PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31335}

Dyktator

The Great Dictator
8,0 37 727
ocen
8,0 10 1 37727
8,5 27
ocen krytyków
Dyktator
powrót do forum filmu Dyktator

Jestem świeżo po seansie z czterema poprzednimi filmami Chaplina oglądając chronologicznie i mam następujące uwagi, może kogoś zainteresują:
1. To już nie jest komedia, taka jak poprzednie. Ducha filmów i duszy Chaplina z poprzednich niemych filmów w nim nie ma.
2. Przez dźwięk słychać, że Charlie takim geniuszem jednak nie był, bo dialogi są słabe. Płytkie, jak to amerykańskie, czyli rzeczywiście prekursorskie. Oklepane clichees. Brakuje gagów słownych. Nazwy krajów i sam Hynkel to jest bardzo słaba słowotwórcza parodia. Wymyślone słowa z niemieckim czy szwajcarskim akcentem to też nic ciekawego. Skoro był Europejczykiem Charlie, perfekcjonistą i tak studiował temat filmu nie mógł się wyuczyć na pamięć tych paru słówek? Jak chociażby Czarek w 13 posterunku? Padła nazwa Pretzelburg czy jakoś tak i właśnie o to chodziło, jeśli chciał zakpić. W strasznym filmie 4 wyszło z japońskim wyszło lepiej.
3. Po co wymyślać jakieś nieistniejące kraje, jeśli każdy wie o kogo chodzi i w USA panuje wolność słowa? A jeśli już wymyślać to czemu z Żydów nie zrobili Dydów albo Źidów? Dlaczego parodia włoskiego Mussoliniego to Napaloni? Czemu ówcześni Francuzi i Napoleon winni, przecież to jeszcze przed wojną? Tak się w ogóle nie tworzy parodii, gier słownych, jak do tego doszło? Chce sparodiować Włocha i konkretnie Mussoliniego, skąd te francuskie akcenty i to jeszcze zajmują co najmniej połowe treści?
4. Czy filmy nieme w tamtym czasie były również przyśpieszone? Bo gagi z tamtego czasu i w stylu Charliego o wiele lepiej wyglądają w przyśpieszonym tempie, o wiele płynniej. Tutaj wszystko jest jakieś takie niezgrabne.
5. Stare gagi są powtarzane, te nowe już nie tak błyskotliwe i byłyby lepsze czy znośniejsze, gdyby dodać do nich muzyke jak w poprzednich, ale sam nie wiem czy podczas pierwszych seansów także puszczali te muzyke.
6. Fabuły nie ma, ani to pretekst pod gagi ani historia. Schultz i inni powinni dużo wcześniej podobieństwo postaci zauważyć, na końcu widać napis liberty na podeście, co ma wymowe jakby propagowano wolność ale faktycznie było na odwrót, no ale właśnie wcale nie propagują bo przedtem w przemowie albo przy innej okazji dyktator sam mówi że wolność jest be. Jak zdobyli mundury i uciekli z obozu? "Somehow… [sigh]", "gag" z Brahmsem, to po prostu golenie do rytmu, to nie gag a jako taki został przedstawiony.
7. Widać, że Charlie wcale nie odnajduje się jako aktor niekomediowy i to było widać już w poprzednich filmach. Mam wrażenie, że scen z pocałunkiem z płcią przeciwną nie było nie przez jakąś cenzure ówczesną, scenariusz czy gatunek, cokolwiek, tylko Charlie sam nie wie jak takie coś się przed kamerą robi. W ogóle z daleka sympatyczny, śmieszny pan z wąsem i kapelusikiem w przybliżeniu i po remasterze, objawia się jako jakiś creep w makijażu z nieszczerym, wymuszonym uśmiechem i zmrużonymi oczami, czekający aż drugi obecny w scenie aktor popchnie akcje do przodu i znowu Charlie będzie mógł czuć się swobodnie w roli głupka.
8. Ten film to okazja jaką miał Chaplin dzięki pozycji jako aktor i dzięki środkom, żeby nakręcić własną propagandówke. Używam propaganda bardziej by stwierdzić fakt, bo jest bardzo nachalną niż oceniać jego przekaz. Czym się tamten Charlie po Światłach różnił od dzisiejszych oderwanych "elit" hollywoodzkich z ładną buzią, ilością obserwujących i budżetem?
9. Końcowa przemowa to nie już nie jest film, ze sztuką filmową nie ma nic wspólnego, film kończy się jakoś wtedy jak udało się im dobrze ułożyć krzesła i usadzić.
10. Właściwie to całą sekwencje spaceru z Schultzem można zinterpretować jako skrót tego filmu: Postać Schultza (film Dyktator)
prowadzi (czyli akcja idzie do przodu)
fryzjera (Charliego),
żeby niby do celu tej ich alternatywnej Austrii, ale gdzieś konkretnie? Nie (bo przecież planu zamachu na Hitlera Charlie nie ma, ani nie wie jak zdusić rosnący w siłe w Europie nacjonalizm, faszyzm itd.).
Po drodze jest pare "gagów"(no właśnie, Charlie też ma pare "gagów" i akurat ma szanse je wykorzystać)
,mają tylko przekroczyć granice. (napisy końcowe)
Jak to się kończy? Fryzjer (aktor),
postrzegany przez widzów jako dyktator-lider (tak jest, dla większości ludzi słucha tego co mówią aktorzy poza sceną (sic!), uważa że to ma wartość (sic!), traktuje opinie aktorów jako fakty (sic!), a ich wypowiedzi w większym stopniu formują ich światopogląd niż książki, ksiądz czy rodzice (sic!)
daje przemówienie (tutaj nawias tylko dla przejrzystości, bo przemowa jest dosłowna. Właśnie do tej wypowiedzi było to wszystko, tylko po co? Dlaczego nie nagrać takiej przemowy i dołączyć do seansów albo udzielić wywiadu i tak dotrzeć do fanów? A jeśli ma być parodia to ośmieszyć wszystko i nie moralizować, bo . A jeśli stworzyć kolejny film typu śmieszek w kapeluszu to stworzyć taki film, nie wplątywać w to polityki.
Z uwagi na dystans czasowy itd. filmu tego i innych Chaplina, nawet nie myśle oceniać, ale po poprzednich miałem dobre chęci, liczyłem na to samo tylko z audio, a tu się porobiło. To nie jest zaproszenie do dyskusji, raczej coś szczerego i dla wprowadzenia równowagi opinii, przynajmniej u zwykłych użytkowników niekrytyków. Jeśli obejrzałeś i coś ci nie grało, ale nie wiesz co lub brakuje ci słów by to wyrazić, to ten komentarz jest dla ciebie, nie jesteś sam. A ci co bezkrytycznie łykają to wiadomo co i w co.

Smaczewski

Zapomniałem, mimo że zapisałem już podczas oglądania:
1:20 Czy to nie aby jeden z pierwszych meta żartów w historii kina? Charlie ma powiedzieć generałowi, że szturmowcy szukają Schultza i robi to ruszając usta czyli tak jak w było to odbierane w poprzednich niemych filmach, po czym przychodzi kobieta i pyta czy przekazał informacje, Charlie że tak, po czym okazuje się że generał nic nie zrozumiał

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones