A ja dałem się nabrać pozytywnym opiniom z FilmWebu... Pomyślałem sobie - ok, wprawdzie gra w tym Kutcher, który dobrego aktora nie przypomina nawet z daleka, ale cuda się zdarzają. Wypożyczyłem i co?
I dno. Na początek mała refleksja : Kutcher jest prze-beznadziejny i utrzymuje mnie w przekonaniu, że Różowe Lata 70-te to jedyna produkcja, w której się sprawdza.
Amy Smart też mnie nie przekonuje. Z tego, co kojarzę, grywała w jakichś shitach typu Roadtrip, czy Wyścig Szczurów i Efekt Motyla wydaje się tutaj odpowiednim zestawieniem pod względem poziomu.
Film jest ogólnie rzecz biorąc dla nastolatków, taka pseudo-ambitna produkcja, po obejrzeniu której niewybredny widz może sobie pomyśleć "o kurczę, głęboki film, taki z przesłaniem, a ja wszystko rozumiem!". Problem w tym, że wybredny widz znudzi się tymi 'zaskakującymi' zwrotami akcji po pół godzinie, a scenę z Ashtonem budzącym się bez rączek skwituje salwą śmiechu. Film jest przewidywalny do bólu, schematyczny i pozbawiony jakiegokolwiek klimatu, a co za tym wszystkim idzie - potwornie SŁABY.
Absolutnie nie polecam.
Nie wydaje mi się byś zrozumiał "Efekt motyla" choć jestes erudytą i myślicielem. Być moze zbyt daleko poszłeś w to uwielbienie "kina moralnego niepokoju", pożywki intelektualnej dla takich inteligentów jak Ty.
"Efekt motyla" nie został zrobiony dla samej sztuki. Został zrobiony dla widza. Nie tylko nastolatków, jak okreslasz fanów tego filmu, lecz ludzi bardziej dojrzalszych a ja za takiego się uwazam. "Efekt motyla" to kino rozywkowe, w którym istotną role odgrywa niebanalny, inteligentny scenariusz wyróżniający "Efekt..." od innych filmów rodem z Hollywood, które zazwyczaj traktują o jednym i tym samym (komedie "jak przelecieć panienkę" horrory "co się kryje w ciemnościach" sensacja "mam zakładników!")
"Efekt motyla" to kino komercyjne które zaskakuje i mimo wszystko daje do myślenia. Wiem że pewnie powiesz czym jest scena z "urwanym rękami Kutchera" wobec 20-minutowej sceny kręcącej się karuzeli z filmu Bergamana ale cóż, nie każdy lubi rozmyślać nad życiem zastanawiajac się po co kręci się ta karuzela (no właśnie po co?)
No, jeśli uważasz się za człowieka "bardziej dojrzalszego" to chyba nie potrzeba więcej pytań.
Całkowicie zgadzam się z autorem wątku, "Efekt Motyla" jest kiepskim filmem dla nastolatków. Podejrzewam, że został nakręcony dlatego, że ludzie od marketingu dostrzegli nową grupę odbiorców w postaci nastolatków właśnie "bardziej dojrzalszych", na których nie da się zarobić produkując banalne komedie czy filmy akcji, więc trzeba wyprodukować coś, co zręcznie skusi ich pozorami "ambitności".
I znowu to samo..."Efekt motyla" to nie kino ambitne, takiego nie udaje i nie zamierzało udawać. Ten film to majstersztyk pod względem scenariusza, tyle i aż TYLE. Czy to jakaś skaza że twórcy zrealizowali oryginalny film, wyróżniający się z pośród innych ? Widocznie to wam przeszkadza i najeżdżacie na coś co wyróżnia się w porównaniu z innymi hollywoodzkimi "hiciorami".
