Oglądając ten film miałam wrażenie, że reżyser sam nie mógł się zdecydować jaki gatunek filmu chce zrobić i postanowił wcisnąć wszystko na raz, a jak wiadomo-co za dużo to nie zdrowo. Ni to komedia, ni film familijny, ni świąteczny, ni thriller, ni slasher, a już na pewno nie horror. A może horror jednak, bo naprawdę strasznie się to oglądało... ;p W dodatku te niektóre ckliwe teksty, nieudolna próba podrobienia Kevina i postacie kompletnie nie warte zapamiętania (tak na marginesie, postać z filmu "Zły Mikołaj" chyba była tutaj inspiracją dla Santy?). Ja osobiście nie polecam, ale co kto lubi ;))