Film równie mądry, co przemyślenia życiowe mojej babci. Przedstawiony w obrazie nieznośny, kretyniczny jazgot. Nie sposób wysiedzieć przed tymi zalanymi lukrem ekskrementami. Jakieś pozbawione logiki półtoragodzinne gdybanie dla gimnazjalistów.
___
Pozdro.
CIekawi mnie czy rozumiesz chociaż połowe tych słó które napisałęs ;)
film dobry w moim odczuciu a OASIS na koniec tylko winduje ocene ! :D
Sugerujesz, że niewłaściwie użyłem jakiegoś słowa? Jeśli tak, to daję Ci szansę tego dowieść. Dbam bardzo o urozmaicony język i poprawność językową, nie wstydzę się tego w ogóle. "Zalane lukrem ekskrementy" brzmi mniej wulgarnie niż "zalane lukrem gówno".
Dobry? Cóż... Twoje zdanie.
Scenariusz - denny. Byłbym w stanie napisać taki w 10 minut. Przy tym całkowicie nielogiczny. Na przykład gdy w więzieniu bohater wraca do wieku przedszkolnego i przebija sobie dłonie, żeby rany imitowały stygmaty - powinny one w takim układzie towarzyszyć mu przez całe dotychczasowe życie i nie powinny się pojawiać "nagle", budząc przy tym zdumienie współwięźnia. Fabuła miała być chyba w założeniu przystępna nawet dla dzieci, co zresztą nie dziwi, bo wszystko inne też wskazuje na to, że to one są grupą docelową tego "filmu".
Oprawa - denna, plastikowa do bólu. Głównego bohatera nie bez kozery gra przystojny metroseksualista - ma zwabić do kin rzesze zakochanych w nim gimnazjalistek. Nie ma się chyba nawet co spierać, że jego aktorski "kunszt" jest po prostu śmieszny, bo z tego co się orientuję, to niedługo musiał czekać na Złotą Malinę.