Dla mnie "Efekt motyla" to mimo wszystko arcydzieło. Założe sie że gdyby nakręcił go Polak i zestawił w konkursie w Gdyni z takimi "perełkami" jak Komornik wygrałby w cuglach. Przyjmij do wiadomości że ten film się ludziom podoba, i będzie podobał bo to kino rozrywkowe najwyższych lotów.
Kolego bardziej dojrzalszy, nie chcę kolegi martwić, ale w Efekcie Motyla zbyt wiele do rozumienia nie ma, zwłaszcza, że Teoria Chaosu została w telegraficznym skrócie podana dla niewtajemniczonych już na samym początku :) Jak ktoś chce, może sobie dobrać do kompletu szczęścia refleksję o nieugiętej naturze ludzkiego losu i jego zaskakujących zakrętach, czy o prawdziwej miłości pełnej poświęcenia. Iście głębokie ;]
Niebanalny, inteligentny scenariusz? Jak dla mnie, scenariusz był do bani - jeśli już nazywać coś niebanalnym w temacie tego filmu, to ewentualnie ogólny pomysł, koncepcję. Która została ogólnie rzecz biorąc zepsuta właśnie trywialnym scenariuszem i kiepską grą aktorską. Albo celowo uformowana w prosty sposób dla takich, a nie innych odbiorców.
Na koniec pozwolę sobie zauważyć, że, wbrew pozorom (?? musiały jakieś być, skoro ci to przyszło do głowy), nie przepadam za kinem ambitnym i wszelkimi przejawami nadmiernego artyzmu w filmach. Wręcz przeciwnie, preferuję raczej wspomniane przez ciebie kino komercyjne. Co nie zmienia faktu, że Efekt Motyla nie trzyma dla mnie poziomu ani jako thriller, ani jako dramat i swobodnie klasyfikuję ten film jako słaby.
Ok, każdy ma swoją opinię. Ja mimo wszystko upierać się będe ze to jeden z lepszych filmów ostatnich lat. Wiem że obsada aktorska nie zachwyca, mam podobne zdanie odnośnie Kutchera jak Ty, ale mimo wszystko sam pomysł i realizacja są dla mnie mistrzowskie.
Film zrobił wrażenie na większości ludzi którzy go oglądali, więc chyba prawem mniejszości-większości musisz się pogodzić że to film o którym się mówi, o którym się pamięta.
Dla Ciebie jest kiczowaty, dla mnie i dla wielu innych wręcz odwrotnie. No ale cóż, cały filmweb to banda dzieciaków która oddaje nic nie warte głosy na takie słabe filmy. Chyba w sam to nie wierzysz, prawda ?
No widzę, że tu trzeba kolegę uświadomić - porównaj sobie: na filmwebie Efekt Motyla zajmuje 6. miejsce w rankingu TOP100, czyli teorytycznie jest to 6. najlepszy film wszechczasów. Natomiast na imdb.org nie mieści się nawet w TOP250 (chociaż ocenę ma w miarę średnią), a oddało tam na niego głosy 30 tysięcy ludzi. Jak widać oceny na filmwebie nie są raczej miarodajne.
Myśle że jednak są miarodajne. W końcu najwyższe miejsca zajmują takie perełki jak "Skazani na Shawshank" czy "Leon Zawodowiec" a nawet "Reauiem dla snu". Wysokie miejsce "Efektu motyla" nie jest przypadkowe. Faktycznie, gdyby w sąsiedztwie tego filmu były "Gwiezdne wojny", "Predator" albo "Krwawy sport" to patrzyłbym na ten ranking z przymrużeniem oka. Tak jednak nie jest, "Efekt" jak widzisz został zaliczony do klasyków i niestety musisz, nawet jeżeli ci sie nie podobał, przyznać że to film ważny. Ma w sobie coś czego zabrakło innym "szlagierom" by wspiąć się tak wysoko w głosowaniu. Będę sie upierał że już teraz, w tej chwili "Efekt motyla", niespełna dwa lata po premierze jest filmem kultowym.
