Nie oczekiwałem filmu z fenomenalnymi efektami, wiadomo było od początku
o co chodzi... I choć pomysł bardzo dobry (tak, wiem, że to remake), to
jednak moim zdaniem, film inaczej powinien się rozwinąć. Skoro Klaatu
przybył ocalić ziemię przed nami, to mógł (powinien) tak zrobić i wybić
wszystkich ludzi. Myślę, że film by na tym zyskał, a i przesłanie byłoby
tak jakby "głębsze" :) Ale wszędzie kurwa ten happy end... Moja ocena:
6/10
Zgadzam się. Zakończenie było godne pożałowania. Klatu przybył na Ziemię, aby zabić ludzkość za jej niszczenie, a zmienił zdanie tak po prostu, kiedy zobaczył, że "pojednała się" przybrana matka z synem. Co za bzdura! A co z innymi ludźmi? Skąd pewność, że oni też się zmienią?
Daję 5/10, ale tylko za dość ciekawy pomysł (zmaszczony - ale sam pomysł był ok) i za efekty. Reszta - do bani.
Dokładnie! Do tego momentu film naprawdę był ciekawy, chwaliłem grę
Keanu, dobrze wcielił się w rolę przybysza pozbawionego jakichkolwiek
uczuć, niewrażliwego na ludzką krzywdę. Nagle coś go tknęło (LOL) przez
płaczącą matkę z synkiem i odezwała się jego ludzka cecha- uczucia.
Kupa. Dałem 6, ale zastanawiam się nad zmianą mojej oceny...tyle, że
najpierw pooglądam go jeszcze raz, żeby się upewnić. Pozdrawiam.
ja byłem zachwycony oryginałem, i jak ten film na początku szedł ku dobremu, tak na koniec się rozjechał :| zakończenie powinno być całkiem inne. a co do chłopca to myślę że to jego osoba właśnie zmieniła decyzję Klaatu. To on najpierw w strachu i panice chciał pozbyć się obcego, ale gdy wreszcie go "poznał" zmienił swoje zdanie.
Chłopak tak jak większośc ludzi w strachu kieruje się siłą i przemocą nie bacząc czy chce coś osiągnąć czy po prosty zniszczyć. Jak dziecko bawiące się zabawkami do dopasowania. Najpierw na siłe chce wepchnąć kwadrat w trójkat, ale rozwijając sie pomyśli i poprawnie dopasuje elementy.
koniec mojej dziwnej wypowiedzi :)
pozdrawiam