Dunkierka

Dunkirk
2017
7,2 199 tys. ocen
7,2 10 1 198576
7,5 77 krytyków
Dunkierka
powrót do forum filmu Dunkierka

Jedyna wada filmu

użytkownik usunięty

Mam obiekcje apropo końca filmu. To przemówienie z gazety które czyta było trochę zbyt pompatyczne i mam wrażenie że równie dobrze mogło by go nie być, ale Nolan jest Anglikiem i szczerze można mu to wybaczyć.

ocenił(a) film na 6

Nie zdziwiłbym się jeżeli ten artykuł w gazecie na prawdę się ukazał. Przecież alianci też uprawiali propagandę, musieli poprawić morale żołnierzy i cywili przed zbliżającą się bitwą o Anglię.

ocenił(a) film na 10
Baziparada

Dokładnie.

Baziparada

to przemówienie naprawdę się ukazało: https://winstonchurchill.org/resources/speeches/1940-the-finest-hour/we-shall-fi ght-on-the-beaches/

bohater cytuje ostatni akapit. prawdopodobnie jedno z największych i najważniejszych wystąpień politycznych XX wieku

ocenił(a) film na 9

Po wyjściu z kina miałem dokładnie takie same odczucia. Ostatnie minuty filmu, w których to Nolan zaserwował nam mdły patos, są kompletnie niepotrzebne. Zwyczajnie nie pasują do reszty obrazu.

ocenił(a) film na 10
Elof

Faktycznie takie może być pierwsze wrażenie. Też miałam takie wrażenie za pierwszym razem, ale to tylko pozory. Jak film obejrzy się ponownie, to ma to sens i jak najbardziej pasuje do reszty. Propagandowy tekst z gazety czytany przez jednego z bohaterów w pociągu po udanej ewakuacji jeszcze bardziej uwydatnia paradoks i bezsens wojny. Ci ludzie po prostu najzwyczajniej w świecie chcieli przeżyć. Zestawienie tego faktu z podniosłym tekstem mówiącym o walce za wszelką cenę daje fantastyczny efekt. W tym filmie nie ma przypadkowych scen. To pozorny patos.

użytkownik usunięty
Monika_310

W sumie jeśliby tak na to spojrzeć...

ocenił(a) film na 8
Monika_310

Pozorny???
Ten film po to został nakręcony. Właśnie dla tego finału. Tak się dzisiaj prowadzi na świecie politykę historyczną, tak się promuje patriotyzm, sens cierpienia i poświęcenia dla Ojczyzny. Każdy z bohaterów przeżywa swoje upadki, każdy z osobna jest w gruncie rzeczy wystraszonym i słabym człowiekiem. Ale jednocześnie każdy uczyniony przez niego wysiłek ma głęboki sens, każda ofiara ratuje kogoś, kogo być może nawet nigdy nie ujrzy się na oczy (cała sekwencja pilotów spitfirerów). Dotyczy to nie tylko żołnierzy, ale również cywilów (prywatne łódki).
Spójrz ile patosu jest w ostatnich scenach na molo, myśliwiec który już nie ma paliwa ale strąca niemiecki bombowiec, admirał który postanawia zostać aby "pomóc Francuzom" (w sumie głupie jak cholera, ale ile w tym emocji!).
Jeśli odczytujesz ten film jako pacyfistyczny obraz o bezsensie wojny to się głęboko mylisz. To jest patriotyczne wyznanie wiary Nolana.

ocenił(a) film na 10
dejker

No nie wiem, mam mieszane uczucia. Najlepiej, żeby Nolan się wypowiedział na ten temat. Może gdzieś jest link do jakiegoś wywiadu z Nolanem, w którym mówi na ten temat?

