Czytam komentarze o EM na FilmWebie i co widzę?? Najlepszy scenariusz w historii, Głęboko psycholigicznie, GENIALNY (sic!)
Ludzie opametajcie się! EM to zwykły pseudonaukowy badziew, a aktorami pokolenia MTV, masą niedorzeczności i kilogramami absurdu!
Scenariusz jest nielogiczny, prosty jak napięty sznurek, a reżyseria jest maksymalnie kulawa! Nie powiem, że domyśliłem się o co chodzi w połowie filmu, ale tylko dlatego, że scenarzysta sam nie wiedział, oo co będzi chodziło...
Poza tym - jak można nazywać ten film psychologicznym? Filmy psych. mają głębokie, lecz ukryte przesłanie, które do widza dociera drogą metafor, a tu jesteśmy traktowani morałem i wydźwiękiem jest pięścią w nos... morałem zresztą nieciekawym - nie można eksperymentować z podróżami w czasei, bo można ponieść srogie konsekwencje... cóż za głęboki sens...
Żeby jeszcze film był dobrze zrealizowany pod względem artystycznym, to można byłoby go rozpatrywać w jakichś pozytywnych kategoriach, a tak? Kutcher ze swoim studenckim wyglądem odstrasza od ekranu, Amy Smart - kilogramy plastiku (chcecie prawdziwego piękna? - obejrzyjcie Taksówkarza, dziewczyna imieniem Betty), jakieś różowe łóżeczko w akademiku, klapsy w dupcie itp, niedobrze się robi... Wspomniana już reżyseria - chwyty ograne do bólu, zero nowatorstwa, chyba Paul W.S Anderson lepiej posługuje się kamerą...
Ogólnie rzecz biorąc - niewypał, można obejrzeć z nudów i braki czegoś lepszego, dałbym 5/10, bo mimo wszytsko nie ogląda się go jakoś źle.
PS. nie zależy mi na komentarzach, nie piszę tego dla wywołania jaieś burzy. Zamiast odpowiadać, lepiej zastanówcie się nad tym filmem, rzyczę owocnych wniosków :P
Film może nie jest genialny ale był całkiem niezły.Jak go oglądałem to poprawił mi sie humor (mimo że myślałem że go nic nie poprawi) a mi sie wydaje że ty przez tą swoją przydługą wypowiedz chciałeś okazać się mądrym kolesiem ktury jest bardziej wygadany i inteligentniejszy od innych.Przykro mi stary ale ci sie nie udało.
nie sądze zeby druh Szymek starał sie przypodobac nasto-gawiedzi czytajacej filmweby..czasem zwyczajnie piwo sie w kieszeni otwiera czytajac wypociny wynoszace takie szmiry do rangi arcydziela
może wymiotny to za dużo powiedziane, bo juz lepiej żeby jakieś gówniarstwo fascynowało się efektem motyla niż jakimś "ej stary gdzie moja bryka", film zbyt ambitny nie jest ale może jakoś wykształcić fanów ashtona...w stanach zjednoczonych taki film powstaje raz na tydzień więc nie ma się co fascynować...ale ogląda sie lekko i przyjemnie...tak jak polską wieś z okien pociągu lublin-chełm...
jak ja mogłem palnąć taką gafę?? Oczywiście Życzę.... chyba 4 z ortografii była na wyrost :P
Pozdrawiam, Szymek
Jezcze z poł roku temu mógłbym rzec,że ten film jest bardzo dobry...ale to by była głupota którą już tu palnołem...film jest jak tu ktos powiedział niezły.Dałem wcześniej 8-ke teraz daję 7-kę,a to ze względu Lost Highway,Donnie darko czy Memento.Jest jeszcze wiele filmów do których EM chciało się upodobnić,ale tamte są o wiele lepsze.W porownaniu do takiego DD-gdzie wszystko naukowo było wyjaśnione,a nawet książka ta istnieje to w EM inc takiego nie ma.Ja mogę sobie także wymyślić,że mogę się przenosić dzieki muszli klozetowej w preszłość,jeśli zrobię naprawdę wielkie g.....Oki tyle bo nie cchce mi sie już pisać :p Ale "Efektu Wymiotnego" nie miałem.....zastanawiliście się co by było jeśli nie spojrzelibyście na tego posta??To jest Właśnie piękno tego świata....efekt motyla,ale nie film.
Sorki za jakieś błędy ale nie chciało mi się już ich poprawiać.POzdrówka.
