ehhhhhhhhh... jak mi się znudziły już te standaryzowane sceny typu kamera leci 360* w kółko i do przodu, a w kadrze jest 59826 żołnierzy najwspanialszej US ARMY robiących sztuczny tłum, każdy coś przenosi, pcha, ciągnie...
secundo: nasza ziemska przedpotopowa technologia nagle staje się superkosmiczna - piję do motywu z aresztowaniem robota, nie śmieszy, nie zachwyca, zbiera się na płacz za jakich idiotów uważają nas w ŚwiętymDrewnie
3: po kilkunastu minutach wiadomo co będzie się działo aż do napisów końcowych
vier: Keanu wygląda i zachowuje się jak hybryda Neo i Constantine, dobrze to czy źle, niechse każdy sam oceni
cztery: nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jak wielka kula przyleciała i zrobiło się światło to wyjdzie z niej Elvis :)
generalnie źle, źle, źle, źle, źle, ładnych parę lat temu powiedziałbym, że niezły, obecnie wieje nudą, przepis na film wyglądał mniej więcej tak: weź kilka scenariuszy, z każdego wydrzyj naście kartek i sklej wszystko do kupy, GOTOWE!