Aha czyli nie D-Day, nie Monte Cassino, nie Stallingrad, nie Kursk, nie Tobruk, nie Iwo Jima czy El-Alamein, tylko ewakuacja z podkulonym ogonem przed nacierającymi Niemcami była najbardziej zaciekłą bitwą IIWŚ.... kto wymyśla te opisy?
I co u licha (ale tak uczciwie proszę) poza marketingiem agencji i wybuchami może być fascynującego w filmie opowiadającym o nędznej porażce? Tchórzliwej ucieczce na własne życzenie, bo gdyby wypełnili swoje sojusznicze zobowiązania we wrześniu '39 to w październiku wojna byłaby zakończona.