Nie jest to rzeczywiście (wręcz z całą pewnością) jedno z najwybitniejszych dzieł, jakie można w życiu obejrzeć, ale mimo wszystko film mi się podobał. Dlaczego? Ano ponieważ czasami trzeba obejrzeć coś, przy czym nie trzeba strasznie wysilać swojej mózgownicy i można się zrelaksować.Reasumując:patrząc na ten film nawet przez pryzmat komercji-podobał mi się. Dlatego, że był trochę zakręcony, a Kutcher usiłował (choć z opłakanym skutkiem...) zagrać inteligenta. Jeśli chodzi o nieskomplikowaną rozrywkę, jestem na tak i dlatego lubię ten film. Nazwanie jednak "Em" ambitnym kinem jest dużą przesadą i z tym się zgodzę. Obejrzałam z nudów i nuda ustąpiła. Jak rzadko :D
Zgadzam sie z przedmówcą (przejdźmy od słów do czynu;p). Jeżeli brać film za kolejny amerykańską głupotkę, to ogląda sie go naprawdę przyjemnie. Trzeba przyznać, że technicznie film jest zrobiony całkiem nieźle i potrafi zainteresować. Również obsada jest nie najgorsza (tzn. nei ma sie ofruchu wymiotengo po 5 min. filmu). Jeżeli zaś brać film za coś poważnego, to jest to porażka na całej linii. Pseudo odwołanie do teorii chaosu (a przynajmniej baaaardzo naciagane), niby psychologiczne wywody są naprawdę żenujące. Zupełnie nie wiem w jakim celu głównemu bohaterowi czaszkę rozsadzało, kiedy próboweał sobie przypomnieć alternatywną przeszłość. Podsumowując, film jest lekki, łatwy, przyjemny, bez jakiejs większej treści. B. dobry odmózgawiacz.
rzyczę piszę się przez "ż", a jak nie wyłapałeś przesłania tego filmu, to obejrzyj go tyle razy aż zobaczysz :- ) pozdrawiam
Drogi Anonimie - zobacz co Szymek napisał kilka linijek wstecz :
jak ja mogłem palnąć taką gafę?? Oczywiście Życzę.... chyba 4 z ortografii była na wyrost :P
Pozdrawiam, Szymek
Tak więc najpierw czytaj uważnie, a potem oceniaj.
Payne
Ja przemyślałam to co napisałeś, przemyślałam film i dochodze do wniosku że zupełnie nie zajarzyłeś o co w tym filmie chodzi. Nie oceniam samej w sobie Twojej negatywnej opini o filmie ale to że masz kiepskie argumenty na swoje zdanie.A nie przyszlo Ci do głowy, że film jest po to aby uzmysłowić co poniektórym osobom że nawet podróż w czasie nie zmieniałaby tak wiele a moze nawet bardziej napsułaby i spowodowała gorsze wydarzenia? Czasami mówimy: "Jejku, wehikuł czasu - to byłby cud, cofnełabym się w przeszłaość i zrobiła tak a tak albo nie zrobiła tego czy tamtego itd" Wydaje mi się że film chce przesłac głębszy sens niż wymieniłeś wyżej. Może ktoś zrobił go po to, żebyśmy się nuczyli że nie zawsze i w każdy momencie ratowałaby nas ucieczka w przeszłość bo wszystko co nas spotyka ma jakiś sens i jest po coś. Jeśli cierpi jakaś osoba a ja hipotetycznie wrócę w przeszłość aby usunąć źródło jej cierpienia, które znajduje sie w przyszłości może się zdarzyć że będzie ciepiał ktoś inny. Zrobiłam jedno, zepsułam drugie. To tak jakby w przyrodzie i w życiu człowieka nic nie ginęło i musiał istnieć const. Proponuję abyś przemyślał to co napisałam :) Pozdrawiam.
masz rację co do tego wehikułu itd. ale "efekt motyla" naprawdę nie jest dobrym przykładem "filmu by uzmysłowić"... nie chce mi się nawet wyliczać kretyńskich uproszczeń w scenariuszu - postaraj się go uwaznie obejrzeć to może je zauwazysz...
nie zmienia to faktu że fajnie się go oglądało - nie zmuszajaca do wysiłku czysta rozrywka, od czasu do casu czegoś takiego tez potrzeba:)
Droga Sylwuniu77!
Przesłanie filmu, które opsiałaś jest jak najbardziej prawdziwe i sam również do neigo doszedłem. Problem w tym, że nie ejst to nic nowego, i w dodateku podane w złym "opakowaniu". Podchodziłem do EM jak do psychologicznego thrillera, na miarę Mechanicznej Pomarańczy czy też Łowcy Androidów, a otzrymałem produkt miernje jakości, przereklamowany i prostacki w swej formie. Nie wnosi nic świeżego, powiela stare wzorce.
Poza tym jestem opinii, że dobry film s-f powinien dawać widozwi pole do popisu i interpretacji. Em pozbawia nas możliwości jakiegokolwiek odczytywania sensu, podaje nam go prosto, jakby rzutem cegłówką z wyrytym sensem. Nie poodba mi się takie rzucanie w widze przesłaniem.
pozdrawiam, Szymek