Chodzi mi o moment w którym Tommy siedzi w pace i chce udowodnić współwięźniowi z celi, że "komunikuje się z bogiem" (czy jkoś tak). Tommy cofa się w czasie i przebija dłaonie robiąc "stygmaty", następnie wraca do celi i pokazuje je temu (chyba ;) ) meksykaninowi, a ten jest zaszokowany i przyznaje mu rację, ale przecież - jeśli zrobiłby sobie je w przeszłości, to miałby je od dzieciństwa - przyszedłby z nimi do więzienia i nie zaszokowałby meksykanina - przeciaż życie jego dziewczyny po opieprzeniu ojca nie zmieniło się dopiero po powrocie do rzeczywistości, tylko od razu. Też to zauważyliście? Może wypatrzyliście więcej "błędów"? Swoją drogą ciężko zrobić film o podróży w czasie bezbłędnie, bo to temat strasnie zawikłany, ale ten fakt ze stygmatami rzucił mi się w oczy za 1-szym razem. Pozdrawiam
Święta racja ;)
Nawet o tym nie myślałem, ale rzeczywiście kilku takowych błędów możnaby się doszukać... Gratuluję spostrzegawczości!
PS. Nie Tommy, tylko Evan ;)
Racja - mój błąd - chodziło mi o Evan'a (zasugerowałem się tym, że w filmweb'owej "Obsadzie" jest pierwszy "Tommy". Pozdrawiam
jakby sie uprzec to mozna powiedziec ze caly film jest bledem :) bo jak na przyklad po rozwaleniu skrzynki mogl zyc dalej bez zmian skoro w przyszlosci cofnal sie do tego momentu cos pozmienial i jego zycie pobieglo inaczej...zalamal czasoprzestrzeń? wracjac do przeszlosci i zmieniajac jakies zdarzenie spowodowalo by to ze nigdy nie trafil do tego momentu do ktorego sie cofnal...troche to zagmatwane dlatego nie warto nad tym myslec tylko delektowac sie filmem :)
No tak - racja, ale to zakłada "filozofia filmu" ;). A przytoczony przeze mnie błąd przeczy tej filozofii, więc jest błędem. Teoretycznie oglądając całe to zjawisko zakładamy przynajmniej poprawnośc tych cofnięć, a błąd dotyczy ich właśnie. Tak czy inaczej dzięki za rozpatrzenie tematu i pozdrawiam.
Ejj... wy tego filmu chyba nie do końca zrozumieliście.. co??
Nie ma żadnego błędu, tak jak powiedziałeś filozofia filmu zakłada, że koleś cofie się do przeszłości i tworzy równoległe światy, prawda??
Więc na początku sobie, żył w pierwszym świecie, później cofnął się do przeszłości, coś zmienił, stworzył tym samym równoległy świat i od teraz żyje już w tym drugim świecie... nadążacie??
Więc dalej...
koleś na początku miewał te zaćmienia, ale nic nie robił, dopiero w kolejnych stworzonych przez niego światach coś zmieniał w przeszłości i uwidaczniały się tego skutki.
Wszystko jasne??
gdyby nie te jego zacmienia to mialbys racje....bo jesli stworzyl swiat rownolegly to z jakiej racji mial zacmienia w swiecie rzeczywistym?
Och to chyba ty go nie rozumiesz co jest wyżej napisane. Jeśli zmieniasz coś w przeszłości, to zmiany są widoczne tylko dla ciebie "nagle", a inni widzą to i odczuwają jakby nie istniał tamten świat który ty znałeś przed cofnięciem... jeszcze nadążasz?(żebyś potem nie musiał się bez sensu produkować jak znów nie zrozumiesz)
Więc na przykładzie: Główny bohater cofał się do przeszłości i wytłumaczył ojcu koleżanki, aby ten nie krzywdził jej. Potem gł bohater "wraca" i dla niego zmiana jest widoczna "nagle", ale dla innych wszystko działo się normalnie i "powoli". On się z nią spotykał, poszła na studia itd. - to jest w zgodzie z tzw. "filozofia filmu".
Błąd polega na tym: Główny bohater cofa się do przeszłości i przebija sobie ręce. W zgodzie z filozofią filmu byłoby, że on już na studiach ma te blizny, zabija "razem z nimi" brata swojej dziewczyny, razem z nimi idzie do paki i jego kumpel z celi poznaje go już z nimi. - to by było poprawnie (KPW ?). Ale błąd polegał na tym, że on się cofa i zarówno dla niego jak i dla innych zmiany są widoczne "nagle". Jak dla mnie to proste do zrozumienia.
