Takie w skrócie przemyślenia:
Lepszy tytuł byłby raczej - Zawód: Dziewczyna.
Film o tym co rządzi światem, czyli o kasie. Każda ważniejsza postać w filmie dąży w życiu tylko
do jednego: celem tym jest jak największa ilość gotówki. A kiedy nadchodzi kryzys finansowy i tej
gotówki jest mniej to tym bardziej się jej pożąda i dlatego wszystkie rozmowy schodzą na ten jeden
temat. Escort Girl - chce mieć więcej klientów, bogatszych, być wyżej w rankingu; Fitness Boy -
też żąda podwyżki od szefa i grozi "odejsciem", Klienci - finansjera.
Temat chciwości, zaniku więzi rodzinnych, partnerskich jest zawsze fajny. Natomiast tu forma w
jakiej podany jest film jest tak nie zjadalna, że aż czasem oczy bolą.
Przezyc da się zarówno grę aktorów - amatorów, paradokumentalne zdjęcia, scenografię
(obstawiam, że kręcono film na żywo, wśród niczego nie świadomych ludzi).
Natomiast te zabawy montażem, chronologią czasu, plus brak wciągającej historii, postaci, z
którymi dałoby się przetrwać te ok. 80 minut, powodują, że nie jest to nic więcej jak zabawa autora,
igraszka postmodernistyczna.
No i Sasha Grey - w tym filmie jest chyba tylko po to, żeby było o nim głośno. Pierwsza główna
rola, u sławnego reżysera. Zawsze miło na nią popatrzeć mimo wszystko. :D