A nie przeszkadza Ci, że w jego sąsiedztwie są takie filmy jak Shrek, Equilibrium (które akurat lubię, ala na pewno nie jest to film zasługujący na tak wysokie miejsce) czy Harry Potter i Czara Ognia? (śmiech)
Mówię poważnie, ranking imdb.org jest najbardziej miarodajny, bo jest stworzony na bazie największej ilości głosów i - co jest może wazniejsze - na bazie głosów ludzi z całego świata, z różnych kultur.
Sam napisałes, że Efekt Motyla to kino rozrywkowe - i z tym się zgodzę, może nie najwyższych lotów, ale porządne. I właśnie na taką ocenę zasługuje - porządnego kina rozrywkowego. Mi akurat nie przypadło do gustu, ale 7,7 na imdb wydaje mi się odpowiednią oceną. Ot średni film, który także w Polsce przeszedłby bez echa, gdyby nie to, że ludzie z niewiadomych przyczyn zaczęli się nim zachwycać.
A ranking filmwebu rzeczywiście jest miarodajny - pokazuje jacy ludzie odwiedzają tę stronę. :/
Kaloryfer, nie ma niewiadomych przyczyn. Wierz mi że gdyby ten film był słaby, czy przeciętny, jak uważasz, do czego masz oczywiście pełne prawo tak sądzić, to nie trafiłby na tą liste tylko znikł wraz z kolejnymi śmieciami z Hollywood. Ludzie nie są głupi. Nie ma tylu głupich ludzi. To że Harry Potter jest tak wysoko to kwestia czasu (nowy film, niedługo książka, po prostu chwilowy boom na Harrego), ale wierz mi że Efekt Motyla pozostanie na tej liście, gotów jestem oddać za to własną głowę, bo mało jest rzeczy których jestem pewien, ale naprawdę wierze w "Efekt motyla", jego historię, siłę bijącą z tej opowieści.
Nie ma dalej sensu się spierać, bo ani ja nie przekonam Ciebie ani Ty tym bardziej mnie zwłaszcza że "Efekt..." to jeden z moim ulubionych filmów.
Na zakończenie krótka puenta. Wiele jest dobrych filmów, które mi osobiście się nie podobają (być może uznaje je nawet za słabe, nudne i banalne). Myśle że mimo wszystko Efekt motyla to dobry film, tyle tylko że Tobie i kilku innym osobom się nie podobał.
Masz rację, nie ma głupich ludzi. Dlatego właśnie 30 tysięcy niegłupich ludzi wystawiło Efektowi Motyla średnio ocenę 7,7/10 wg. imdb.org. I na tyle ten film zasługuje, jak sam napisałeś - jest to dobry film. Natomiast nie jest to film wybitny i nie zasługuje na tak wysokie miejsce, jakie ma na filmwebie. To nie jest moje zdanie, tylko 30 tysięcy ludzi, którzy wystawili mu ocenę na imdb. Koniec tematu.
Widzę jednak że choć trochę udało mi się Ciebie przekonać. Wcześniej pisałeś że "Efekt..." jest kiepskim filmem dla nastolatków, teraz jest już dobry. Film pod względem sztuki nie jest faktycznie wybitny, nakrecił go przeciętny reżyser, zagrali w nim przeciętni aktorzy. Jednak dla mnie wybitna jest w nim wymyślona historia, jego scenariusz.
Sam się zajmuje pisaniem scenariuszy i wierz mi że wymyśleć takie coś to naprawdę trzeba mieć nieziemski łeb. Stąd moje uwielbienie do Efektu motyla.
