oczekiwań. Film przerazliwie nudny i momentami głupi. Co chwile zaciskalem zeby i zmuszalem sie, do ogladania.
Najbardziej mnie wku*wiało to zarozumialem babsko, sekretarz obrony, czy jak jej tam bylo... Zreszta ogolnie wg mnie slabe aktorstwo. Keniu Reaves wygladal jak manekin :D doslownie ZERO mimiki twarzy. Jedyna zaleta filmu, to ladna buzia Jennifer Connelly.
Ten film jest naprawde slaby. Niepolecam, jest masa lepszych filmow o kosmitach itp.
Noo naprawde ładnie to wszystko ująłeś i wyjąłeś mi to z ust :P
Dodam tylko, że całość jest sklejona o kant dupy i nie wiem co ten film wogle prezentuje ( kosmite, który sie nawrócił i ratuje ziemie, którą wcześniej chciał zniszczyc) ? DNO
Tak to mozesz sobie ze starym dyskutowac.
On nie ma mimiki twarzy nie tylko w tym filmie, ale we wszystkich pozostalych tez.
Facet nie ma mimiki twarzy, co go predestynuje do pewnych określonych
ról i w takich rolach się sprawdza. Neo, Constantine, Klaatu...
Nie macie się czego czepiać, to że facet ze swojej wady uczynił zaletę,
to tylko dobrze o nim świadczy.
To nie zmienia faktu, ze film Ci się nie podobał.
Czy jest słaby, to wybacz, nie Tobie oceniać ;)
I właśnie przez tak żałosną i bezmyślna młodzież tan film ma taka a nie inna ocene na tym wortalu, trzeba zaczać myśleć oglądajac takie filmy a nie wyłączacie swe małe mózgi i domagać sie niewiadomo jakich emocji , rozlewy krwi i wybajerzonych scenariuszy.
Wartownik - pięknie napisane. Dzieciaczki oglądają film i nastawiają się jedynie na piękne sceny, które będą zapierały im dech w piersiach. Ale cóż, amerykańskie pseudotwórczości rodem z Hollywood produkowane na potęgę, niestety nie dają im większego wyboru. A szkoda...
Przesadzasz z tą hollywoodzka pseudotwórczością. To już się zrobił
stereotyp, szczególnie w Polsce gdzie niestety kino ambitne miewa
słabsze przesłania niż amerykańskie komedie romantyczne.
Zwrot "hollywoodzki chłam" wymyślili chyba polscy filmowcy, żeby mieć
kogo obwiniać za słabą oglądalność.
Przyjmijmy na luzie, że kino amerykańskie zaspokaja po prostu szeroki
zakres gustów. Przecież nikt nikogo nie zmusza do oglądania wszystkich
filmów jakie wypluwa Hollywood.
Przynajmniej jest w czym wybierać.
Ja bezmyślny koleżko nie oczekiwałem rozlewu krwi itp ale sensownego scenariusza i historii, która wciągnie. Niestety nie doczekałem sie, a lubie kino ambitne, natomiast ten film nie ma "duszy". Tak jak pisałem wcześniej, że to film o obcym który chce zniszczyć ziemie, następnie sie nawraca i wyniku czego ją ratuje (od samego siebie) ? BEZSENSU
ja muszę przyznać że w niektórych momentach się uśmiałam xD ten ,,wielki braciszek" ze swoim ,,złym oczkiem" xD
Masz mało wymagające poczucie humoru. W sumie nie wiem czy Ci współczuć(zawsze możesz sie pośmiać ze słowa "dupa")... ale napewno nie zazdroszcze. Niezłego durnia musiałeś z siebie zrobić jak parsknąłeś smiechem jak zobaczyłeś "wielkiego braciszka"
Stary jak nie wiesz nawet o czym był film to po co sie odzywasz? Po pierwsze nie chciał zniszczyć ziemi tylko ludzi, po drugie nie działał sam tylko miał konkretną misje wyznaczona przez różne inne cywilizacje. Po trzecie nie nawrócił sie poprostu dostrzegł błąd który popełnia jego cywilizacja nie dając szansu ludzkości. Moim zdaniem ten główny Argument który pozwolił na uratowanie ziemi był bardzo dobry i mozna załozyć ze ta cywilizacja (tego kosmity) mimo bardzo zaawansowanego rozwoju technologicznego poprostu popełniła błąd egoizmu.
,,dostrzegł błąd który popełnia jego cywilizacja nie dając szansy ludzkości" pomysł dobry ale niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia, momentami film był strasznie przewidywalny, moim zdaniem na prawdę go popsuli, ps. nic na to nie poradzę że ten gostek wydał mi się kompletnym zawaleniem sprawy...
Uważam, że nie był najgorszy, w kategorii rozrywki wg mnie sprawdził się dobrze. Pomysł, że obcy ląduje na planecie by wyeliminować konkretny gatunek dla mnie bzdurny nie jest, to jest tylko film, równie bzdurne są przygody 4 Pań Domu z Ferwju, czy Dextera psychopaty.
Robot mi się podobał, te fragmenty miały wg mnie fajny klimat, dobre udźwiękowienie podobał mi się też ten wojskowy (lol). Te wielkie próby tajenia wszystkiego w sytuacji gdy wszyscy wiedzą, że Amerykanie mają w swoim parku pojazd i kosmitę, nie wiadomo, śmiac się, czy płakać.
Film miejscami nielogiczny nawet jak na SF, ale oceniam go na 6-7/10.
Role Keanu i Jennifer oceniam na ''ok'', źle nie zagrali, Jayden (tak ma na imię?) mnie wkurzał, ale może wyrośnie. No i rolę w sumie też miał denerwującego dziecka. ;)