Wszyscy się jarają Nolanem czy Zimmerem. Bo to dobrzy fachowcy. Mnie osobiście film nie podpasował ale wierzę, że niektórym fanatykom Nolana mógł się podobać. Żal mi zwykłych widzów, którzy pójdą do kina i będą oglądać bandę nieudaczników dowodzoną przez jeszcze większą bandę nieudaczników. Patrzyłem na tych spietranych żołnierzy angielskich czy francuskich i przestałem mieć do nich żal, że nam nie pomogli w 1939. Przecież to takie pierdoły, że sami sobie pomóc nie potrafili a co dopiero bronić Warszawy czy Gdańska. A wszystko podlane takim patosem, że Katyń przy tym wymięka. Po prostu czwórkami do nieba szli, żołnierze z Francji i Anglii.
No właśnie się nie jarają, poczytaj sobie opinie - są bardzo skrajne...
A to że nam nie pomogli w 39. to było raczej do przewidzenia, szczególnie po układzie monachijskim. Jedyną naszą realną szansą na walkę z Niemcami były Czechy. Niestety z naszego Becka to był taki rewelacyjnie neutralny minister spr. zagranicznych w przededniu wojny :-/
Żal...
Cały film jest zanurzony w patosie więc nie ma sensu podawać konkretnej sceny skoro gdzie nie przewiniesz to masz patos ;-)
Ja tam raczej widzę realistyczne podejście do tematu. Nie ma tu bohaterow, patriotów i obrońców ojczyzny co to z pieśnią na ustach idą na barykady, a tylko młodziaki co chcą za wszelką cenę przeżyć i wrócić do domu. Życie.
Patos to raczej u Gibsona.
Jesteś pewien, że znasz definicję słowa patos a nie jedynie swoje wyobrażenie co patos znaczy!? ;-)
Patos=wzniosłość. Kategoria estetyczna co to z antyku się wywodzi i ma grać odbiorcy na emocjach.
Ja w tym filmie widzę jedynie przyziemność.