Wysokie miejsce w rankingu top100 nie jest żadnym argumentem. Znaczy to tylko tyle że film znalazł pewną określoną grupę odbiorców, która go wysoko oceniła i nic poza tym. Tak samo ich troje znalazło sobie w polsce rzesze zwolenników i w rankingach ogólnych na najlepszy zespół zapewne plasowało by się wysoko. Nie ważne czy na imdb czy na filmwebie - rankingi zawsze beda jedynie miarą popularności. Jeśli zaś mówimy o jakości, to nie ma na nią jednej miarki, a już napewno nie jest nią żadne top100 czy 250.
ale głupoty piszesz ; / dlaczego w 100 znajdują sie rzeczywiscie najlepsze filmy świata (kilku brakuje, kilku też być nie powinno) ale myśle ze Efekt Motyla zasługuje na miano filmu w pierwszej dziesiątce ... Mi się bardzo podobał oglądałem go wiele razy ... pozdro
Naszczęscie 90-95% albo i więcej myśli inaczej niż Ty i to jest w tym wszystkim najfajniejsze:)
Ja tylko dodam, że śmieszą mnie zdania film dla takich i takich. Dlaczego jak coś się komuś nie podoba to od razu hasła, że nie zrozumiał filmu itd. Przecież kazdy ma prawo do swojej opinii-ludzie! Ja powiem szczerze, że "Efekt motyla" mnie rozczarował. Tzn syfem bym go nie nazwała, ani filmem złym, ale przeciętnym. Mam podobne zarzuty co autor- fatalne aktorstwo Kutchera, masa banalnych , przejaskrawionych chwytów- typu pokazują Kayleigh jako prostytutkę, robią ją na podobieństwo Charlize z Monstera, jak to zwykle wątek zabijania ulubionego zwierzaka, przedstawienie akademika i cała plejada innych. Pomysł na scenariusz ciekawy, ale realizacja słaba, poza tym końcówka...
A moim zdaniem film byl lux :D
Wciaganal mnie od samego poczatku. Ja ogolnie lubie takie filmy... no nie wiem jak je nazwac ale po prostu lubie tego typu filmy.
I Ashton wcale nie grał fatalnie bo on nie jest fatalnym aktorem. Moim zdaniem to jego najlepsza rola i bardzo dobrze ja odegral nie ma co!
Zakonczenie tez bylo swietne. Przeciez jakby sie to skonczylo tak jak wszystke komedie romantyczne - hapy endem - to by nie bylo fajne a tak chociaz bylo inaczej.
ja oceniam ten film bardzo wysoko ale nie bede przeciez karcic tych ktorzy nie zgadzaja sie z moim zdaniem bo to przesada. w koncu kazdy czlowiek to inna osobowosc i inne poglady, inne usposobienie a co za tym idzie - wszyscy ludzie maja inny gust. no i to tyle
:)
" Naszczęscie 90-95% albo i więcej myśli inaczej niż Ty" - takie jest nasze społeczeństwo. Większość wybrała wiadomo kogo. To i gust muszą mieć też lekko spaczony...
Jesteś niedorozwojem ciężkiego stopnia ludzie nie patrzcie co on pisze bo się chyba nawpierdalał narkotyków , jest to jeden z najlepszych filmów jakie w życiu ogłądałem i polecam go jak najbardziej... a tych debilanckich wypowiedzi ograniczonego człowieka nie bierzcie pod uwagę...
Nie wiem, czemu podniecacie się rankingami i statystykami. A co to ma wspólnego z tym, czy Wam się film podoba czy nie? Co, jeżeli będzie na pierwszym miejscu, to od razu wyda Wam się lepszy? A jak będzie wlókł się w ogonie, to z miejsca go skreślicie? Przyznaję, iż tak przesadne przywiązywanie wagi przez większość ludzi do rankingów i ocen od zawsze mnie zadziwia.. Mnie osobiście kompletnie nie interesuje, czy film dostanie 1000 głosów czy 22, czy będzie w top5, czy nie zmieści się w pierwszej setce. JAKIE TO MA ZNACZENIE?? (zwłaszcza, gdy uważacie, że na FW głosują niekompetentni widzowie - w takim razie czemu przejmujecie się ich opiniami? ;)
Zaś co do samego EFEKTU MOTYLA. Mnie bardzo spodobał się inteligentny scenariusz i piekielnie ciekawa fabuła - niby wydarzenia powatarzają się w nieco tylko zmienionym kształcie, ale ogląda się to z niesłabnącym zainteresowaniem. Naprawdę, to duża sztuka umiec przykuć uwagę widza przez te bite sto czy ileś minut, bez chwili przerwy, i to nie głupawymi czy efekciarskimi scenami, tylko opowiadaną historią.
