Fakt, po pierwszych kilkunastu minutach miałem ochotę wyłączyć ten film, dotrwałem jednak do końca.
Schemat jak w (prawie) każdym innym filmie katastroficznym rodem z hollywood. Najpierw krótki portret psychologiczny głównego bohatera, który oczywiście musi mieć problemy rodzinne. Potem nadchodząca katastrofa, robi się zamieszanie i trzeba ratować świat (znaczy się stany) do tego troszkę sztucznie budowanego napięcia, a na koniec oczywiście happy end.
Jedyne co w tym gniocie oryginalne to pomysł, ale został on zaprzepaszczony przez producenta i wyszło tak jak wyszło. Myślę, że gdyby ten film został zrealizowany ze 100-krotnie niższym budżetem i bez tego hollywoodzkiego zaparcia, byłby co najmniej 10 razy lepszy ;)
A tak, wyszło to gorzej niż zazwyczaj... więc 5/10, ale i tak oryginalny pomysł podnosi ocenę o dwa oczka ;)
nie zgodziłbym się tylko z tym budżetem, od czasów skyline nie tykam się niskobudżetowych filmów o kosmitach bo wychodzi badziew
hmm, skyline miał budżet zaledwie 8krotonie niższy ($80M vs $10M) a i tak jest szmaciany ;).
Mi natomiast chodzi o budżet mniejszy niż 1M, jak "The Man from Earth" za $200,000 czy "Primer" za jedyne $7,000. Moim skromny zdaniem oby dwa te filmy w porównaniu z dwoma poprzednimi są wartościowe.
Chodzi mi o to, że im większa kasa na filmy, tym większy wpływ na to co powstanie ma producent (zwłaszcza w Hollywood). A że producent to przedsiębiorca, a nie artysta, liczą się tylko zyski, a więc im bardziej sprawdzony schemat, im więcej znanych twarzy, im lepsza promocja, tym większa szansa na zarobek....
Ps. Dzień w którym miał budżet 8 razy większy niż skyline, a zarobił tylko 4 razy więcej :p
The Man from Earth -aż obejrzałem, to jest dopiero genialny pomysł, dałem 9 i tak jest lepsze, choć to nie jest typowy film science fiction. No i nie wiem za bardzo co tu kosztowało te dwieście tysięcy. Staram się tak odwrócić Twoje rozumowanie i zastanawiam co by było gdyby to właśnie coś takiego nakręconoby jako wielką produkcję. Wcale nie wydaje mi się że by wyszła kiszka po prostu scenariusz jest tak fajny, że nie da się spartolić