gdyby nie to, że ciężko ogarnąć co tak naprawdę poeta miał na myśli, Rum Diary byłby pierwszorzędnym filmem - dobra obsada, przyjemny klimat, w sam raz na miły wieczór z odrobiną dobrego alkoholu. niestety, gdzieś w połowie wszystko się rozmazuje. nie wiem, czy reżyser chciał nakręcić film dekadencki, szpiegowsko-intrygancki, a może romantyczno-obyczajowy? nie bardzo wiadomo kto jest kim, poza tym ze oczywsice Depp jest OK, a Eckhart nie bo posuwa panienke na która chrapke ma nasz bohater.
Jeśli dokonasz minimum wysiłku i zainteresujesz sie twórczością autora (hunter thompson) to zrozumiesz o co chodzi w filmie (w pigule - american dream)