Do tego dochodzi naprawdę przyzwoite aktorstwo - Kutchera kojarzyłam tylko z głupawymi komediami dla młodzieży, ale tutaj całkiem dobrze mu poszło. Może będą z niego ludzie;)
I jeszcze film niesie jakieś przesłanie, trochę daje do myślenia, i to już jest naprawdę dużo jak na kino rozrywkowe, zdecydowanie powyżej przeciętnej.
Nie mam nic złego do powiedzenia o EFEKCIE. Zaskoczył mnie pozytywnie, bo nie spodziewałam się aż tak dobrego filmu.
Wielcy teoretycy i znawcy kina od razu skreślili ten film bo zagrał w nim Kutcher, znany z seriali komediowych czy głupich komedyjek. Jednak tak jak już ktoś zauważył wcale nie zagrał źle. Film zrobili tworcy "Oszukać przeznaczenie", a wiec widać ze kolesie to solidna firma, która nie jeździ po schematach zamaskowanych seryjnych mordercow, potworow z ciemności, i innych zużytych badziewstw tylko stara się zrobić coś nowego i za to im chwała.
Film zrobili tworcy "Oszukać przeznaczenie", a wiec ... mozna sie bylo spodziewac, ze 'Efekt...' bedzie rownie mizerny
dokładnie... oszukac przeznaczenie to żadne tam dobre kino, przeciętniak jakich wiele. co do "efektu..." nie zachwyca.. pomysł, prawd, jest dobry, ale wykonanie... cóż... mnie w ogóle nie zachwycił... już pomine aktorów, bo przeciez nie raz było tak, że aktor grający w jakis shitach nagle zagrał w konkretnym filmie i skonczył sie mit jego ułomności aktorskiej. ale "efekt.." jest przejaskrawiony i zrobiny dla mas, nie wiem czy to co napiszę jest miarodajne, ale wszyscy moi znajomi oglądali ten film i nawet takie skończone osły, które zachwycają się gwiazdami pokroju Jenifer Lopez, albo w strefie muz. Doda, podniecają się na wspomnienie filmu... dla mnie o czymś to świadczy... film jest kiepski, tyle w nim zwrotów akcji i to tak przejaskrawionych, ze aż w głowie się kręci... ja też zawiodłam się na filmie, obejrzałam go do konca tylko dlatego, ze mi się nudziło...
.. no to moje zdanie
pozdrawiam
Zgadzam się w pełni z freedom. A co do Ashtona to kompletnie nieprawda, że skreśliłam film ze wzgledu na niego. Wiele razy podobały mi się filmy, w których zagrali moim zdaniem marni aktorzy i nieraz miło się rozczarowałam... Tutaj niestety tak nie było.
Łoł az sie zalgowałem zeby sobie popisać :P
wreszcie ktos z kim sie zgadzam
ogolnie film mnie dobija bo mi ludzie jezdza po nim po ambicji
np. rozmowa z kumplem W. mowie ze film jest "BE"
-hmmmmmm wiesz co? Mogłeś go nie zrozumieć , bo to taki troche filozoficzny film wiesz ??
No spoko , ale W. obejzal po 4 razy kazda czesc American Pie , EuroTrip itp.
krotko rzecz ujmujac- jest to bardzo gleboki, filozoficzny film dla ułomów
taki ułom sobie po obejzeniu filmu mowi "fajny film...chyba zrozumialem...Hmmmm...on tak sie przenosił..."
