nie wiem jakie patałachy do tej pory oceniały ten film ze ma srednią 5,45!!!!!solidna 7 albo nawet 8.POLECAM!!!
A na IMDB podobna ocena bo 5,5.
Ja oglądałem go raz, i dałem 6 a rzadko kiedy zmieniam ocenę filmu na FW.
moze dlatego ze film jest slaby a zakonczenie sprawia wrazenie, jakby zabraklo im funduszu i cos na kolanie wpisali w scenariusz. 4/10 - ponizej oczekiwan, bo spodziewalem sie czegos lepszego.
sam jestes patalach jak nie rozumiesz ze komus sie moglo nie podobac
a film bardzo sredni
nudne, patetyczne, pseudo-moralizatorskie
4/10
Oceniają go takie "patałachy", które już dawno wyrosły z wieku dziecięcego, a ponadto (co nie zawsze się trafia), nabrały odrobiny rozumku i wysublimowania, skutkiem czego słusznie nie dostrzegają w Dniu... ani krztyny artyzmu.
Kazdy ma prawo do wlasnej oceny, nie nalezy nikogo za to krytykowac, moim zdaniem film jest slaby - zero emocji.
pzdr
Po 1 - pisząc o innych per "patałach" sam się okazujesz (...)
Po 2 - ten film to wyjątkowo skopana robota, a przecież podstawy były naprawdę solidne (remake klasyka + Keanu "Neo" Reeves w pierwszej roli w mega-produkcji jako głowy aktor filmu za 150mln usd ... chyba starczy). Efekt wyszedł nad wyraz słaby i nie dziwią niskie oceny, a sam dałem 5/10, co oznacza dla mnie film pokroju Max Payne, Death Race, Spartan, G.I. Joe, Star Treka, Transformers 2 -> czyli crapy z niewielką liczbą zalet lub totalnie nieudane duże produkcje (i właśnie do tych drugich zaliczam "Dzień w którym..."
errata - miało być:
(remake klasyka + Keanu "Neo" Reeves w pierwszej roli w mega-produkcji od czasu Matrixa 3 i jako głowy aktor filmu za 150mln usd ... chyba starczy).
Są książki, które ze względu na datę ich powstania nie powinny być obecnie ekranizowane, bo współczesne spojrzenie na SF jest całkowicie odmienne od tego z lat 40 XX w.
Ten film jest właśnie tego przykładem.
O ile książka jest w stanie przekazać wszystko, bo narrator może dopowiedzieć wiele, to w filmie często widz zastanawia się "co też autor miał na myśli". I tutaj właśnie było kilka scen, które wzięły się "znikąd". Może nie chodzi o sceny ale nielogiczne sytuacje, które przeszkadzały mi w oglądaniu tego filmu.
Ogólnie film niezły ale można było zekranizować coś bardzie "fotogenicznego".
:)