O filmie słyszałam dawno, ale jakos nie bylo okazji, zeby go wczesniej obejrzec..Kiedy sie w koncu nadarzyła, a ja nasłuchałam się od róznych ludzi róznego rodzaju zachwytów pomyslałam, że może być dobrze...Tymczasem: rozczarowanie wielkie! Jedyne co mi sie udzielilo w czasie ogladania, to jakies skrajne emocje, poddenerwowanie i zawieszenie na ostrzu noża...Kiedy w ktorejs ze sce padlo zdanie : Paryz jest pieklem, pomyslalam, ze chyba bardziej ten film, bo zmeczona nim jestem nieziemsko...Te dialogi, kłótnie, nerwówka, wchodzenie sobie w słowo...Powiecie " samo życie"? No nie wiem...Jesli tak zachowuja sie ludzie nie 18letni, w zwiazku, to szczerze wspolczuje...Nie wiem, co ten film mial pokazac, dla mnie to bylo naciągane troche. Jakby ktos wlazł z kamera między nimi ( bohaterami) i natretnie prowokował do kłotni i poznawania prawdy o sobie...To może miało byc takie metaforyczne, ale jesli po dwoch latach bycia razem,okazuje sie, ze ktos tam nie wie, czy ta druga osoba lubi byc "pod" czy "na" to Dżizus..Po co w ogóle o tym gadac? O własnie, film jest po prostu przegadany!Taki tez staje sie powoli mój opis, wiec koncze krótko: od nieporozumienia zaczeło się i tak też sie skonczyło- film nie podobal sie baaardzo.
Mnie totalnie rozczarowują takie komentarze..
Pierw trzeba zrozumieć fabułę i ogólny zarys sensu - widać że nie odnalazłaś i dalej brodzisz. :]
Twoim subiektywnym zdaniem...Mi się wydaje, że po to jest ten portal, żeby przedstawiać swoje subiektywne zdanie: mnie ten film rozczarował i mam prawo do tego, żeby w ten sposób się o nim wypowiedzieć...A Twoje uwagi na temat brodzenia są śmieszne i snobistyczne, bo to wygląda jakbyś osiągnął/ęła stan guru - najlepiej rozumiejącego wszystkie filmy świata...To jest dopiero rozczarowujące..."Pierw" trzeba zrozumieć, ze każdy może mieć inne odczucia, nie mówiąc o swobodzie interpretacji itd.
,bo to wygląda jakbyś osiągnął/ęła stan guru'
może nie osiągnęłam stanu guru, ale na pewno stan do którego ci jeszcze daleko :*
a ja się muszę z Tobą zgodzić. Jakoś nie trafił do mnie ten film... nic a nic. Żadnego głębszego przesłania,brak naprawdę błyskotliwych dialogów (może poza kilkoma przepychankami bohaterów, które momentami były zabawne), czy godnej uwagi fabuły. Życiowy wykład narratorki, który pojawił się pod koniec filmu trącił dla mnie banałem a te "niby" zmagania się bohaterów ze swoimi emocjami ("moja dziewczyna to dziwka ale i tak ją kocham" itp.) tylko mnie drażniły nie wnosząc nic odkrywczego, nic co mogłoby zaskoczyć albo skłonić do jakichkolwiek przemyśleń. Mam wrażenie, że miało być ambitnie i "bardzo mądrze" ale twórcy przedobrzyli i dostaliśmy denerwującą patetyczną bajeczkę z banalnym morałem...
Dokładnie. Ja też filmem jestem rozczarowana, spodziewałam się czegoś innego. Inteligentne dialogi? Raczej żałosne. Samo nawijanie o dziwkach i fiutach jeszcze nie jest błyskotliwe. Film przegadany, fabuła żadna, zero jakiejkolwiek puenty. Seks w wykonaniu głównych bohaterów przypominał seks starego małżeństwa, które raz na jakiś czas, z poczucia obowiązku, niczym dwie grube foki okłada się na siebie nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. To ma być śmieszne? Raczej żenująco głupie.
Daję 3 za ciekawe prowadzenie kamery, parę ładnych widoczków i Goldberga, którego mimo wszystko darzę sympatią ;]