:]:p a ze ułomów jak dobrze wiemy jest duuużo to juz ja nic nie poradze :]
a ja się pod twoim kometnarzem podpisuję. Za duzo razy się nasłuchałam tekstów typu: "zajebiscie mądry', "zajebisty", "nie no normalnie mnie wcisnął w fotel", "naprawde daje do myślenia...", "kurcze, ale schizowy film", "porysował mi mózg, na prawdę...", "najlepszy film jaki widziałem/łam!!!"
rozumiem taką opinię mogą wystawić co niektóre nastolatki, ale normalni ludzie??? Szkoda mi czasem naszego społeczenistwa
Efekt Motyla jest moim zdaniem bardzo fajnym, nowatorskim, pełnym zawiłych wątków filmem. Oczywiście jeśli ktoś wypożycza dobry film i ogląda go w domu na dvd i video, w trakcie gdy starsza robi mu pranie, podaje obiad, sąsiad walczy z wiertarą a za ścianą odgrywają się ekscesy, bardziej ciekawe od tego kotleta i prania czy różowe czy białe, to niedziwne, że tak dobry film spływa po tobie jak po kaczce :).
Dobre filmy przedewszystkim ogląda się w kinie albo w odpowiednim klimacie. Masz prawo do swojego zdania, wyjątki sie zdarzają, chyba że chcesz kogoś sprowokować by zabłysnąć.
pozdrawiam.
A dlaczego od razu zakładasz, że ktoś oglądał to w niesprzyjających warunkach?
Bez sensu.
Może po prostu spróbuj zrozumieć co w tym filmie mogło kogoś razić (a takich elementów jest sporo).
Eeee... no widzę, że ja to się z Wami nierównam... Ale jednak napiszę, że jest to najlepszy film jaki widziałam... Wybacz, Tinuviel...
a jeszcze bardiej mnie powala fakt seequela
nie , to wcale nie jest komera
film jest ambitny i z przesłaniem :]
aha
i mimo ze film ogladalem sobie w warunkach kosiornych ( że tak ujme)
bo w nocy po polnocy z bratem
to ten jeden jedyny raz nie mial bym pretensji do sasiada jakby wywiercil dziure w moim suficie a swojej podłodze :P
e tam... jak dla mnie szukacie dziury w całym... mówici, że film jest komercyjny... a co w naszych czasach nie jest? 80% aktywności związanych z kulturą jest zrobiona na zasadzie (będź przynajmniej gdzieś po głowie krąży taka myśl): a może uda się zarobić... Poza tym film jest po to, żeby się rozerwać, jak ktoś chce głębokich przemysleń to polecam jednak książki.
A co do poprzedniej wypowiedzi moomana: jak ktoś lubi Eurotrip (tudzież inne komedie z gatunku na/po imprezie) to jest dla ciebie ułomem? jezu... widzę że kształcąca się obecnie (bądź co bądź) elita intelektualna naszego narodu to banda ułomów... Ja nie uważam się za ułoma, a lubię akurat Euro/Road trip, lubię też Akirę, dobre książki, programowanie... lubię posłuchać dobrej muzyki (mniej lub bardziej klasycznej).. i masę innych rzeczy. bez obrazy, ale dla mnie to właśnie ty jesteś ułomem, za ignorancję.
Tu nie chodzi o sam fakt, że film jest komercyjny. Bo, jak sama zauważyłaś, mało co w dzisiejszych czasach może się przed tym uchronić.
Chodzi o cały ten szum wokół filmu i o to, że denerwujące są epitety w stylu: najmądrzejszy, najgenialniejszy scenariusz, najlepszy film wszech czasów...(używane do określenia Efektu)
Syfem tego filmu też bym nie nazwała. Po prostu zwykły, przeciętny film nakręcony po to, by rozerwać publiczność i zapewnić im chwilę relaksu.
