Dwóch wielkich aktorów stworzyło swoich bohaterów po mistrzowsku. I tyle.
Najlepsze momenty w filmie to retrospekcje Bergolgiego.
Poza tym, film składa się z konwersacji nieważne jak ważnych. Akcja jest niespieszna, wręcz trochę męcząca.
Ogólne wrażenie z filmu wyniosłam pozytywne, ale z radością przyjęłam koniec.
Te wszystkie ochy i achy na forum są chyba autorstwa zwolenników kościoła. Ja tego zachwytu nie podzielam.