Niby jakieś tam przesłanie ma, czyli żeby dbać o ziemię, żeby było zielono, roślinki żeby rosły, zwierzątka żeby żyły, ludzie żeby byli dla siebię dobrzy i bla, bla bla a jak dalej będziemy robić tak jak robimy to zginiemy. Pogadano trochę że człowiek jest zły ale jest też dobry, potrafi się zmienić w obliczu zagłady i taki tam bełkot. Typowa amerykańska produkcja gdzie wszystko dzieję się wg schematu, czyli: ufoludki oczywiście przybywają do USA i kosmita spotyka jedyną sprawiedliwą, dalej bla, bla, bla i wszystko jest przewidywalne nie będę pisał tutaj wszystkiego bo mi się nie chcę ale kto widział ten wie. Jak dla mnie kupa gówna i tyle.