Moim zdaniem film wcale nie jest "syfem", wciągnął mnie i ogłądałąm go dobre kilka razy. Kutcher także nie ejst złym aktorem poprostu grał w niezbyt dobrych filmach co nie jest miarą jego aktorstwa. W tym filmie akórat pokazał co potrawi i uważam że wcale mu to źle nie wyszło. Według mnie film jest naprawde fajny i zasługuje na swoje miejsce w rankungu:) Pozdrawiam
Akado Ryu no wiec hmmmmmmm...
ułom to takie moje okreslenie na czlowieka ktory nie dokonca cos rozumie
Euro Trip niech Ci sie podoba (nie widze w tym nic zlego) uzylem tego przykladu dla opisania postaci kolegi W.
ludzie ktorzy w Efekcie Motyla dostrzegaja glebie sa dla mnie ulomami bo film jest plytkim szajsem
ludzie ktorym sie wydaje ze Kuczer jest dobry sa ulomami bo widzieli 10 000 lepszych akorow a zauwazyli tego ciecia
nie lubie tego filmu i dlatego tak mowie
Nie mają racji według mnie ani ci, którzy film wychwalają pod niebiosa, bo wystarczy im coś, co wydaje się być troszkę ambitniejsze niż zwykły thriller, ani ci "kinomaniacy-oldskulowcy", którzy zasłaniają się autorytetami klasycznych reżyserów. Bo w tym przypadku nie o to chodzi, czy był to film na miarę, czy też nie na miarę Bergmana czy Godarda, nie o to też chodzi, czy było o nim w Bravo.
O to chodzi, że film jest po prostu ŹLE ZROBIONY. Tak po prostu, bez żadnych porównań. Sam zamysł był w moim mniemaniu świetny, a sam początek filmu zmusił mnie, bym w fotel się wpił trochę mocniej. To fakt - spodobało mi się też, że próbuje(w nieudolny sposób, ale próbuje) nawiązać do jednej z ciekawszych teorii filozoficzno-naukowych, że jest w tym jakaś metafora. Ale nie spodobało mi się, że praktycznie nic w w tym filmie nie zostało zrobione do końca i porządnie - pourywane lub niepotrzebne wątki(ahh, ta tajemniczość), tudzież takie, na które zabrakło pomysłu(cały wątek z ojcem bohatera mógłby się stać majstersztykową osią dla opowieści), efekciarstwo...
Poza tym - ktoś nie przypilnował rytmu. Wyraźnie opada napięcie i kolejne podróże w czasie stają się tak przewidywalne, że widz bawi się w zgadywanki "ciekawe dokąd teraz?". I wali się w gruzy cały zamysł przepiękny, cała ta filozofia, która miała być, a jednak jej nie ma, ponieważ zakończenie spłyca ten film do rangi typowego hollywoodzkiego romansidła a'la "A Walk To Remember". I to mnie boli chyba najbardziej. Bo nic tak nie boli, jak zmarnowane pomysły.
Ten film powinien trwać jakieś dwie godziny, pewne sprawy powinny same wypłnąć na wierzch, wątki powinny się dookreślić - wtedy może znalazłoby się miejsce na całą tę głębię metafizyczną... Bo zrozumcie, nie można opierać interpretacji na domysłach o treści, jeśli samej treści jest niewiele. Interpretuje się to, co jest. Nie to, czego nie ma.
Każdy ma prawo do własnego zdania ale nie możesz go narzucać innym. Mnie się bardzo podobał ten film, aktora też bardzo lubię. To że nie podobał ci się film nie znaczy że aktor jest kiepski. Na rolę jaką ma i to nie jego wina jak gra. W efekcie motyla zagrał moim zdaniem genialnie ale to moje zdanie. mam nadzieję że innym też się podoba POZDRO