w jaki sposób powracał do "teraźniejszości" po podróżach do dzieciństwa? vide come back do więzienia ze stygmatami, czy z wizyty u ojca, czy po ostatniej podróży kiedy postanowił nie zapoznac sie z blondyneczką. PS: jaki facet na końcu filmu nie zagadałby tej blondyneczki która go mija ;-)
Gdyby zagadał do tej dziewczyny to znowu mógłby ściągnąć na siebie takie nieszczęście jak jej brat sadysta.
Wnioskuję, że sadyzm brata, był winą wychowywania przez ojca. U matki mógł stać się "normalny", albo taki jak w "rzeczywistości bez rąk".
ale chłopak mieszkałby z ojcem, to ta dziewczyna przeprowadziła by się do matki gdyby nie Evan.
nie rozumiem ani kawałka z twojej wypowiedzi. Oboje rzeprowadzili się do matki, byli normalni a nie piepszonymi psycholami. To znaczy, ze gdyby na koncu filmu do niej zagadal to nic by sie nie stalo
dziewczyna mówiła, że gdyby nie Evan to mieszkałaby z matką, o bracie nie było mowy, można wnioskowac, że ojciec mu imponował i chciał z nim mieszkać.
na koncu bylo pokazane ze oboje przeprowadzili sie do matki i jej brat tez na koncu odbieral dyplom z uczelni czy cos takiego
Znajdowała się w jednym miejscu - teraźniejszości, zmieniając przeszłość znów przenosił się w to samo miejsce w czasie, tylko realia isę zmieniały.
Nie rozumiem tylko, dlaczego nie powrócił do momentu, gdy Tommy chce podpalić psa Evana na złomowisku... Przecież gdyby nie dał Lennyemu broni i porozmawiał z Tommym, to wszystko skończyłoby się dobrze...
był powrót do sceny ze złomowiska.... i wyszło na to, że nie dało się tego zmienić tak by było dobrze, bo wtedy Lenny zabija Tommy'ego, ale nie jestem pewna, bo bardzo dawno nie oglądałam tego filmu. Wiem tylko, że cofnął się w czasie na to złomowisko i nic dobrego z tego nie wynikło.
No wiem, że był powrót do tej sceny. Ale RAZ. Gdyby wrócił tam po raz kolejny i zmienił inny czynnik, tak jak napisałam wyżej, to przecież powinno się udać :d
Ale do każdego wspomnienia mógł wrócić tylko raz, bo powrót dotyczył luk w pamięci. Gdy już do danego momentu wracał to dany moment nie był już luką w pamięci tylko czymś co się wydarzyło. Przynajmniej tak to zrozumiałam :)
Do sytuacji z dynamitem w skrzynce wrócił dwa razy. Najpierw kiedy przypalił się papierosem, a później kiedy stracił ręce. Do sceny z kręceniem filmu też wrócił dwa razy. Najpierw pouczał ojca Tommy'ego i Kayleigh, a później obserwował jak wybuch zabija Kayleigh. A co do ponownych zmian w przeszłości, to może nie widział innych rozwiązań albo bał się skutków, bo nie miał całkowitego wpływu na przebieg tych powrotów (np. zabicie Tommy'ego przez Lenny'ego).
cóż w takim razie wymiękam, tak jak pisałam wcześniej...ten film ostatni raz oglądałam dawno temu
bardzo delikatnie to ująłeś :) W każdym razie bardzo przepraszam za wprowadzenie w błąd.
zmieniać mógł to czego nie pamiętał a jeśli już coś miało miejsce w jego głowie to nie mógł do tego powrócić
Aaa, no chyba, że tak :D Nie ogarnęłam tego w ten sposób, ale w sumie to ma sens :p
To co piszesz większego sensu nie ma, gdyż np. raz powrócił z przeszłości i w teraźniejszości nie miał rąk ( to było wtedy, gdy chciał usunąć dynamit), co znaczyłoby wg Ciebie ,że nie miałby tych rąk również wtedy, gdy zmieniał przeszłość we wcześniejszych wydarzeniach z życia już po tym, jak odbył podróż po usunięcie dynamitu. A tak nie było, więc nie masz racji. Ale rozumiem, oglądałaś film dawno, więc możesz czegoś nie pamiętać ; )
Już jedna moja odpowiedź została poprawiona. Ostatni raz "Efekt motyla" oglądałam jakieś 2 lata temu. Chociaż powiem szczerze, że dużo lepiej czułam się z interpretacją zmiany przeszłości tylko raz, wtedy miałoby to wszystko jakiś sens a tak...muszę wracać do filmu jeszcze raz i tego sensu poszukać, trochę sobie przypomnieć ;) Pozdrawiam.
Moim zdaniem Evan mial tyle czasu na zmiane wydarzen ile w przeszlosci trwala chwila w ktorej tracil przytomnosc... nie widze innego wytlumaczenia:)
Zawsze powrót następował, gdy wspomnienie zostało uzupełnione, gdy wypełniał tą lukę w pamięci.
Te zaniki w pamięci były swego rodzaju portalami i kiedy te zaniki się kończyły, to wracał. Do teraźniejszości pewnie dlatego, że z teraźniejszości się przenosił.
Ku potomności podepnę sie pod poprzednie komentarze, że mógł wrócić tylko raz do tego momentu kiedy miał lukę w pamięci kiedy ją wypełniał wracał. Coś jak wehikuł czasu, zmieniał jeden element i tyle mógł zrobić w jednej "sesji" potem wracał i oglądał co zepsuł (tak to przynajmniej widze (jestem świeżo po obejrzeniu flmu)). Ogólnie film bardzo mi się podobał i zrobił na mnie ogromne wrażenie, chociaż to teoretyczne rozważania nt. podróży w czasie, to teraz chyba nie chciałbym nic zmieniać :D Daje mu mocną 9. na prawde dobry godny polecenia film.
Najlepszy film EVER!!! polecam wersje reżyserską (pare nowych scen i inne zakończenie)
ja tam uważam, że on nigdzie nie wracał - wersję kinową interpretuję tak, że tym, co było realną sceną i rozwiązaniem filmu jest scena pod koniec w psychiatryku, gdzie lekarz mówi matce, że jest z nim coraz gorzej itd. Tutaj mamy real, oni ze sobą rozmawiają a Evan ich podsłuchuje i uświadamia sobie, że wszystko sobie tylko wyobrażał a tak naprawdę siedzi w psychiatryku. Nie chce jednak się leczyć tylko wybiera ucieczkę w swoją fantazję - ucieka pod biurko, bierze te filmy (zamiast zeszytów co pokazuje, że to był tylko rekwizyt wymyślony, nie ma zeszytów może być film - każdy rekwizyt dobry by chory mógł dalej się mamić). I tyle - a to co dalej jest tylko kolejnym urojeniem i omamem.
Byłoby to ciekawe jednak jego umysł podświadomie informowałby go z wyprzedzeniem co zobaczy a w filmie wyraźnie było pokazane, że efekty każdej zmiany były dla bohatera zaskoczeniem. Stąd wniosek, że jednak nie był chory. Poza tym ojciec powiedział mu, że to klątwa o ile dobrze pamiętam a nie choroba, może bardziej coś w rodzaju daru.
Takie zakończenie można by było wymyślić jeżeli film nie miałby kategorii Si-Fi a psychologiczny.