ocenił(a) film na 10
Elof

We shall go on to the end. We shall fight in France, we shall fight on the seas and oceans, we shall fight with growing confidence and growing strength in the air, we shall defend our island, whatever the cost may be. We shall fight on the beaches, we shall fight on the landing grounds, we shall fight in the fields and in the streets, we shall fight in the hills; we shall never surrender"-to autentyczne przemówienie Churchila

ocenił(a) film na 7
Elof

Podobne odczucie miałem oglądając zakończenie "Przełęczy ocalonych" - jakże rażący po oczach typowy amerykański patos... :)

ocenił(a) film na 8
pener_plop_pl

Bo na całym świecie nawet te zblazowane kinowe elity promują patriotyzm i nie wstydzą się patosu. Tylko w Polsce jest z tym problem.

ocenił(a) film na 7
dejker

Moim zdaniem w Polsce większym problemem jest "hejtowanie" filmów, w których Polaków przedstawiono w niekorzystnym świetle (patrz np. "Ida", "Pokłosie", etc.). W historii Polski zdarzały się jednostki, które delikatnie mówiąc nie dają powodów do dumy, lecz nie da się ukryć, że takowych w ogóle nie było. Zdania, że filmy te przedstawiają całe społeczeństwo w niekorzystnym świetle oraz obcokrajowcy źle będą postrzegać Polaków po projekcji takich filmów i odniosą wrażenie, że wszyscy Polacy prezentują podobne postawy są w mojej opinii jedynie problemem osób głoszących takie tezy. Każdy racjonalnie myślący widz zrozumie, że tego typ film jest opowieścią o poszczególnych jednostkach i nie ma sensu przekładać prezentowanych przez nie postaw na całe społeczeństwo. A co do pozostałych widzów... każdy wie, że są osoby, które zawsze zinterpretują coś na swój, często mało racjonalny, sposób i wszelkie sensowne argumenty będą się od nich odbijać jak od ściany...
Wracając do patosu... polskiego patosu... W historii polskiego kina mieliśmy wiele świetnych filmów wychwalających pod niebiosa ojczyznę. Fakt, ostatnimi czasy powstaje mało takich filmów, lub jeśli już powstają "dzieła" poruszające tematykę, która dawałaby do tego podstawy, to są one po prostu kiepskie (np. "1920 Bitwa warszawska").
Wracając do patosu w "Dunkierce" - tak jak napisał Elof - takie zakończenie (podobnie jak w "Przełęczy ocalonych") nie pasuje w mojej opinii do pozostałej części obrazu. Gdyby cały film zostałby nakręcony w podobnej konwencji mogłoby się to obronić, choć istniałoby duże ryzyko, że powstanie dzieło zbyt pompatyczne. Do reżysera należy zadanie, aby wszystkie elementy filmu odpowiednio wyważyć i podać widzowi w odpowiedniej, strawnej proporcji.

ocenił(a) film na 8
pener_plop_pl

Problemem polskiego kina jest to, że polscy twórcy wydają sie zwyczajnie nie lubić polskości, polskiej historii itp. Nawet w filmach, które naprawdę trudno byłoby o to podejrzewać, znajdziemy jakiś przytyk do polskości czy do Polski. Np. w Bogach w chyba pierwszej scenie jest tekst o tym jak to w Polsce zawiść nie pozwala się wybitnym osobom wybić. "Polska zawiść" - żeby było jasne. W filmie francuskim czy angielskim o wynalazcy, innowatorze itp bohater walczyłby o własną pozycję ze skostniałymi instytucjami po to aby na końcu odnieść zwycięstwo i podkreślić jak to Francuzi/Anglicy przyczynili się do rozwoju nauki i jaka w gruncie rzeczy wspaniała jest ta Francja/Anglia. U nas już w pierwszej scenie musi być naplucie na polskość. To już jest rytuał.
O filmach typu Pokłosie (Ida to jednak trochę co innego), który jest zwyczajnym kłamstwem historycznym uderzającym w Polskę, w ogóle lepiej milczeć. Szczególnie boli to, że jakoś nasi "tfurcy" nie widzą braku filmów budujących jedność wspólnoty, za to z ochotą tworzą dzieła tę wspólnotę mieszającą z błotem. Gdybyśmy mieli co roku filmy takie jak Dunkierka czy Szeregowiec Ryan to Pokłosie można by łatwiej ścierpieć. No ale jest jak jest.
Patos na zakończenie Dunkierki jest logicznym zwieńczeniem filmu. Reżyser pokazuje, że zbiorowy wysiłek, nawet w sytuacjach ekstremalnie trudnych, jest wartościowy, cenny, potrzebny. Nawet jeśli walczący o oddech tonący marynarz nie myśli w tym momencie o Bogu i Ojczyźnie (a jak widzimy nikt wtedy nie ma takich myśli) to jednak w swojej zbiorowości całe brytyjskie społeczeństwo, walcząc "na plaży, na morzu i w powietrzu" dokonuje rzeczy wielkich nie tylko dla swojej Ojczyzny ale dla całego świata. Nawet jeśli sparaliżowany strachem żołnierz stara się w pewnym momencie wyłącznie przeżyć to ten jego ból i poświęcenie mają głęboki sens. Dla innych "brothers in arms", dla Ojczyzny.

