Abstrahując już od samego filmu i tego całego "mindfuku" wymieszanego z prostym przesłaniem, nurtuje mnie jedna rzecz. Czy możliwe jest to, żeby jedno pojedyncze wydarzenie miało wpływ na całe życie? Chodzi mi o losy pozostałej trójki oczywiście, które potrafiły być diametralnie różne w zależności od jednego wydarzenia i jego konsekwencji. Najbardziej widoczne było to w przypadku Tommy'ego. Dzieciak miał od małego dziwne skłonności i w większości przypadków kończył w sposób zgodny z jego profilem psychologicznym, tymczasem w końcowych alter rzeczywistościach zostawał pilnym studenciakiem i kochanym, troskliwym facetem. Czy takie coś jest w ogóle możliwe? Nie jestem żadnym "psychoekspertem", ale zdaje się, że w takich przypadkach decyduje też coś takiego, jak materiał genetyczny, a nie tylko doświadczenia behawioralne...
"Czy możliwe jest to, żeby jedno pojedyncze wydarzenie miało wpływ na całe życie?" No chyba cąły film o tym jest, tak ? :))
Oczywiście że to wszystko troche przesadzone, wyolbrzymione, jednokierunkowe, ale ogólnie rzecz biorące, te "skłonności" które niejako nabywamy, muszą być jakoś pobudzone, chodzi mi o psychopatię, jednak w tym przypadku nie została ona pobudzona (wychowywał się z matką-podejrzewam że b. dobra rodzina itd) więc....
Takie moje zdanie