Skoro Evan przenosząc się na przyjęcie gdzie poznał tą dziewczynke, powiedział jej, że nie chce jej znać, czego konsekwencją nie mogło być zabicie Tommyego przez Evana w parku kijem a następnie zamkniecie go w więzieniu i w przeszłości namalowanie obrazka z martwymi "siostrzyczkami" ( przez co przecież Evan trafił do psychiatry, który polecił mu prowadzenie pamiętników ), to z jakiej racji na końcu filmu kiedy budzi się i wraz z Lennym idą spalić pamiętniki? Przecież on nie mógł ich prowadzić, skoro nie znał Keyleigh?! Bardzo Was proszę, wytłumaczcie i to... :-)
Hmm... Jest na to bardzo wiele teori np. w jego przeszlosci stalo sie jakies inne wydazenie po ktorym zacza pisac dzienniki.
Nie zupelnie... Nie wiedomo kiedy zostal nakrecony film, rownie dobrze mogl zostac nakrecony po 2 utratach pamieci i przed wyjazdem do ojca Tomma i Keyleigh a wtedy dzienniki by oczywiscie powstaly.
Ale przecież Evan na tej "imprezie" jest dopiero Keyleigh przedstawiany, więc oczywistą rzeczą jest, że został nakręcony sporo przed pierwszą utratą pamięci...
Tak zgadza sie. Rzecz w tym ze Evan w kazdej wersji swojego zycia jest chory a obiawami tego sa zaniki pamieci (bo gdyby ich nie bylo to jak by sie obiawiala ta tajemnicza choroba??). Oczywiscie ktoregos dnia w mlodosci musial pojsc do psychologa ktory z kolei polecil mu pisamie dziennikow (w tamtych czasach pisanie dziennikow na utrate pamieci bylo tak normalne jak teraz wziecie aspiryny na bol glowy). Oczywiscie moglo byc roznie, mogl psycholog go zachecic do tego, kolega, lub on sam mogl wpasc na taki pomysl. Ale nie to jest najciekawsze w tym filmie, mam na mysli to ze przyszloscia zmienial przeszlosc a mianowicie na rysunku ktory narysowal sa 2 goscie z wiezienia ktorzy go przesladowali, oraz nozem z kuchni chce zniszczyc dynamit o ktorym przeciez nie mial pojecia ze istnieje....
Szczerze mówiąc trochę zagmatwałeś mi sprawe... Sugerujesz, że mimo tego że nie poznał Kayleigh, w przeszłości i tak pisał dzienniki? Ale przecież choroba związana była z jego wracaniem do przeszłości, zaniki pamięci następywały wtedy, kiedy powracał w przyszłości w przeszłość, a po co miał wracać, skoro jak nie poznał Kayleigh, nie miał po co wracać i czego zmieniać... Interesuje mnie po prostu, skąd wzięły się te dzienniki na końcu filmu, które spalił razem z Lennym.
Mogli bysmy sie sprzeczac tak w nieskonczonosc....:D No ale, nie znamy zycia Evana w ostatniej rzeczywistosci (czyli w tej gdy pali dzienniki), a wiec nic nie wiemy o tym co robil i co przezyl. Co za tym idzie Ty mi nie dasz rady udowodnic ze Evan nie cofal sie wczesniej do przeszlosci (powodow moze byc milion: smierc matki, jakis wypadek itd), ani ja nie dam rady udowodnic Ci ze to nie jest jakis blad rezysera....
No więc dopiero po tym poście zrozumiałem co chciałeś mi przekazać! :D Teraz proszę tylko o potwierdzenie: Sugerujesz, że w tej rzeczywistości, kiedy Evan mówi Kayleigh, że nie chce jej znać i pali dzienniki mógł w przeszłości cofać się w czasie w innych celach, w związku z czym napady nieprzytoności mogły się pojawiać i ktoś mógł poleić mu pisanie dzienników, tak? :) Wiesz że to brzmi całkiem logidznie :) W sumie dziwne byłoby, że reżyser tak interesującego filmu popełnia tak głupi błąd, więc Twoje wytłumaczenie wydaje się byćsensowne, ale dla pewności proszę o potwierdzenie czy aby napewno Cie zrozumiałem ;)
Dobrze zrozumiales. I to nie byly napady nieprzytomnosci tylko zaniki pamieci (z medycznego punktu widzenia to troszke sie rozni;)) A jesli chodzi o mnie to ja filmu nie zabardzo rozumiem... Teraz poprosze Ciebie zebys mi cos wytlumaczyl. Interesuje mnie koncowa scena gdy Evan jest w psychiatryku i rozmawia z doktorem (pierwsza ich rozmowa). Doktor mowi ze Evan juz mu opowiedzial o zmianach przeszlosci, o uczelniach, wiezieniach. Jak to mozliwe skoro Evan dopiero pierwszy raz zobaczyl doktora po swojej podrozy(rzecza jasna jest to ze wraz z jego swiadomoscia podrozoje jego pamiec ktora przepelnia mu mozg;))???
