Byc moze mialam zbyt wysokie oczekiwania. Film jest napewno dobrze zrobiony: kolory, muzyka, malo dialogow. Niemniej jednak razilo mnie to, jak gloryfikowani sa Anglicy co nie jest do konca zgodne w faktami historycznymi ale napewno jest skutkiem narodowosci Nolana. W calym filmie pojawia sie dwóch nie-anglików jeden do rzekomy "szpieg-Francuz" a drugi mówiacy z angielskim akcentem Holender. To Anglicy egoistycznie ratuja tylko swoich aby "bronic domu".
Ogladajac film w brystyjskim kinie moglam wyczuc dume sasiadow z ich dzielnej armi co uzupelnila moja rozmowa z angielskim znajomym. Oni naprawde sa przekonani ze szala zwyciestwa przechylila sie dzieki ich dzialaniom i nie jest im wiadome ze Hitler popelnil inny stragiczny blad - atak na ZSRR, ktory to atak pograzyl go. Koniec konców Fuhrer nie mialby problemu zeby ukrecic jakis deal z zachodem ale Stalin nie mial w planach darowac mu ataku na Matke Rosje. Mam wraznie ze w politycznych czasach kiedy UK jest slabnaca potega bez mocnego lidera taki film to sposób na przekonie aroganckich i niedouczonych Anglików o swojej wyzszosci.
Dla mnie samo pozyzsze bylo tak razace ze film bardzo stracil.