Przeczytaj raz jeszcze i może film obejrzyj dokładniej.
Pozdrawiam
Oczywiście, że rozumiem o co Ci chodzi jednak, to Ty nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, otóż ja ten fil interpretuję nieco inaczej i wg mnie nadal nie masz racji...
Przeczytaj jeszcze raz moją poprzednią wypowiedź dokładnie, bo nie chcę się powtarzać. Spróbuję Ci przybliżyć jakoś tok mojego myślenia:
Tj. jak wyżej napisałem, cofiąc się w czasie bohater zmienia tylko swoje wspomnienia, a raczej zdobywa nowe, inni mają zawsze tylko jeden swój świat, w którym gł bohater ich spotyka. Opierając się na tej tezie można stwierdzić, że bohater cofiąc się w czasie tworzy równoległe światy, też już to wcześniej pisałem...
Ale teraz muszę przejść do sedna sprawy:
Otóż on w swoim pierwszym świecie, tj. w tym, w którym się urodził nie miał prawa mieć tych blizn, ponieważ ich sobie, nie zrobił. Dopiero w przyszłości, cofnął się do przeszłości i w tym momencie co w normalnym świecie mały miał zaćmienie, on już jako 'dorosły', w ciele małego, wiedział, że chce sobie zrobić stygmaty, więc wbił sobie te kredki do łapy... więc te blizny są widoczne tylko w tym drugim alternatywnym, równoległym świecie, ale nie miało ich prawa widać w świecie pierwszym.
Dlatego, reasumując w filmie nie ma żadnego błędu, co najwyżej można się kłócić z filozofią filmu.
Pozdrawiam i proszę o jakieś info, czy wszystko jasne, starałem się pisać, jak najprościej ;)
I nie obrażaj się o moje teksty w stylu "nadążacie", taki styl poprostu.
"Dlatego, reasumując w filmie nie ma żadnego błędu, co najwyżej można się kłócić z filozofią filmu. "
to zdanie jest bledne w 100% :D tak jak juz ktos wspominal wyzej...robiac sobie blizny zmienil by dalszy tok swojego zycia i tym samym nie trafil by do wiezienia w ktorym sie znalazl...wczesniej jak cos zmienial to jego zycie wygladalo inaczej dlaczego wiec tym razem nic sie nie zmienilo?
A! o to wam chodzi, no tak oczywiście, że macie rację - jest to dość ciekawe, aczkolwiek można przypuszczać, że to wydarzenie nie miało poprostu, aż takiego wpływu na jego życie i dlatego wszystko potoczyło się podobnie, tzn. też wylądował w prisonie...
Ja myślałem, że my tu o czymś innym rozmawiamy, ale powiedzcie przynajmniej co sądzicie o mojej teorii, ma to sens prawda??
Przeczytałem teraz jeszcze raz pierwszą wypowiedź założyciela tematu i całkowicie się z nią zgadzam, sorry za zamieszanie, myślałem, że chodzi Ci o coś zupełnie innego, tj. mój błąd, czytanie ze zrozumieniem się kłania, sorry ;)
Nie no bardzo mądre spostrzeżenie...:P Ja sie nawet niezastanawiałem nad tym...a teraz jak sobie pomysle to to jest bardzo oczywiste... to tak samo jak z tą skrzynka na listy co niby podbiegł i uratowal panią z dzieckiem a potem budzi sie bez nóżek i rąc. Dla niego to SZOK a dla kazdego innego to nic nowego...Big gratz za sposrzegawczosc:):)
Właściwie, jeśli wracamy do skrzynki, to osobiści dziwię się, że kiedy obudził się bez raczek, to nie cofną się znów do tego zamego czasu i to on nie uratował kobiety z dzieckiem, tylko kombinował z innymi przypadkami, których nie znał skutków, a tak mógłby "doszlifować" wszystko za jednym razem, a nie ryzykować, że znów coś zawali.
Pozdrawiam
Nie mógł tam wrócić, bo stracił przytomność, a potem nie miał rączek i nie mógł pisać pamiętników. Czyli nie mógł napisać o tym jak włożyli dynamit do skrzynki, a tym samym cofnąć sie do tego momentu.
