nie do końca zrozumieli samą definicję teorii chaosu, którą to nie omieszkali posłużyć się już na samym początku filmu.
Otóż.. Chaotyka, jako nauka porewna matematyce, zajmuje się rozwiązywaniem równań z nieokreśloną liczbą zmiennych. Co w praktyce oznacza tyle, że zajmuje się odnajdywaniem związku przyczynowo skutkowegom, między dwoma zdarzeniami, których poornie żaden związek nie łączy. Dla przykładu...
W meczu piłkarskim w 89 minucie pada bramka, tylko dlatego, że rozpoczynając mecz, pierszy zawodnik podał piłke do swojego kolegi na prawej stronie boiska. Bo jeśli w tym momencie ów "rozpoczynający" podał by piłkę za siebie, do przodu czy też na lewo.. każde kolejne podanie i każda kolejna akcja w pozostałych minutach meczu byłyby zupełnie inne. Tak samo sprawa ma się z wszystkimi pozostałymi podaniami. Każde kolejne mogło wyglądac nieco inaczej, i każde mogło zupełnie odmienić cały dalszy ciąg rozgrywki. Właśnie o tym traktuje chaotyka. O początku procesu i o jego finale, i o nieskończonej ilości zmiennych między nimi.
A " efekt motyla"? Mówi o zależnościach oczywistych. Takie wydarzenia jak wystąpienie w dzieciństwie w pedofilskim filmie pornograficznym, czy doprowadzenie do wypadku w którym ginie matka z małym dzieckiem, to trauma która w sposób bezsprzeczny wpływa na całe "dalsze życie" jej uczestników. To związek taki sam, jak między zapałką rzuconą w lesie, a pożarem, który za sprawą owej zapałki trawi cały drzewostan. Tutaj jest pryczyna i jest skutek.
A to, drodzy moi, nie jest chaotyka. A w każdym razie- niezupełnie.
oj uwazaj bo zaraz zostaniesz spalony na stosie przez fanki i fanów Kutchera..ewentualnie posądzony o IQ w granicach sera pleśniowego
Zaraz zaraz, film wcale nie stoi w sprzeczności z tym co mówisz ! Przecież chodzi w nim właśnie o to, że główny bohater podejmuje działania, które jak się potem okazuje oddziałowywują na z pozoru zupełnie niezwiązane z nimi wydarzenia ! Na przykład kto by się spodziewał, że śmierć jednego z jego kumpli zrobi z jego dziewczyny kurwę? Przynajmniej o coś takiego chodziło zapewne twórcom tego wielce gównianego filmu w którym gościo zamiast obciągnąć woli zabić !
To dopiero moralność !
ClockworkBoy, a Ty jakbyś miał wybór to byś ciągnął czy byś zabił. Zresztą Ashton Kutcher vel Evan Treborn wiedział, że zaraz sie przeniesie w czasie & przestrzeni i tak naprawde to nie zabije tych dwóch macho.
No dobrze...
Sam muszę przyznać, że poprzednio wyraziłem się... niezbyt jasno. ( a żeby być do końca szczerym- najzwyczajniej w świecie napisałem nieprawdę)
No, ale skoro tak to sprostujemy.
W chaotyce powszechnie wiadome jest to, że:
- nie ma żadnych stałych- są wyłącznie zmienne.
- Żaden proces ani wydarzenie nie ma swojego sprecyzowanego „początku”
- Nie jest nauką, ponieważ nie można jej definiować.
I tyle.
A wracając do filmu.
Spróbujemy tak. Definicja chaosu, którą na początku posłużyli się autorzy brzmi . „ powiedziane jest, że coś tak małego jak trzepotanie skrzydeł motyla może finalnie spowodować tajfun na drugiej półkuli świata” ( definicja dla wygody zaczerpnięta z sąsiedniego topiku. Thx to Waser). Co jest- jeśli rozpatruje się to w sposób dosłowny- oczywistą bzdurą.
