Zastanawiam się, czy film ten zasługuje na miano arcydzieła. Z pewnością był doskonały pomysł, który udało się rewelacyjnie zrealizować. Aktorzy, co prawda młodzi, poradzili sobie z postawionym przed nimi zadaniem. Film skłania do myślenia, nie jest to pusty obraz. Z drugiej jednak strony niesie ze sobą ryzykowne przesłanie... przesłanie, że czasami warto jest się zabawić w Boga. Poza tym główny bohater Evan okazał się być człowiekiem niesłownym. W końcu obiecał ojcu, że w razie powodzenia poinformuje go o tym, niestety obietnicy nie dotrzymał :)
Cóż, pozostaje mi wykonać prosty test. Dzisiaj wystawię 9/10, jeżeli jednak kiedyś (może w alternatywnej przyszłości ;)) przypomnę sobie jeszcze o tym filmie, podniosę ocenę do 10. W końcu arcydzieła się nie zapomina :)