Być może niedokładnie oglądnałem ten film i nurtuje mnie coś. Co niby widzieli Ci ludzie przy których Evan czytał te pamiętniki i cofał się w przeszłość? Np. w więzieniu. Co widział ten jego współlokator? Jak on znikał czy co? No bo w końcu potem budził się gdzie indziej. Możecie mi to jakoś wyjaśnić?
Ja bym sobie nie zawracał tym głowy na twoim miejscu... film jest nieżle zakręcony i chyba sami twórcy tego nie wiedzą ;-)))
moim zdaniem widzieli go jak czytal... a poniej to juz nie mialo znaczenia...bo zmieniajac wydarzenia w przeszlosci zmienial przyszlosc...
wspolokator widzial go jak czytal.... a pozniej gdy zmienil swoja przeszlosc.... to tak jakby nigdy sie nie poznali... jest nawet scena jak pozniej spotyka go na korytarzu... a ten go nie rozpoznaje
W scenie z więźniem (to bardzo proste) chodziło o to, że Ashton chciał udowodnić współwięźniowi, że ma stygmaty, aby zdobyć jego zaufanie. Dlatego cofnął się do przeszłości i zrobił coś, co nie wpynęło na przyszłość znacznie, jedynie pojawiły się na jego rękach blizny po tym, jak przekłuł je szpikulcami, które stały na stole wychowaczyni. W tej konkretnej scenie właśnie o to chodzi. W pozostałych po prostu czas sie urywał i te osoby nic nie widziały, tylko zmieniała się cała rzeczywistość ...
Swietnie, tylko ze to w ogole nie pasuje do tytulowego hasla.
Jezeli przeklucie sobie dloni szpikulcami to owe machanie skrzydelkami motyla, to gdzie ten huragan?? Po takim akcie w zyciu czlowieka chyba sie jednak zmienia wiecej rzeczy (tak jak zaklada ten cudowny tytul). Zreszta co tu pisac, caly film to jedna wielka niekonsekwencja.
nie prawda...
ja uważam że film jest bardzo dopracowany...
ale po prostu akurat ten szczegół o którym wspominasz jest bardzo mało znaczący w całym filmie... ale jest nawet tam ten EFEKT MOTYLA a tym "huraganem" są choćby te blizny na jego rękach i powiększenie wiary tego jego współwięźnia... gdyby nie to koleś nie dokońca wierzyłby w cuda itp