Na początek chciałem się zabawić pytaniem, które od dziecka mi nie daje spokoju. Nie napiszę nic więcej jestem ciekaw waszych odpowiedzi.
jeden wielki SPOILER
Zależy. Jeśli przyjąć wersję, że nie ma tam ingerencji sił nadprzyrodzonych, czyli wszystko było spiskiem grupy satanistów, a ewentualne deformacje dziecka są spowodowane sposobem prowadzenia ciąży, podawanymi substancjami, okaleczeniem już po porodzie lub po prostu działał tu przypadek, wówczas dziecka oczywiście zabijać nie powinna. Jeśli przyjąć wersję, że nadprzyrodzone siły działały, a dziecko z całą pewnością nie było zwykłym człowiekiem, wówczas - moim zdaniem oczywiście - powinna zgładzić je bez zawahania, mimo instynktu macierzyńskiego, który mógł ją od tego odwodzić.
ja się kieruje w stronę, że to było naprawdę dziecko Szatana, ale wówczas rodzi się problem moralny, który wskazuje na miłość matki do dziecka, bo przecież matka kocha swoje dziecko, nawet jeśli będzie potworem. Gdyby ktoś powiedział dajmy na to matce Hitlera, co zrobi jej dziecko, czy wtedy matka zabiłaby małego Adolfa? Ja osobiście wątpię. Po za tym to również problem teologiczny, bo przecież człowiek wierzący nie może zabić nawet jeśli jego czyn spowoduje że uratuje miliony ludzi, ponieważ musimy kochać drugiego człowieka jak siebie samego i wybaczyć mu jeśli zrobi coś złego. Hihi i dlatego ja mam dylemat, bo jak byłem dzieckiem i widziałem ten film po raz pierwszy, to gdy Rosemary szła z nożem w ręku, ja w powietrzu dźgałem niewidzialnym nożem, tak mi się marzyło by kobieta zabiła swoje dziecko, a dopiero po kilku latach potem zrozumiałem, że gdybym ja był matką (czy ojcem ale to nie ważne) to nie zabiłby nawet jeśli urodziłbym dziecko największego wroga ludzkości;p Po za tym ta historia niesie w sobie coś z parodii a więc i apokaliptycznej wizji Świętej Rodziny na opak, to by nawet pasowało gdyby matka zamieniała się w smoka i pożerała swoje dziecko. Oj i rozwinąłem za dużo wątków w jednym komentarzu:) Pozdrawiam i dziękuje za odpowiedź PS. Przypomniało mi się, że Jezus który ogłosił przykazanie miłości też był dość dwulicowy, bo przecież sam mówił, że przyniósł miecz ze sobą na ziemie;p Eh zwariować można;p
Ja sie skłaniam ku wersji, że to dziecko jest naprawdę synem Szatana, chociaz po seansie długo się zastanawiałem nad tym czy to wszystko to nie jest czasem schizofrenia Rosemary. Bo jeżeli nie Książę Ciemności jest ojcem to kto? Guy? Ojciec nienarodzonego dziecka nie ukazuje obrzydzenia kiedy ma dotknąć brzucha matki, aby poczuć rytm serca. Tak więc, przyjmując, że dziecko jest synem Szatana, Ro powinna je zabić bez skrupułów dla dobra świata.
Swoją drogą bardzo ciekawa jest ta parodia Świętej Rodziny, Guy jako Józef, Rosemary jako Maryja, dziecko jako Jezus, a Szatan jako Bóg.
Gdyby dziecko bylo synem Szatana powinno zostac zgladzone. Tak chyba nakazywalby zdrowy rozsadek? Czym byloby zycie jednego dziecka( jesli w tej sytuacji mozna uzyc takiego okreslenia) w obliczu zaglady calej populacji ludzkiej? Co prawda film a rzeczywistosc to dwa inne swiaty..jesli nam przyszloby zmagac sie z byc albo nie byc dla malego Antychrysta zapewne wiekszosc rzucalaby w niego czym popadnie, oprocz matki rzecz jasna, zaslepionej instynktem i pozorna wiezia emocjonalna. Patrzac przez pryzmat czasu z przykroscia stwierdzam, ze gatunek inteligentnego horroru jest na wymarciu. Dla fanow Polanskiego polecam: 'Lokator', ciekawe studium i ujecie ludzkiej paranoi.
ale co jest winne dziecko, że ma zostać zgładzone?