Aż musiałem sobie ten fragment przypomnieć, bo nie zwróciłem na niego uwagi :) Wiesz co, wydaje mi się że to jest dość proste ( może za proste ? ), ale to, że jest to pierwsza rozmowa Evana z doktorem którą ogląda widz nie oznacza, że jest to ogólnie ich pierwsza rozmowa. Evan przecież cały czas pamiętał, co wydarzyło się w jego kolejnych alternatywnych "życiowych drogach", pamiętał że miał dzienniki ( których oczywiście w przypadku drogi ze śmiercią Kayleigh spowodowanej wybuchem petardy nie prowadził ), pamiętał że uczęszczał do colleagu, że był w więzieniu i zapewne o tym wszystkim opowiedział doktorowi wcześniej ( My tego nie widzimy, bo mamy tylk oobraz od momentu aż Evan budzi sięw szpitalu ). Takie jest moje zdanie, ale możesz mieć inne i chętnie je również rzeczytam :)
Widze ze juz mnie przejzales:D Mam nieco inne zdanie o tym, a mianowicie to musiala byc ich pierwsza rozmowa gdyz po kazdej zmianie przeszlosci Evan budzi sie z bolem i krwotokiem z nosa, a wiec nie mogl widziec sie z doktorem w tej rzeczywistosci(gdy jest zamkniety w szpitalu) i z ta pamiecia. A wiec istnieje tylko jedno wytlumaczenie tej rozmowy z doktorem i moim zdaniem istnienia dziennikow po ostatniej "podrozy", Evan musial podrozowac wczesniej. Innymi slowy film obrazuje 5 swiatow rownoleglych ktorych jest nieskonczenie wiele(wedlug fizykow). W filmie zostajemy wstrzeleni w srodki kilku kolejnych swiatow i nie wiemy co bylo wczesniej i co pozniej. A wiec kazdego z nas moze poniesc wyobraznia i mozemy sobie dopisac ze Evan wczesniej podrozowal albo ze to poprostu blad w scenariuszu.
Jak oglądałem ten film pierwszy raz, wydawał mi się prosty a jednocześnie rewelacyjny, jednak jak teraz obejżałem go drugi raz i zacząłem nad nim się trochę bardziej zastanawiać stwierdzam że to dość trudny film i tak jak mówisz, wersji zdarzeń może być tyle ile osób, które go oglądały. Miło jest jednak porównać swoje domysły z domysłami innych ludzi :)
W filmie jest jedna luka ktorej sam nie potrafie sobie wytlumaczyc wiec moze ktos mi pomoze. A mianowicie w scenie gdy Evan jest w wiezieniu dziurawi sobie rece po czym wspolwiezien mysli ze to stygmaty. Dlaczego tak jest bo jesli przedziurawil rece w dziecinstwie to rowniez od dziecinstwa musial by miec blizny a wiec do wiezienia wszedl rozniez z bliznami....
Heh, ja mam już serdecznie dość rozmyślania nad tym filmem i nad tym co autor miał na myśli, ale odsyłam cie tutaj: http://www.filmweb.pl/topic/633485/B%C5%82%C4%85d+w+filmie.html
Tam trwa debata na temat który Cie interesuje ( co prawda nie wiem czy to coś da, bo jak już wcześniej ustaliliśmy, ten film jest odrobine zbyt zakręcony, żeby go w pełni zrozumieć, ale spróbowaćmożna :-) )
Pozdrawiam.
Autor nic nie miał na myśli. To po prostu jest błąd scenariusza, a ludzie doszukują się tu nie wiadomo jakich cudów...
Ale wiecie co mnie najbardziej dziwi, to ze ludzie doszukuja sie jakichkolwiek w filmie bledow, minusow. Jesli ktokolwiek z was liczyl rachunek niepewnosci to wie ze niewielki blad poczadkowy rzedu kilku zer po przecinku po wielu zmudnych obliczeniach powieksza sie do rzedu tysiecy. Tak wiec jedna zmiana przeszlosci wywoluje nieskonczenie wiele wersjii terazniejszosci... Zo za tym idzie Evan w gdy byl w wiezieniu np.mogl by byc wczesniej magikiem:D i wyczarowal sobie blizny na rekach....