Ja natomiast nie rozumiem jedej rzeczy, ktora bardzo mnie denerwowała podczas filmu. Mianowicie:
Nie jest realna rzeczą stworzyć swój drugi alternatywny świat i zamieszkać w nim. Przypadki takie dzieją się tylko w schizofrenii. W takim razie zaklładając że nasz bohater faktycznie miał schizofrenię, świat który odbierał, musiał odbierać będą zamkniętym w zakładzie psychiatrycznym, bo gdzie indziej można obcować z czymś co widzimy tylko my, a reszta nie?
Do psychiatryka możesz trafić wtedy, gdy dzielisz się swoimi "nietypowymi" doświadczeniami, np. z lekarzem. Jeśli tego nie robisz, albo rozmawiasz tylko z dobrymi znajomymi, możesz żyć spokojnie.
ale wracając do tych jego blizn... to musieli tak zrobić ponieważ gdyby tak nie zrobili to jego kolega z celi nie miałby w co uwierzyć bo Evan miał mu udowodnić ze ma kontakt z bogiem czy jakoś tak, prawda??
no i jeżeli by wszystko zmieniło sie tak jak normalnie to jego współlokator by mu nie pomógł. bo te blizny nie byłyby żadną nowością. i być może jest to błąd celowy acz niedokońca świadomy.
pozdro
nie zmienia to faktu ze jest to blad :D wyzej ktos podal rownie dobry przyklad z rekami...najwidoczniej same mu sie one pisaly :D
Po stracie rak Evan cofa sie do wczesniejszych wydazen, gdy ma jeszcze rece a wiec mogl pisac dalej dzienniki.
A czy blizny na dloniach bohatera to rzeczywiscie blad mozna by sie zastanawiac bardzo dlugo... Evan gdy dorastal juz wiedzial ze bedzie mial do czynienia z 2 przesladujacymi go wiezniami(sa na obrazku z dziecinstwa), rowniez wiedzial ze bedzie musial zniszczec dynamit (w pierwszych minutach filmu Evan stoi z nozem w kuchni i nie wie co sie dzieje:)). Wiec jakas sztuczka mogl upozorowac blizny...:D
Innymi slowy przez caly czas trwania filmu Evan wypelnia tylko swoje przeznaczenie. Oczywise jest ze zmienial swoja przeszlosc, ale czy zmienial przyszlosc?
nie pamietam teraz czy rzeczywiscie cofa sie do wczesniejszych wydarzen, ale to i tak nie zmienia faktu ze ilosc jego dziennikow jest taka sama przez co przez caly film ;]
Ale porażka, człowiek czyta swoje posty i w głowę zachodzi, czy faktycznie on to pisał. Rok czasu minął.
Oczywiście nic nie ironizując już teraz, po drugim obejrzeniu stwierdzam, że to film mający potencjał, aczkolwiek totalnie zjebany. Żałosne aktorstwo i dialogi, no i błędy logiczne.
Zakładam, że są błędy logiczne, a mimo to mógłbym znaleźć wytłumaczenie tego jednego konkretnego błędu.
Pisałem tam wyżej o "alternatywnych światach". Co jeśli on nie zawsze tworzy alternatywny świat? może alternatywny świat powstaje tylko w wyniku potężnego impulsu, jak śmierć, urwanie rąk, czy nawrócenie tatuśka. W takiej sytuacji można przyjąć, że "przebicie rąk" nie było wystarczającym impulsem i alternatywny świat nie powstał, a chłopak powrócił tam skąd przybył, do więzienia, bogatszy tylko o tą bliznę. To zupełnie tak samo, jak wcześniej kiedy zrobił sobie bliznę na brzuchu od papierosa. Wtedy też nie był to wystarczający impuls, a więc nic się nie zmieniło, koleś powrócił do tego samego świata.
Rozpatrując taki przypadek można wyjaśnić ów błąd, argumentując "małą szkodliwością czynu". Więc, chłopak nie tylko nie zmienia swojego życia, ale także nie tworzy alternatywnego świata (bo nie ma takiej potrzeby!) i wraca dokładnie tam skąd przybył. On nie "przeżywa" tego samego na nowo, tzn nie "przychodzi z blizną do więzienia", tylko od razu "teleportuje się" w to miejsce.
Innymi słowy, czyn nie miał zbyt dużego wpływu na jego przyszłość, a więc nie wytworzył się alternatywny świat, w którym koleś "trafia do więzienia już z blizną". On po fakcie po prostu powrócił do starego świata, a blizna to tylko taka "pozostałość", bądź "artefakt" (vide Donnie Darko), która jest skutkiem nie tyle istnienia alternatywnego świata, co bardziej - skutkiem jego krótkiej "podróży w czasie".