ocenił(a) film na 7
dejker

Odnośnie "Bogów" - wydaje się, że twórcy pokazali jak walka z systemem faktycznie wyglądała (podobnie było w "Powidokach"). Gdyby zostało ukazane niezwykle efektowne zwycięstwo (bardziej efektowne niż to ukazane w filmie) wybitnej jednostki nad siłami wyniszczającej ojczyznę władzy, to znalazłyby się głosy, że twórcy przedstawiają nieprawdę. Być może w przypadku filmów o "francuskich wynalazcach" fakty wyglądały nieco inaczej niż w polskich realiach, dlatego możliwe było ukazanie innego finału ich zmagań.
Wydaje się, że częstokroć polscy widzowie cenią sobie i chętnie wybierają się do kin na filmy krytykujące poprzedni ustrój, a jednocześnie zwracają szczególną uwagę na zgodność "wizji artystycznej reżysera" z faktami. Należy mieć na uwadze, że często reżyserzy w celu lepszego ukazania tego co im leży na sercu naginają rzeczywistość - w końcu nie jest to film dokumentalny. Często nie jest to zabieg mający na celu wprowadzanie widza w błąd.
W moim odczuciu można zauważyć następujące reakcje publiczności:
a) w przypadku filmów ukazujących Polskę w "lepszym" świetle - widzowie zarzucają twórcom przekłamanie, niezgodność scenariusza z faktami i padają zarzuty w stylu "wcale nie było tak kolorowo";
b) w przypadku filmów ukazujących brutalną, polską rzeczywistość - padają zarzuty w stylu "dlaczego twórcy o tym mówią?", "po co kręcić takie filmy?".
Tak więc dopóki będą kręcone (a nie zanosi się na to, aby tego zaprzestano) filmy dotyczące historycznych wydarzeń czy kontrowersyjnych postaci z polskiej historii, to tego typu starcia pomiędzy widzami reprezentującymi różne postawy będą nieuniknione.
Jeszcze raz podkreślę, że moim zdaniem reżyserzy powinni zadbać, aby patos w ich filmach był umiejętnie wpleciony w resztę filmu, tak, aby uniknąć sytuacji, jaka miała np. miejsce w przypadku "Przełęczy ocalonych", gdzie po licznych brutalnych scenach ukazujących okrucieństwo działań wojennych nagle ukazuje się głównego bohatera - wybitną jednostkę - jako postać niemalże boską, co "gryzie się" z pozostałą częścią filmu.
Podsumowując, nikt nie twierdzi, że patos w kinie jest czymś złym, bo tego typu filmy są niewątpliwie konieczne. Powinniśmy jednak, tak jak potrafimy się takimi wyniosłymi filmami zachwycać, umieć docenić dzieła ukazujące brutalną polską rzeczywistość. I odwrotnie.