Film posiada otwarty scenariusz i kazdy znaleziony blad jest bledem bezwzglednym gdyz nie znamy przeszlosci Evana...
O nie :D Teraz to mnie dobiłeś :D Wiesz co, ja lubię trochę poważniejsze i bardziej skomplikwoane filmy, ale mimo wszystko oglądam film po to, żeby mieć z tego jakąś rozrywke, rozluźnić się, a nie żeby potem zastanawiać się nad nim kilka dni i dodawać coraz to nowsze możliwe wresje zdarzeń :) Po prostu ciężko jest mi uwierzyć, żeby reżyser który zapewne nastawił się na film dla nastolatków ( o czym świadczy obsada ), był aż takim geniuszem i nakręcił film z kilkoma dnami i wieloma możliwościami zrozumienia tegoż produktu. Efekt Motyla jest mi ciężko ocenić, więc nie ocenie go wcale, pozostawie to ludziom, którzy naprawde zrozumieli, o co w nim tak naprawde chodziło. Ja się niestety poddaje :)
Trudno jest nie potatrywać się minusów i błędów w filmie, z którego aż kipi tymi minusami i nielogicznościami...
A fani te nielogiczności śmią zamieniać na "zamierzone niespójności w scenariuszu". Żenada...
Gdyby te "zamierzone niespójności w scenariuszu" to juz sam poczatek filmu jest spalony. Gdy Evan robi sobie dziurke papierosem w brzuchu prawdopodobienstwo pojawienia sie pozniej w niezmienionej rzeczywistosci rowna jest nieskonczenie malemu procentowi... (sorry ze tak pisze ale skrzywienie zawodowe).Tak wiec jesli by caly scenariusz byl logiczny to film by mial ocene ponizej 3 bo widz by nic nie zrozumial z filmu. Co do finalow wersja DVD zawiera 6 alternatywnych zakonczen:D
ja wiem o co chodzi z dziennikami!!!! przetransportowal je ze soba w nowa rzeczywistosc xD
NIE, NIE... ZARTUJE.
co do filmu to kocham go... zawsze na nim strasznie placze, jak sie mijaja na koniec...
a podobo sa 2 wersje. 1- wlasnie ta ktora znam, ze mija sie z ta swoja laska w miescie ze niby sie nie znaja (najromantyczniejsza, poruszajaca scena jaka kiedykolwiek widzialam...;*) i taka ze sie owija pepowina, co wyjasnia slowa jego ojca ze niepowinien byl sie nigdy urodzic... wiecie cos na ten temat? slyszalam o tym. ale czy to prawda???
ja wiem o co chodzi z dziennikami!!!! przetransportowal je ze soba w nowa rzeczywistosc xD
NIE, NIE... ZARTUJE.
co do filmu to kocham go... zawsze na nim strasznie placze, jak sie mijaja na koniec...
a podobo sa 2 wersje. 1- wlasnie ta ktora znam, ze mija sie z ta swoja laska w miescie ze niby sie nie znaja (najromantyczniejsza, poruszajaca scena jaka kiedykolwiek widzialam...;*) i taka ze sie owija pepowina, co wyjasnia slowa jego ojca ze niepowinien byl sie nigdy urodzic... wiecie cos na ten temat? slyszalam o tym. ale czy to prawda???
Dokladnie, dodatkowo koncowa scene wzmacnia doskonaly utwor Oasis.
A co do Twoich alternatywnych zakonczen to specjalnie dla Ciebie:
http://www.youtube.com/watch?v=YalIIvvVI9k&feature=related
Gdy dusi sie pepowina
http://www.youtube.com/watch?v=PGRHPUstzt8
Nieco inne od standardoweg.