Bo trzeba zauważyć, że zgodnie z filozofią filmu te zaćmienia "przynależą" do pierwotnego świata, a więc trzeba naprawdę się "postarać", aby zmienić coś na tyle, żeby świat w danej postaci przestał istnieć i stworzył się ten "alternatywny".
Pzdr,
Zagorzały przeciwnik flmu.;-)
Szczerze to nic z Uzi z Twojej wypowiedzi nie zrozumialem...
Piszesz cos o tworzeniu alternatywnych swiatow. Nie mozna czegos stworzyc co juz istnieje, a istnieje nieskonczenie wiele alternatywnych swiatow (udowodnione naukowo). Tak wiec nie tyle glowny bohater co jego "pamiec" (gdyby to bohater podrozowal, to po momecie gdy stracil konczyny ciagle bysmy go ogladali niepelnosprawnego) wedrowala pomiedzy swiatami. Rowniez nie ma zadnej teleportacji (rozbicie ciala na bardzo male czasteczki, przetransportowanie "bardzo szybko" ich w inne miejsce a potem zlozenie). Po teleportacji cialo fizyczne nie zmienia swoich wlasciwosci ani wygladu.
Oczywiscie nie mialem zamiaru ta wypowiedzia podwarzac Twojej teori, bo kazdy odbiera ten film na "swoj sposob". Co do bledow logicznych to napewno sa i jesli ktos zainteresuje sie sama tematyka to zauwazy ze film jest poprostu paradoksem. No ale mi sie podobal:D
Miałem na myśli światy alternatywne WZGLĘDEM tego murzyna, Kutchera.
Bo tylko on "podróżował" pomiędzy różnymi światami. Tylko on mógł je pamiętać.
Wg mnie alternatywne światy były zawsze i są, choć nie wiedziałem że jest to udowodnione naukowo.
Sam film to jednak zmarnowany potencjał.
To nie jest teoria dot. całego filmu, tylko bardziej próba wytłumaczenia ewentualnego błędu logicznego, których w filmie przecież pełno.
Aha, widzę, że idzie z Tobą normalnie rozmawiać, więć dla Twojej wiadomości:
Cała moja "twórczość" na tym forum to zgrywa, włączając w to założony przeze mnie temat. Jedyne "na serio" posty znajdują się w tym temacie.
No i w dalszym ciagu nie rozumiem co masz na mysli z tymi alternatywnymi swiatami wzgledem Kutchera:(:(:(
A co do samych swiatow alternatywnych to rzeczywiscie 2 fizykow (imion niestety nie pamietam) cyferkowo udowodnilo ze takie swiaty musza istniec (jak wszyscy wiedza matematyka jest nieomylna:D). A w latach 60 amerykanie robili jakies eksperymenty, lecz wszystko jest owiane tajemnica i jak zwykle w takich sprawach "nic nie wiadomo".
"Aha, widzę, że idzie z Tobą normalnie rozmawiać"
Dzieki za szczerosc:D
Kutcher zmieniając coś w przeszłości automatycznie zmieniał bieg wydarzeń swojego życia i po "powrocie" znajdował się w innym miejscu z innymi ludźmi. Stąd słowo "świat alternatywny".
Teoretycznie rzecz biorąc "świat alternatywny" powstawał tylko względem Kutchera, bo inni nie znali swoich "ja" z ich "alternatywnych światów".
Ale istotą mojego wywodu było to, że "świat alternatywny" nie zawsze powstaje, bo tylko tak można wytłumaczyć błąd logiczny, o jakim wspomniał autor tematu.
Jednak, najlepiej będzie jak poczytasz mój post z 19 maja do skutku, bo tam najwięcej się rozpisałem.
U siebie na blogu piszesz o snach i szeroko pojętym deja vu. Miewałem też sytuacje, że przeżywając jakiś ważny dla mnie dzień, tak jakby znałem go już ze swoich snów. Myślę, że ma to związek z reinkarnacją. Jest to tak naprawdę jedyne logiczne wytłumaczenie pulsowania wszechświata. Reinkarnacja ma też oczywiście związek z istnieniem światów alternatywnych względem siebie we wszystkich czterech wymiarach.
