Na plus na pewno realizacja, na swoje lata przyzwoite efekty specjalne, niezła obsada, trochę blado z muzyką, bo w sumie żaden kawałek nie wszedł w ucho.
Sporym minusem była bardzo infantylna, nieprzemyślana i po prostu naiwna fabuła. To było operowanie typowymi kliszami gdzie mamy:
1. kosmitę audytora, który zabiera się do tego kompletnie od czapy, poznaje ludzkich naukowców, jak zwykle pokazani jako moralnie nieskazitelnych, dzielnych, mądrych itd. Jeszcze trochę i byśmy mieli aluzje do tego, że tropem platońskiego ideału państwa powinniśmy im oddać władzę. Wątek ekologiczny co najmniej nieprzemyślany, rodem z Kapitana Planety.
2. rzecz jasna armię przedstawioną jako tą bezmyślną tłuszczę co tylko chce niszczyć. Po pierwsze jest to strasznie stereotypowy pogląd, zresztą po to jest cywil na stanowisku ministra, ale nawet w samej armii to tak nie wygląda- może najniższy rangą trep wpadnie na to by po prostu strzelić do istoty, która reprezentuje dużo bardziej zaawansowaną(i dużo bardziej niebezpieczną tym samym) cywilizację, ale od tego są oficerowie wyżej żeby myśleć.
3. Plan ratowania Ziemi: kosmici chcą powstrzymać ludzi przed destrukcją i sprawienia że Ziemia przestanie być możliwa do zamieszkania. Serio, eksterminacja wszelkiego życia to prawie najgłupsza możliwa opcja ever, zniszczenie biosfery sprawiłoby, że Ziemia przestałaby być zamieszkiwalna na miliony lat. Skoro mogli programować arki żeby przepuszczały wszystko, ale nie ludzi to tak samo mogli zaprogramować "chmury" na niszczenie wyłącznie ludzi. Do tego właśnie kwestia że skoro jest tak mało planet, które można zamieszkać to tak samo jest mało gatunków z potencjałem cywilizacyjnym - okropne marnotrawstwo potencjału. Chcesz ludzi zdyscyplinować to stawiasz im ultimatum: albo się oddadzą pod kontrolę albo zaczniesz niszczyć miasta co 10 minut zaczynając od największych, powtórka z użyciem bomb atomowych w Japonii(dostęp do zapisów historycznych mieli), kilka miast poszłoby z dymem i bezwarunkowa kapitulacja, zaczynasz plan rewitalizacji Ziemi z pomocą ludzi, którzy i tak nie mieliby nic do gadania: albo się dopasują albo zginą, a po kilku pokoleniach to cały incydent z niszczeniem populacji miast stałby się historyczną przestrogą.
Podsumowując, lekkie kino, momentami widowiskowe, ale nudne i prostolijne.