Film to nietypowe połączenie „Szklanej pułapki”, „Kevina samego w domu”, „Deadpoola” i kina akcji klasy B. Mimo niskiego poziomu fabularnego ogląda się go całkiem dobrze. Niestety, na tle innych przerysowanych postaci sam Mikołaj wypada zaskakująco mało naciąganie, co odbiera trochę frajdy z tej absurdalnej konwencji. Mimo wszystko – rozrywka na jeden wieczór gwarantowana