Zapewne zaraz uslysze, ze jest milion alternatywnych swiatow itp.
ALE dla mnie to jest krotka pilka i totalna nielogicznosc.
Jezeli np w 2000 zginie ktos z mojej rodziny. Ja cofne sie w czasie i go uratuje, to w przyszlosci nie bede musial sie przeciez cofac, gdyz nie bedzie takiej potrzeby. Podobny przyklad z numerami LOTKA. zalozmy ze cofam sie w czasie i niby wygrywam. ALE przeciez juz stalbym sie bogaty wiec w przyszlosci nie musialbym sie cofac. Mam nadzieje ze udalo mi sie to wytlumaczyc.
Siema.
Wszystko zrozumiałem, to się nazywa Paradoks Dziadka.
Zresztą nie możliwe są podróże w czasie, jest tylko tu i teraz.
Są możliwe, ale z pewnymi ograniczeniami. Nawet dzisiejsza nauka jest zgodna, że gdybyś np. wyruszył na orbitę i zaczął poruszać się z prędkością światła - Twój rok to byłoby wiele więcej lat na ziemi (nie pamiętam konkretów - 20lat?).
To, co napisałeś, jest równoznaczne z niemożliwością :p Ponieważ nic, co posiada masę, nie może osiągnąć prędkości światła, pozdrawiam
Zanim weźmiecie się za takie tematy najlepiej poczytać i się doedukować.
To co dumont89 najpewniej miał na myśli to tzw. dylatacja czasu i wcale nie potrzeba do tego osiągać prędkości światła.
Przy osiągnięciu prędkości światła czas teoretycznie powinien się zatrzymać, co jest faktycznie możliwe tylko w teorii, bo obiekty posiadające masę spoczynkową nie osiągną nigdy prędkości światła.
Jednak już przy 90% prędkości światła dylatacja będzie już znacząca i nie dotyczy to tylko prędkości ale też grawitacji.
I nie, to nie jest "tylko w teorii". Nasze zegary atomowe potrafią wyłapywać minimalne, ale jednak zmiany i min. dzięki temu macie GPS w telefonie, który przy obliczeniach uwzględnia dylatację czasu.
Pomijam już fakt, że film oraz paradoks dziadka traktuje o podróżach w przeszłość, a dylatacja czasu jest swojego rodzaju podróżą w przyszłość i nie zaburza ciągu przyczynowo-skutkowego.
Także dzwoniło wam, ale nie w tym kościele...