ocenił(a) film na 8
pener_plop_pl

Naprawdę nie było żadnego powodu aby umieścić w "Bogach" tekst o "polskiej zawiści". Jest to sztuczne, ale niestety dość typowe. Do tego stopnia typowe, że nawet już większości nie drażni. Mówiąc brutalnie, daliśmy sobie wmówić, że polskość to syf. Wniosek z takiego stanowiska może być tylko jeden: aby dokonać czegoś wartościowego trzeba z tą polskością jakoś zawalczyć, trzeba ją zwalczyć, wyrwać się z jej ograniczeń. To dlatego z takim zdziwieniem przyjmujemy filmy patriotyczne brytyjskie bądź amerykańskie. To jest szok dla polskiego widza. No bo przecież patriotyzm to obciach, a u nich dumnie powiewają flagi, podniosła muzyka, podniosłe przemówienie Churchila. No nie, to musi być jakiś "błąd", prawda?

ocenił(a) film na 7
dejker

"Polska zawiść" mogła zapewne odnosić się do przedstawicieli aparatu ówczesnej władzy, a nie do społeczeństwa polskiego jako ogółu.
Fakt, Amerykanie gdyby nie zobaczyli w typowym wojennym filmie swojej flagi byliby zniesmaczeni, w końcu są w niej zakochani. Ale też nie przesadzajmy, że widok polskiej flagi w filmie wywołałby falę hejtu. Patriotyzm jak wszystko ma swoje granice i w pewnym momencie może ona zostać przekroczona. Wtedy może dojść do niewłaściwych zachowań.
Patriotyzm w świadomości społeczeństwa jest kwestią, na którą tak naprawdę jedynie nieznaczny wpływ mają reżyserzy filmów fabularnych. Oceniajmy ich raczej przez pryzmat warsztatu filmowego niż pod kątem ich wpływu np. na poglądy polityczne widzów.

ocenił(a) film na 8
pener_plop_pl

Możemy się oczywiście domyślać co "poeta miał na myśli" w filmie "Bogowie", ale tekst jest konkretny. To nie czasy cenzury, że aby powiedzieć A trzeba powiedzieć B. Można wprost mówić A.
To "zakochanie we własnej fladze" jest charakterystyczne dla wszystkich narodów. Żaden to wyjątek ci Amerykanie.
Siła kultury jest olbrzymia. Gramsci, niestety, miał rację. Ludzie kultury powinni czuć jakieś brzemię odpowiedzialności. Coś są winni temu narodowi. Wiem, wiem .. jestem "faszystą". Jak Nolan?

ocenił(a) film na 7
dejker

Siła kultury powinna być ogromna. Kultury przez duże "K". Ale czy w dzisiejszych czasach faktycznie tak jest?
Ani przez moment przez myśl nie przeszło mi oskarżać kogokolwiek w tym miejscu o faszyzm.

ocenił(a) film na 9
pener_plop_pl

W "Hacksaw Ridge" wyczułem patos. Tutaj nie. Wyobraź co czuli ci żołnierze, doskonale przedstawia to postać Harrego Styles'a. Mówi o tchórzostwie, o tym że nikt im nie spojrzy w twarz, że będą opluwani i wyśmiewani. Przemówienie Churchilla (jest autentyczne, miało faktycznie miejsce, było wygłaszane w radiu i wydrukowane w prasie) miało podnieść na duchu właśnie tych żołnierzy, tych którzy będą potrzebni, aby bronić ojczyzny, jak sam Churchill wspominał w tej odezwie - "być może samotnie"(o ironio, a co my mieliśmy powiedzieć). Te przemówienie miało podnieść morale wojsk, pomimo potężnej klęski i porażki, miało ponownie obudzić wolę walki. Te przemówienie idealnie zamknęło film, zauważ, że pokazano też radość obywateli, którzy powitali pociąg z żołnierzami, tymi samymi, którzy uważali siebie za tchórzy. Churchill nie chciał, aby ojczyzna i obywatele odwrócili się od powracających (ba, uciekających) z Dunkierki wojsk. Wiec do nich także te słowa były kierowane. I zauważ, że trafiły. Po ukazaniu się napisu z tytułem filmu "Dunkirk" jest jeszcze ukazana twarz bohatera grana przez Whitehead'a, który podnosi głowę znad gazety, widać błysk w oku, pobudzenie i jednocześnie ulgę, że mimo to jest bohaterem. Bo każdy kto idzie na wojnę nim jest. Nieważne, czy zginiesz od pocisku wybiegająć na plażę prosto pod ogień z CKM-ów, czy też uratujesz kumpla obok, czy po prostu przeżyjesz wojnę będąc sanitariuszem, nie wchodząc na pole bitwy. Za każdym razem jesteś bohaterem, bez względu co uczyniłeś. Oni przeżyli, jak mówi jeden z bohaterów "Tylko przeżyliśmy", zamień słowo "przeżyliśmy" na "przetrwaliśmy" i zmienia się odbiór. Przetrwali piekło, którego nikt nie chciały przeżyć (pierwsze i ostatnie słowo w tym zdaniu celowo użyte :)).