Popatrzmy inaczej. Niech każdy założy, że może przydarzyć się coś takiego, że nagle do każdego z was przychodzi ktoś i mówi, że jesteście takowym dzieckiem i właśnie teraz rozpocznie się wasza szatańska działalność. Żyliście nie wiem w pewnych przekonaniach i teraz nagle wszystko zostaje zburzone. Pytam się, czy popełnicie ciężki grzech, zakładając, że dusza wasza pójdzie do piekła skoro popełnicie samobójstwo by ocalić ludzkość? Co byście wy zrobili gdybyście byli Dzieckiem Rosemary, bo ja uważam (co akurat jest naturalne), że kieruje wami egoizm w takiej decyzji, dlatego szukam innego rozwiązania jeśli takowe jest;p
dziecko niewinne, ale pojecie 'mniejszego zla' chyba w tym przypdku nabiera sensu?? Gdyby ktos powiedzial mi ze jestem szatanskim pomoiotem i mam sie zabic dla dobra ludzkosci chyba zabilabym jego - wlasnym smiechem;D lecz zalozmy, ze taka sytuacja ma miejsce..kto jest podatny na wplywy, wielce wierzacy lub ma skolnnosci do bycie martyrem roku ...coz pewnierzuci sie z mostu lub powiesi na kablu od zelazka, kto kocha siebie i swe zycie bedzie szukal alternatywy, zapewne do konca niedowierzajac w to kim moze byc. czlowiekiem tak naprawde kieruja proste mechanizmy.
dawno tu nie zaglądałem i przeczytałem sobie dyskusję i teraz naszła mnie pewna myśl. Oto człowiek wiedząc, że jest synem Szatana nie godząc się na to popełnia samobójstwa, jego dusza zstępuje do piekieł, gdzie triumfuje Szatan, bo nie dość ze zostało zbezczeszczona świątynia ciała, to jeszcze Szatan wygrał kolejną duszę do swojego królestwa;p Szatan wygrał, bo człowiek w swej słabości chciał zwyciężyć, tak oto pycha pchnęła go do kolejnego wygnania z raju:) Eh, winna powstać 3 część Dziecka Rosemary;p
ha! dobre! Czyli cokolwiek zrobisz i tak masz przerąbane...rozwiązanie: domniemany syn Szatana powienien wynając dobrego hitmana zeby odwalil za niego robotę lub ujawinć się światu, zawsze znajdzie się jakis nawiedzony,który pragnie zostac jezusowym żołnierzem.
Jednego tylko w filmie nie rozumiem- po ch** Rosemary ścięła się na jeża? To miało jakieś istotne znaczenie jeżeli chodzi o wydźwięk pewnych scen czy co, bo półłysa Mia Farrow to kiepski widok
w scenariuszu Mia Farrow mowi Cassavatesowi, ze była u Vidala Sassoon'a, (sławnego w tamtym okresie brytyjskiego stylisty fryzur) by uzyskać swój nowy "dramatic look". W pierwszej części filmu Farrow nosi perukę. Polański bardzo starał się, by adaptacja bała wierna noweli Levina. Książki nie czytałam, ale może po prostu Rosemary tak została przedstawiona w pierwowzorze.
Oczywiste jest ze powinna zabić to "dziecko". Nie dość że wyglądało prawdopodobnie nie ludzko to sama świadomość że to dziecko diabła powinna ja skłonić to zabójstwa. Ja bym nie chciał wychowywać dziecka szatana :D
Ile masz lat? Rzadko zadaję to pytanie, bo sama mam niewiele, ale Twój post jest dość infantylny. Nieludzko wyglądało... Wiele dzieci rodzi się oszpecone i ich matki nie zabijają ich tylko dlatego. Przeczytaj mój post poniżej. "świadomość że to dziecko diabła powinna ja skłonić to zabójstwa" - cóż ze zdroworozsądkowego podejścia do życia, tak to włąśnie powinno wyglądać. Tyle, że u Rosemary w końcówce nie ma już miejsca na zdrowy rozsądek.
Mężczyźni nie do końca są w stanie to pojąć...
Instynkt macierzynski jest tak silny, bo jest instynktem właśnie. Żeby pokonań instynkt, dajmy na to, samozachowawczy, potrzeba bardzo silnego bodźca, na przykład, kiedy ktoś Ci bliski znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie. Tutaj nie ma żadnego bodźca, który jest w stanie skłonić Rosemary do zabicia maleństwa. W jej zachowaniu w sumie nie ma żadnego zdrowego rozsądku, jest tylko walka strachu i instyktu samozachowawczego z instynktem macierzyńskim, a ten drugi zawsze będzie silniejszy, rozumiesz? Zawsze, bo wiąże się z (paradoksalnie) potrzebą zachowania gatunku. Żadna matka nie zabije swojego dziecka (a już na pewno nie na tym etapie życia), a już na pewno nie z powodu "nieco ekscentrycznego" zachowania sąsiadów. Instynkt macierzyński to najsilniejszy instynkt u każdej istoty żyjacej (dlaczego inne ptaki nie wyrzujcają małych kukułeczek?) i Rosemary po prostu nie potrafiła zabić dziecka, które, bądź co bądź, urodziła.
a jednak się zdarza że matki zabijają swoje dzieci, albo mają wyjątkowo śliskie kocyki;p