Film ciekawy i z przesłaniem ,ale milion razy bardziej odpowiadało by mi gdyby ludzkość i wszystko co po sobie zostawiła ,zniknęły. Bo co to za banalna ,kretyńska historyjka ?
"Międzygalaktyczny ambasador przylatuję z zamiarem zniszczenia naszego gatunku ,ale robi mu się szkoda tak marnych istot bo mają uczucia ,kochają (blabla) i są zdolni do jakiejś tam zmiany ,więc postanawia zniweczyć wszystkie plany swojej cywilizacji ( nie zwracając uwagi na konsekwencje jakie będą wyciągnięte w stosunku do jego osoby) i ratuje te słabe istotki..."
Bleeah ,po prostu mnie mdli od takich nielogicznych happy endów ...
Zmarnowali całkiem niezły film ...