
- ma "powalający" uśmiech
- macha ręką jak transwestyta(bez obrazy dla tych ostatnich)
Pozdrawiam
LeNa - a która postać w filmie jest Twoim zdaniem lepiej dobrana niż w serialu? Widzę że jesteś totalnie negatywnie nastawiona do filmu .
Ale musisz przyznać, że muzyka i krajobrazy w filmie podnoszą jego walory - widz może trochę "odpłynąć" (drzewo, pod którym Lizzy je jabłko ma ponad 500 lat !!! jest niesamowite jak z baśni braci Grimm). Niestety w serialu nie ma miejsca ani na muzykę, ani na piękne ujęcia natury (jak w filmie np.odlatujące gęsi z jeziora lub stawu kiedy Lizzy czeka na decyzję rodziców po odrzuceniu Collinsa), ale zamiast tego jest dużo dialogów- i dlatego nie można porównywać tych dwóch produkcji. Osobiście wolę filmy niż seriale ponieważ żaden serial (romantyczny, kryminalny czy inny) nie jest w stanie zaskoczyć,zadziwić, oszołomić, poruszyć widza tak jak filmy, które pamięta się latami.
Ja poprostu odpisałam na twój post w którym bardzo obraziłaś serialoego Collinsa. Po drugie najbardziej te postacie porównuję do książkowych. A po trzecie nie zgadzam się z twoją teorią, że o serialach się nie pamięta tylko o filmach. Jest wiele przecudnych seriali których ja i moi znajomi nigdy nie zapomnimy. A są takie filmy które nie są warte zapamiętania. Jeżeli chcesz poczytać dlaczego uważam, że ten film nie jest dobry to poczytaj moją odpowiedź w jakimś innym temacie gdzie też na mnie naskoczyłaś. Nie chcę mi się jeszcze raz tego pisać bo jest tego dosyć dużo. Pozdrawiam!!!
po pierwsze to nie miałam zamiaru naskoczyć na Ciebie tylko chciałam trochę pogadać z przeciwniczką filmu, który bardzo mi się spodobał . Cieszę sie, że zgadzamy się co do aktorki - odtwórczyni postaci pani Bennet. Może rzeczywiście Collins z serialu BBC pomylił mi sie z odtwórcą tej postaci z wcześniejszych ekranizacji D&U ( bo w tym samym czasie obejrzałam prawie wszystkie)- to przepraszam i zwracam honor Collinsowi z serialu BBC.
he he ...mi podobał sie pan Bingley, Jane a najbardziej ze wszystkim odtwarzany przez Tom'a Hollandra Pan Collins:P koleś miał niesamowite wyczucie i podejście do kobiet!:P hahah
z postaci drugoplanowych strasznie podobała mi się Caroline Bingley, pan Colins i pani Bennet. Naprawdę świetnie zagrane.
Pan Collins rozwala, a świetnie zagrała Judi Dench wyniosłą Lady de Bourgh i chyba jej postać najbardziej podobał mi się z roli drugoplanowych
musze się przyznać oglądałem ten film z dziewczyną,która kocha się w w takich dziełach i wciągnąl mnie ten film..naprawde mnie wciągnął;D
z mojej strony najbardziej podobały mi się postacie: Elizabeth Bennet i jej siostry Jane,zaś kompletnie głupia była postać Pana Darcego czy jakos tak...i nawet śmieszył mnie ten cały Pan Collins
pozdrawiam wszystkie fanki tego film,w tym Moją Lady:*
moim zdaniem pani Bennet byla fenomenalna! dokładnie tak wyobrazalam ja sobie czytając ksiązke.najlepsze były jej reakcje kiedy pan Collins i Bingley prosili ja zeby mogli porozmawiac sam na sam z wybrankami- "dziewczęta wychodzimy.." i to jeszcze takim tonem jakby sie bala ze adoratorzy zaraz sie przestraszą i uciekną.;D
przyjaciel Darcego byl fajna postacia tel polkownik Filltzwilliam czy jakos tak. taka sympatyczna twarz
pani bennett!!!!!!!!!!! i tu i w książce absolutnie urocza no i jane. ładna i miła uosobienie dobroci.
Ale powiem szczerze, że jak pierwszy raz zobaczyłam Jane to sobie pomyślałam "zaraz zaraz? przecież Lizzy miała być brzydsza od Jane, a tu jest zupełnie na odwrót"... a mianowicie nie podobała mi się jej szczęka wysunięta do przodu nie wiem czemu...:) Znowu Keira moim zdaniem wypadła tu lepiej i powiem wam, iż widać u niej tu zdecydowanie berdziej skromny makijaż i stroje niż u Jane. Jeżeli tak chcieli zaznaczyć jej ubytki urody, to niestety im sie nie udało :) Według mnie Keira nadrobiła tutaj samym charakterem i aurą jaką wytworzyła wokół postaci ale także uśmiechem...ma na prawdę piękny uśmiech :)