Polecam "The Road" z Viggo Mortensen'em.

To prawda. Wreszcie film katastroficzny, który nie epatuje amerykańską pompatycznością, przesadnymi efektami i nieśmiertelnymi bohaterami.

W końcu sie doczekałeś ? Ten film ma 15 lat i jest starszy od wszystkich filmow ktore wymieniłes, wiec nie doczekałeś sie tego filmu, tylko zacząłeś od tych nowszych

No tak sorki za przejęzyczenie :)...

dobry film katastroficzny- jedyne co mnie w nim drażniło to muzyka.

przypominała muzykę z familijnego E. T. i tutaj też mam zagwozdkę, czy to kino familijne, katastroficzne- to też mi w tym filmie nie pasowało, że nie wiadomo do kogo adresowany film- na ten przykład WW3 gdzie widać było jak w chwilach kryzysu ludzie stają się małostkowi.

Na szczęście nie słyszałem podobieństwa do E.T heheh.... Ja oceniłem wysoko bo to jeden z nielicznych gdzie nie ma super Amerykańców, którzy ratują świat pomimo tego że są prostymi ludźmi... 2012 itp to są bajeczki komedie katastroficzne a nie dramaty. Ten miał w sobie pełną powagę mniej efektowny od Armagedonu ale poważniejszy i dość realny...

" jeden z nielicznych gdzie nie ma super Amerykańców, którzy ratują świat pomimo tego że są prostymi ludźmi... " - aż musiałem dwa razy przeczytać żeby uwierzyć własnym oczom iż ktoś taki debi..zm napisał. To według ciebie tacy "prości" ludzie są generalnie do niczego w odróżnieniu od "geniuszy" po uniwersytetach ? ? ? Hahaha, weź się żałosny człowieczku solidnie uderz w jakiś mur tą wydmuszką którą nosisz na szyi. Szkoda słów na takiego (nawet nie wiadomo jak nazwać) jak ty.

Źle to odebrałeś, chodziło mi o to że np w Ameryce prosty hydraulik polecieć w kosmos po 2 miesiącach szkolenia. A nawet pozabijać elitę szkolonych od lat Komandosów... Sam jestem Prostym człowiekiem i nigdy nie twierdziłem, że jestem gorszym człowiekiem... Mogę mieć gorsze umiejętności od szkolonych ludzi to na pewno

A to przepraszam i zwracam honor. Faktycznie zrozumiałem to "ciut" inaczej :) Pozdrawiam.

Popieram. Dałbym 8 gdyby nie ta patetyczna muza, no po prostu przesadzili, no i nie zapomnijmy, że "chłopak na motorze" to nasz ukochany Frodo :)

Mnie też drażniła muzyka, bo w wielu momentach to niemal dokładnie te same tony co w Titanicu :P Ten sam autor i chyba zbyt świeżo w jego głowie siedział soundtrack z filmu z poprzedniego roku ;)

dużo bardziej podobał mi się od Armagedonu, polecam!

Jak dla mnie to jest to jedyny film gdzie można zobaczyć kometę uderzającą w ziemię, gdzie:

1. są dobre efekty
2. wydarzenia są realistyczne, wiec film trzyma w napięciu i nie nudzi
3. dobra oprawa filmu - wątki poza-katastroficzne.

Chętnie zobaczyłbym podobny film, ale nie ma. Chyba, że jakieś tandeciarstwo będące stratą czasu. Nie ma innych filmów o podobnym kataklizmie z niebios niestety. Chyba, że jest jakiś tytuł którego nie znam.

Możliwe że doczekamy - 2036r w realu http://kopalniawiedzy.pl/szukaj/Don%20Cooper,0,1,1 lub za pół roku USA zaatakuje Iran i ktoś naciśnie guzik atomówki, akurat kończy sie kolejne "ultimatum" na pompowaniu $ i wojna byłaby idealna lub...Jezus wróci odwiedzić ziemian2 - sprawdzić jak tam plantacja małpoludów. Lub facet mrówka - ten "bóg" od indian lub budda(ten z super broniami) lub bóg machometa - jeden ciort bo chodzi o ten sam szczep plantatorów.
Na poważnie, nie żartuje ;)

Realizm jest na poziomie licealnym ;-)

ale daje się skorygować bez naginania całej idei filmu.

Najsłaszbe w tym to kometa "nagrzewająca się" od Słońc.
W rzeczywistości Słońce wywiewa cząsteczki komety, a nie paruje je.

W czasie tworzenia tego filmu chyba już były znane wyniki przelotów sond kosmicznych przez warkocze komet.

Poważnie? Właśnie oglądam. Ale szmira. Porównuję go do Armageddon i po prostu płaczę. Efekty specjalne były lepsze w pierwszych Gwiezdnych wojnach!

PS pardon nie don cooper ale w 2039r ponownie przeleci kometa C2012->
http://odkrywcy.pl/kat,111402,opage,2,title,Kometa-C2012-S1-ISON-zobacz-pierwsze -zdjecia,wid,15316232,wiadomosc.html?smg4sticaid=611c2b
Notabene na forach o przepowiedniach nostradamusa :D jest coś o dacie której rok ma dzielić sie na 3, a konkretnie końcówka(dlaczego to opisano na setce linijek tekstu prawdopodobnie bez sensu) mowa o 39/3->13 a to liczba która oznacza "zmiana", dopasować jest bardzo miło i fajnie bo dopasować można co komu pasuje...natomiast na poważnie to możliwości zmian jest sporo dat również, jeśli nie ta to inna jeśli nie kometa to przebiegunowanie.Podobne jak 24k, 12k lub 6k? lat temu :)
Na poważnie, nie do końca, ale boje sie jak egzaminu na prawo jazdy albo kilku scen z "Wojna światów" - przerażajace wyzwanie przed którym nie można uciec a co najwyżej skapitulować "game over"

Dzieki za recke filmu, obejrze wkrótce.

Tez tak uważam. Film sprzed 18-stu lat, dzisiaj już się tak nie kręci. W tym filmie na pierwszym miejscu jest człowiek, jego relacje z bliskimi, emocje... W dzisiejszym kinie prawie tego nie ma.

"W tym filmie na pierwszym miejscu jest człowiek, jego relacje z bliskimi, emocje...".
I to jest właśnie jego ogromną zaletą. Nie spodziewałam się tak dobrego kina. Miłe zaskoczenie.

Dodatkowo jedyny film gdzie jest pokazane uderzenie asteroidy w ziemię i bezpośredni efekt na morzu i na ludziach jaki to odniosło - spotkanie ziemi z asteroidą zrobione całkiem dobrze, choć mogłoby trwać trochę dłużej i szkoda że nie pokazano uderzenia z różnych aspektów, bogaciej. Taki efekt uderzenia powinien trwać z 15 min wówczas film oglądało by się znaczenie lepiej.

Być może były jakieś inne proby w kinematografii ale cyfrowe, beznadziejne, sztuczne, krótkie, bez efektu. bez polotu ...