Powiem szczerze, że nie wiem za co film ma wystawiane tak duże noty. Na wczorajszym seansie kilka osób wyszło z sali, a dwie dusze spały. Tytuł stworzony głównie dla fanów kina wojennego i znawców historii. Inni będą się po prostu nudzić. Brak dialogów aż dusi od środka. Momentami chciałem, żeby bohaterowie po prostu zaczęli rozmawiać. Potrafię dostrzec zabiegi Nolana. Chciał pokazać wojnę od wewnątrz, oczami prawdziwego żołnierza, ale nie tędy droga. Sceny były za długie i męczące. Ładnie nakręcone - owszem, ale to za mało. Muzyka Zimmera nawet na moment nie zapadła mi w pamięć. Po seansie wzruszyłem ramionami, bo czym się przejmować? Brakiem rozwinięcia postaci (wiem, kolejny zabieg Nolana)? Miałem głęboko gdzieś czy bohaterowie zginą, czy nie.

Film zdecydowanie nie dla każdego. Raczej dla garstki historyków, którzy podczas seansu będą szeptać pod nosem "ooo, tak! Czytałem o tym kilka prac...", podczas gdy obok ich druga połówka będzie smacznie spać do powtarzających się dźwięków Spitfire'a.