Dziką naiwnością (jak to określili znajomi po wyjściu z kina) było wybranie się na ten film. Poza tytułem, czarno-białaymi zdjęciami oraz jedną piosenką nie ma w tym filmie NIC, absolutnie nic. Jest to film pseudo - artystyczny i intelektualny. Stereotypowy a niektóre wymiany zdań są po prostu godne pożałowania. Nie wiem do czego pretendował reżyser ... Nie wyszłam z kina mimo namawiania znajomych. W "Wyborczej" cztery gwiazdki, co zakrawa na kpinę albo masochizm recenzenta.