Ale jeśli przyjmiemy, że trzepot skrzydeł motyla jest tylko składową?... Jednym z miliarda czynników, które dzięki dosyć przypadkowej kumulacji na przestrzeni stosunkowo długiego czasu, finalnie doprowadziły do burzy. ( To i tak pełna abstrakcja, no- ale załóżmy)
A ponieważ do mnie osobiście nigdy ta motylkowa symbolika nie przemawiała, wrócę może do nieco bardziej obrazowej symboliki piłkarskiej.
To, że w 89 minucie meczu pada bramka, jest wypadkową wydarzenia z pierwszej minuty, kiedy to rozpoczynający zawodnik podaje piłkę do swojego kolegi na prawo. Prawda? Prawda. Ale dlaczego podał do kolegi na prawo? Może przed meczem, w szatni, pogniewał się na tego, kto był na jego lewym „ skrzydle”? Może, gdyby jeszcze wcześniej, jadąc na mecz, wsiadł do autobusu nieco później, usiadłby koło kogoś innego, niespodziewanie poczułby do tego kogoś sympatie i to do niego, a nie do kolegi na prawej w pierwszej minucie skierowałby piłkę? A może, gdyby w dzieciństwie, tuż przed swoim pierwszym treningiem w trampkarzach pechowo skręciłby kostkę, teraz w ogóle nie byłby piłkarzem... a ową pierwszą piłkę adresowałby do kolegi ktoś zupełnie inny.
Więc gdzie tak naprawdę leży przyczyna tego, że w 89 minucie meczu piłkarskiego padła bramka? Idąc tym torem rozumowania można w nieskończoność mnożyć składowe „przyczyny”, mijając dwójkę ludzi, którzy kiedyś postanowili począć dziecko, które wiele lat później zostało piłkarzem, przez wynalazcę dyscypliny sportowej na długo później zwanej piłką nożną i wielbionej przez miliony, by w efekcie dojść prawdopodobnie do pierwszej ryby, która w swoim czasie była i wyszła z morza by stać się pierwszą naziemną formą życia. A można cofnąć się jeszcze dalej.
A więc dlaczego koleżanka głównego bohatera filmu została.... ehmm.. kobietą lekkich obyczajów? Dlatego, że umarł jeden z ich przyjaciół? Być może... ale to wciąż tylko jeden czynnik. Eliminując go z przeszłości wcale nie musimy mieć gwarancji, że coś to zmieni.
Dlatego właśnie twierdzę, że autorzy filmu skupiając się li tylko na traumatycznych wydarzeniach z życia głównego bohatera, mocno całą sprawę uprościli. I choć może faktycznie zahacza to o teorię chaosu, to i tak cały jej potencjał jakoś tak.. przeciekł im „bokiem”.
Pozdrawiam
no wow, ciekawe. w sumie to obil mi sie o uszy kiedys taki termin jak 'teoria chaosu', jednak nigdy nie zglebialem sie w szczegoly, a przyznam ze na tyle co opisales, brzmi ona interesujaco.
co do samego filmu - byl calkiem niezly. amerykanska rozrywka na przyzwoitym poziomie - i jesli pisze ze spodziewal sie czegos innego, byl odrobine naiwny. a na przyszlosc: kieslowski do spolki z bogusiem i 'przypadek', a nie kutcher i jego 'efekt' :)
fakt, niektore uproszczenia rowniez mnie wprawialy w oslupienie i powodowaly lekkie poirytowanie, ale jesli rezyser mialby jakos wiarygodniej przedstawic dziecinstwo bohaterow, film musialby trwac chyba ze 3h. a tak mamy ekspresowe wprowadzenie do historii, czyli zdawkowe przedstawienie bohaterow i kluczowych momentow w ich zyciu, a w kolejnej czesci akcje pieknego ashtona po odkryciu swoich paranormalnych zdolnosci. choc scenariusz naprawde wydaje sie ciekawy (choc w sumie zalezy co kogo interesuje ;p) i bardzo zagmatwany, to na wizji wszystko jest bardzo proste... tak, tylko amerykanie umieja tak robic ;p
w kazdym badz razie ja sie dobrze bawilem przy tym filmie :)