ocenił(a) film na 7
LukeuszLFC

Jak dla mnie żołnierze trochę zbyt szybko zapomnieli o tym piekle. W moim przekonaniu taki proces "duchowej i moralnej regeneracji" w przypadku osób powracających z piekła takiego jakie miało miejsce u wybrzeży Francji powinien być trochę bardziej długotrwały. Nolan przedstawił to jak dla mnie w ten sposób, że zdruzgotani żołnierze powracający do kraju z przekonaniem, że zostaną uznani za tchórzy, po przeczytaniu gazety poznają wartość swoich czynów, zapominają o tym co było, jednocześnie zostają zaleczone wszelkie rany fizyczne jak i psychiczne i momentalnie są już gotowi do dalszej walki.
Słuchając wypowiedzi różnych weteranów wydaje się, że nie do końca w ten sposób to wygląda.

ocenił(a) film na 9
pener_plop_pl

Wyrzuty sumienia ich nie opuściły zapewne przez długi czas. Ale słowa otuchy zawsze pomogą mentalnie, zmotywują, podbudują lub nawet zbudują jakieś podwaliny pewności siebie. Chwilowy impuls, który działa na podświadomość.

Zauważ jak czuł się Collins, gdy zapytał go żołnierz piechoty "gdzie się podziewałeś". Zobacz jak szybko zapomnieli, że to oni spieprzali, a ten pilot przybył z pomocą i z powietrza ratował im życie, przy okazji ryzykując swoje.

Zapewne ta odezwa nie trafiła do wszystkich, być może nie od razu. Ale pokazanej dwójce, a szczególnie postaci granej przez Styles'a dała dodatkowego kopa i podbudowała na duchu. Jakby nie patrzeć zamienił porażkę na sukces.

ocenił(a) film na 8

To przemówienie można by fajnie ironicznie wykorzystać poprzez odpowiedni montaż. Na przykład, przeplatając retrospekcyjnie sceny: desperacką ucieczkę i "kombinowanie" jak uratować własny tyłek bez jednego wystrzału, strzelanie jak do kaczek do ludzi na plaży i pomoście...

ocenił(a) film na 8
donmarciano

Poświęcenie dla Ojczyzny, bohaterstwo, patriotyzm w Polsce wzbudzają jedynie ironiczne uśmiechy lub prowokują do posądzenie o faszyzm (co najmniej o nacjonalizm). W innych krajach są jednak czymś naturalnym, oczywistym.

ocenił(a) film na 10

to prawda, slowa Churchilla byly bardzo pompatyczne, ale jak najbardziej prawdziwe. Co wiecej, moim zdaniem fajnie ze Nolan zamiescil taka scene. Koncowa scena ukazujaca ewakuacje z Dunkierki niejako zwyciestwo, a jesli ktos zna historie to wie ze najgorsze mialo dopiero nadejsc i z tej propagandy, tego happy endu w dalszym rozrachunku nie zostalo nic bo w nastepnych miesiacach Hitler zaatakowal przeciez Anglie.

ocenił(a) film na 8
oranjefan88

Jak to nie zostało nic? Co Ty opowiadasz? Uratowali 300 000 żołnierzy!!! To jest nic??? A kilka miesięcy potem wygrali powietrzną bitwę o Anglię! To jest nic???