Należy też zaznaczyć, że wierzę w jakiś bliżej nieokreślony byt transcendentny. W sumie jak każdy katolik.;-)
musisz byc czlowieku totalnym idiota :P
skoro zrobil je juz po przyjsciu do wiezienia to jak niby mialby miec je wczesniej?? czy bedac 7-latkiem wiedzial juz to, ze za 20 lat bedzie w wiezieniu i przydadza mu sie te stygmaty?? nie, tak wiec przeniosl sie w czasie, zrobil sobie te rany i wtedy pojawily sie one w rzeczywistosci wlasciwej. scenarzysci nie sa glupi i to przemysleli. zreszta nad czym tu myslec?? wydawalo mnie sie, ze jest to oczywiste, jak widac jednak nie dla wszystkich
W sumie to tak jakby streszczenie mojego długiego posta.;-)
Nie zgadzam się tylko ze słowem "rzeczywistość właściwa". Bowiem alternatywnych światów było kilka i nigdy pewien nie jesteś, który jest tym "właściwym". No chyba, że zakładasz, iż bohater cały czas "naprawiał" jeden świat i po naprawieniu ten poprzedni znikał. Ale to głupia i płytka teoria.
"No chyba, że zakładasz, iż bohater cały czas "naprawiał" jeden świat i po naprawieniu ten poprzedni znikał. Ale to głupia i płytka teoria."
Choć w gruncie rzeczy sprowadza się to do tego samego:
Cofając się w czasie i zmieniając coś (nabicie rąk na kredki, nagadanie ojcu, itd) zawsze zmieniał wszystko wokół siebie. Więc normalnie w ogóle nie powinien znaleźć się w tym więzieniu, a nawet jeśli jego życie potoczyłoby się tak samo, to pojawiłby się w więzieniu już z blizną.
Istnieje na to jednak wytłumaczenie w moim poście z 19 maja.
Wszystko wskazuje na to, że rozumiesz to podobnie jak ja, ale to tak na wszelki wypadek.
"czy bedac 7-latkiem wiedzial juz to, ze za 20 lat bedzie w wiezieniu i przydadza mu sie te stygmaty??"
Tak wiedzial (mam na mysli jego podswiadomosc), bo jak inaczej wytlumaczysz narysowanie 2 pocietych wiezniow przez kilkuletniego Evan'a. Innym przykladem jest scena poczatkowa w filmie gdy bohater stoi z nozem w kuchni ktory ma sluzyc do rozbrojenia dynamitu (a przeciez nie wiedzial jeszcze ze jest jakis dynamit).
"Ale istotą mojego wywodu było to, że "świat alternatywny" nie zawsze powstaje, bo tylko tak można wytłumaczyć błąd logiczny, o jakim wspomniał autor tematu."
I tu musze Ci przyznac racje, gdyz dla mnie jest to zdecydownie blad logiczny ktory dla przecietnego widza wciagnietego fabula mial byc niezauwazalny.
A teraz wytlumacz mi ta scene w filmie: Evan jest w psychiatryku (scena koncowa) i rozmawia z doktorem (pierwsza ich rozmowa). Doktor mowi ze Evan juz mu opowiedzial o zmianach przeszlosci, o uczelniach, wiezieniach. Jak to mozliwe skoro Evan dopiero pierwszy raz zobaczyl doktora po swojej podrozy(rzecza jasna jest to ze wraz z jego swiadomoscia podrozoje jego pamiec ktora przepelnia mu mozg;))???
"A teraz wytlumacz mi ta scene w filmie: Evan jest w psychiatryku (scena koncowa) i rozmawia z doktorem (pierwsza ich rozmowa). Doktor mowi ze Evan juz mu opowiedzial o zmianach przeszlosci, o uczelniach, wiezieniach. Jak to mozliwe skoro Evan dopiero pierwszy raz zobaczyl doktora po swojej podrozy(rzecza jasna jest to ze wraz z jego swiadomoscia podrozoje jego pamiec ktora przepelnia mu mozg;))???"
Oj, przecież to nie jedyna sytuacja, w której Evan po "powrocie", wręcz nie wie jak się zachować.
Możliwe, że to dlatego, iż zgodnie z filozofią filmu Evan tylko "przeskakuje" pomiędzy światami, a nie "przeżywa" ich od nowa. W alternatywnych światach żyją alternatywni ludzie, w tym "alernatywny on sam" i rzeczywisty Evan najwidoczniej nie ma z tym "alternatywnym" wspólnej pamięci, a bardziej wspólną duszę.
