Steve Miner to reżyser znany w horrorowym światku. Twórca ten podpisał jeszcze jako takie epizody 2 i 3 serii PIĄTEK TRZYNASTEGO, jest też autorem całkiem udanego HALLOWEEN H20, prześmiewczego LAKE PLACID oraz hitu z Melem Gibsonem WIECZNIE MŁODY.
Tak więc filmografia tego twórcy jest dość ciekawa i można było mieć nadzieje, że nowa wersja ponurego klasyka George A. Romero DZIEŃ ŻYWYCH TRUPÓW (7/10) ma szanse powodzenia.
Po komercyjnych i artystycznych sukcesach 28 DNI POŹNIEJ oraz ramake ŚWITU ŻYWYCH TRUPÓW tematyka zombie tryumfalnie powróciła do kin.
Przez ostatnich kilka lat powstało kilkanaście zombie movies- jedne były lepsze, drugie gorsze. Do gry powrócił nawet sam Romero realizując ZIEMIĘ ŻYWYCH TRUPÓW (5.5/10) [z bardzo umiarkowanym powodzeniem] oraz (podobno dobre) KRONIKI ŻYWYCH TRUPÓW (wkrótce trafią u nas na DVD).
Nic więc dziwnego, że DZIEŃ ŻYWYCH TRUPÓW doczekał się "nowej wersji". Pytanie tylko po co? Skoro zrealiozwany w roku 1985 pesymistyczny horror nie zestarzał się nic, a nic. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
Studio najpewniej miało nadzieję na powtórkę z sukcesu ŚWITU ŻYWYCH TRUPÓW AD 2004. Toteż na stołku reżyserskim zasiadł stary wyrobnik Steve Miner, a w obsadzie pojawiły się giwazdy: Mena Suvari, Ian McNeice, Nick Cannon oraz Ving Rhames.
Niestety- z dużej chumry- mały deszcz.
Film Minera ma z oryginałem Romero nie za wiele wspólnego- w zasadzie łączy je tylko tytuł. No i akcja tego horroru dzieje się głównie w nocy- więć skąd u licha DZIEŃ w tytule ?! Chyba tylko po to by podpiąć się pod klasykę kina grozy. nie za wiele jednak z tych wysiłkó wyszło- bo pomimo obsady i chwytliwego tytułu film trafia na świecie prosto na rynek DVD.
I nie ma się co dziwić- bo horror to jest bardzo słaby, a często wręcz kuriozalny. W filmie Minera odnajdziemy wiele głupich i zupełnie nietrafionych pomyslw. Żywe trupy biegają tu bardzo szybko, a przy tym poruszają się jak gęsi na speedzie. Dodatkowo "zombiaki" potrafia przelatwyać i skakać niczym w MATRIXIE. Dosłownie!!! Nie wiadomo czy się z tego śmiać czy płakać.
Mamy tu też zestaw takich bzdurek jak zakochany zombie -wegetarianin, który nie che pożreć Meny Suvari oraz jej kompanów. Sic?! Gdyby jeszcze obraz Minera był komedią to te idiotyzymy by można zaakceptować -ale twórcy traktują swój produkt bardzo serio.
W tym horrorze znajdziemy wiele krwawych i obrzydliwych scen, ale to i tak na nic. Ten mierny, chwialmi głupawy i w grunice rzeczy przewidywalny film pozbaiowny jest napięcia czy większych zaskoczeń. W rezultacie zamiast się bać- nerowow czekamy na napisy końcowe.
Na szczęście film jest króciutki i to jedna z jego bardzo nielicznych zalet.
Mimo dużych nazwisk w obsadzie aktorstwo jest tu ledwo przyzwoite, a czasem (niestety) marniutkie.
DZIEŃ ŻYWYCH TRUPÓW to pseudoramake klasyka Romero, który raczej nuży lub śmieszy niż straszy. Zdecydowanie odradzam.
Na DVD w dodatkach tylko zwiastun.