http://www.youtube.com/watch?v=9mpk5XeYh-g&feature=related
To jest calkiem calkiem:D
dziekuje;) nie znalam tych zakonczen. tylko to gdy sie mijaja, ale on idzie w swoja strone a ona w swoja, ze niby tak bedzie lepiej dla niech jego zdaniem. ciekawy pomysl z tymi roznymi zakonczeniami. mi ten film ukazuje magie i niepowtarzalnosc kazdej chwili, to ze we wszystkim jest magia tylko trzeba umiec ja odnalezc i cieszyc sie tym co mamy, kochac zycie , bo tak latwo wszystko stracic. i oczywiscie tak wiele zalezy od pozronie malych wyborow, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. kazda mala decyzja, krok slowo, czyn, calkowicie zmienia bieg naszego zycia i w tym tkwi jego smak... oczywiscie zmienia nie tylko nasze zycie. jest tyle drog przed nami a my sami je wybierami, nie zawsze bedac gotowymi i przygotowanymi. tak wielka odpowiedzialnosc spoczywa na tak niepozornych, ogranicczonych istotach jakimi bywaja ludzie nie zdajacy sobie sprawy z tego ze sa tylko czescia wielkiej , skomplikowanej ukladanki. jestesmy schwytani w sciec wzajemnych powiazan calego swiata, czasu i przestrzeni...;)
...i nic nie istnieje niezaleznie, nic nie jest "autonomiczne". nie istniejemy ani tu, ani pewnie po smierci jako niezalezne byty. we wszystkim jest czesc wszystkiego. wszystko sie uzupelnia, na pozor przypadkowo ale w rezultacie dajac logiczny obraz istoty istnienia i pokazujac prawdziwy jej sens.
(...) ludzie nie zdajacy sobie sprawy z tego ze sa tylko czescia wielkiej , skomplikowanej ukladanki. jestesmy schwytani w sciec wzajemnych powiazan calego swiata, czasu i przestrzeni...;)
Ciekawe i bardzo trafne spostrzezenie. Wiesz co mnie zaczelo zastanawiac najbardziej, czy taka choroba istnieje naprawde(a moze to nie jest choroba...), tylu swirow jest pozamykanych w pokojach bez okien. Moze ktos z nich rzeczywiscie ma jakis dar tylko umysl ludzki nie potrafi tego pojac a przez to, aby czlowiek przestal bys niewygodny zamykaja go.... Nad tym czy film jest dobry(wg mnie bardzo dobry) mozna by sie dlugo zastanawiac ale sama tematyka jest naprawde godna podziwu.
wiesz co, ja wierze w takie rozne dziwne rzeczy... co czesto jest wynikiem wielu ostrych wymian zdan. a to dlatego ze ludzi wiezi ciasny racjonalizm. wyczerpuja oni potencjal swego umyslu w zaspakajaniu elementarnych potrzeb. ciasne choryzonty i moze obawa przed tym co nieznane nie pozwala im sie glebiej nad zyciem , swiatem, oraz swoim MIEJSCEM zastanowic. czlowiek uzywa tylko pare procent mozliwosci swego mozgu. a po co bylaby nam reszta gdyby miala byc bezuzyteczna? pewnie sa takie jednostki na swiecie, moze nie kazdy chory psychicznie, lecz pewne ewenementy posiadajace takie lub bardzo podobne mozliwosci. dla mnie to wiecej niz pewne. a ludzie boja sie tego, co burzy lad ich nudnego uporzadkowanego swiata ktorym zadza przyzwyczajenia ,wiec dla wygody klasyfikuja to jako choroby psychiczne , klamstwa, obled, bajki itp;P o slusznosci mego zdania zapewnia mnie dodatkowo podstawowa wiedza na temat swiatow rownoleglych, wyzszych wymiarow itp. nic nie jest autonomiczne i niegdy nie wiadomo co od czego tak naprawde zalezy.;):):) czy jest to tylko moje pragnienie magii w zyciu? czy takie zdanie swiadczy o rozpaczliwym poszukiwaniu baśniowosci? watpie, bo to nie tylko puste slowa...
...wiem co odczuwam na codzien.
Przez pewien czas studiowalem fizyke(musialem zrezygnowac z przyczyn osobistych i finansowych) i tam jest inny swiat niz ten racjonalny postrzegany przez ludzi dookola. Dla doktorkow z wydzialu pojecia typu swiat rownolegly czy teleportacja to zjawiska calkowicie "normalne". Nie bede Ci tu nudzil definicjami ale sa one opisane matematycznie a matematyka jest przeciez nieomylna:D
Jesli nie chcesz mnie uznac za nienormalnego to dalej nie czytaj:D
Wielokrotnie mialem dziwne uczucie gdy cos robilem (rozne rzeczy, szedlem do sklepu, jechalem autem) ze juz kiedys robilem dokladnie to samo(podobno to jakas choroba:D). Mijalem tych samych ludzi... Przez pewnien czas robilem maly eksperyment a mianowicie nastawialem sobie budzik na wczesna godzine poranna(gdy cos bardzo wczesnie Cie obudzi to najlepiej pamietasz co Ci sie snilo) i pierwsze co robilem to pisalem na kartce co mi sie snilo. Wiekszosc to byly takie bzdety ale 2 razy dokladnie przysnil mi sie dzien ktory przezylem...
Wrazliwy umysl bedacy na wolnosci potrafi zdzilac magie