Ale dlaczego ja właściwie tego filmu bronię?;-)
Zgadza sie, Evan w podroz wysyla tylko swoja pamiec ale jakim cudem gdy budzi sie w szpitalu, idzie do doktora, a ten mowi mu ze swtorzyl w swojej glowie alternatywne swiaty, wiezienia i utrate rak, skoro to jest jego pierwsza rozmowa po podrozy. A wiec wczesniej nie mogl tego pamietac bo tego nie przezyl. Mam nadzieje ze wiesz co mam na mysli:D
Nie bronisz tego filmu tylko piszesz jak zrozumiales film:D
Ale Ty dążysz do tego, że JEST błąd, prawda?
Wydaje się, że to po prostu kolejny błąd logiczny, choć jeżeli bym pokombinował to wytłumaczyłbym go w podobny sposób jak ten poprzedni, tj. "na siłę".
Evan w swoim pierwszym życiu miewał takie zamroczenia i nie pamiętał co wtedy robił. Mając dwadzieścia pare lat, nauczył się cofać w czasie, a więc razem z duszą i pamięcią wchodził w ciało młodego evanka, który właśnie miał zaćmienie. Później wyskakiwał z jego ciała i młody evanek nie wiedział co się stało (na razie wszystko jasne, prawda?).
Cofając się w czasie mógł (ale nie musiał - to też ważne) zmieniać przeszłość. Tj. mógł nagadać ojcu, chociaż wcześniej potulnie (mimo zaćmienia) się rozebrał.
Tu ważna kwestia: jeżeli operowalibyśmy tylko na jednym wszechświecie i wykluczylibyśmy istnienie światów alternatywnych, to evan w momencie zaćmienia zawsze zachowywałby się tak samo (tak jest w filmie "12 małp" - oglądałeś?), a więc nic nie mógłby zmienić, mimo iż byłby w ciele małego.
I teraz:
Jeżeli mówisz, że on wcześniej czegoś nie przeżył, to też nie do końca masz rację, gdyż alternatywny Evan też miał zaciemnienia (jasne - to zupełnie inny chłopak, inny świat, a więc nie dzieli pamięci z Evanem z innego wymiaru) i mógł w podobny sposób je wykorzystać. Tj czas zataczałby wtedy koło i miałby kształt pętli.
Choć to jest nadinterpretacja, ten film jest po prostu za głupi, żeby tak mądrze (jak ja teraz) o nim gadać.
Pzdr.
BRAWO!
W/g mnie film tylko na pozor jest glupi i nudny. W rzeczywistosci porusza temat o ktorym nikt wczesniej (chyba, nie chcialo mi sie przegladac setek ponizszych tematow:D) nie pisal tzn. czlowiek jest tylko zwykla marionetka w rekach przeznaczenia.
"Ale Ty dążysz do tego, że JEST błąd, prawda? "
Co do tej sceny to byc moze jest to blad lecz niekoniecznie. Najprosciej tlumaczac w kazdym swiecie alternatywnym Evan prowadzi swoje osobne zycie i w ktoryms rowniez mogl byc chory i podrozowac. Co za tym idzie mogl wczesniej odwiedzic swiat gdy jest w szpitalu.
"BRAWO!"
Mam rozumieć, że chciałeś mnie sprawdzić?
Nieładnie.
W/g mnie błędów logicznych jest trochę, a większość jeżeli nie błędem to sporo naciągana.
Przesłanie fajne, całkiem fajne, tylko co z tego kiedy film jest tak zjebany..?
Moja ocena filmu to 5/10.
Czy chcialem Cie sprawdzic? Zostawie to dla siebie:D
Coz musze sie z Toba zgodzic ze bledow logicznych w filmie jest kilka, ale wszystkie moge logicznie:) wytlumaczyc. Lecz niestety nie wydaje mi sie zeby autorzy filmu mieli na mysli moje dosc abstrakcyjne definicje:D
Podsumowujac filmy na portalu z 5 to "kiepskie niewypaly" a wiec powinien otrzymac cos w granicach 7 lub 8 (to dziwne ale zazwyczaj zgadzam sie z srednia ocena na filmweb:D) ale ze film mi sie spodobal i nie ukrywam ze bardzo mnie wciagna 9:D
P.S. Dlaczego nikt nie wspomnial o muzyce z filmu? Czyzby nie mozna bylo sie jej czepic:D