1. Zaczne od tego w wersji reżyserskiej gdyż odbiega od pozostałych trzech. Evan wracą do momentu porodu a dusi się zaciskająć pępowinę.
Wersja kinowa mogła mieć trzy zakończnia, które różnią się tylko ostatnią sceną. Wybrano tę znaną z kina.
1. Znana z kina wersja czyli Evan mija się z Kayliegh i tylko spogląda tylko na chwilę na nią po czym idzie dalej.
2. Nazwane "Stalker Ending". Evan nie tylko odwraca się, ale zawraca i idzie za nią.
3. Najbardziej szczęśliwe "Happy Sappy Ending".
Evan i Kayliegh, gdy są już blisko siebie zatrzymują się i spoglądają na siebie (coś jakby miłość od pierwszego wejrzenia).
Wtedy Evan pyta.
-Kayliegh??
Ona na to.
-Tak, skąd znasz moje imię?
Evan.
-Wyglądasz mi na Kayliegh.
Ona uśmiecha się, a Evan zaprasza ją na kawę.
Film kończy scena gdy spacerują razem rozmawiając jakby od dawna się znali.
Myśle, że każdy powinien sobie wybrać zakończnie, które mu najbardziej odpowiada.
W wersji DVD (napewno w stanach, nie wiem jak w Polsce) można je znaleźć w dodatkach do filmu.
uuhuuh, dobrze, ze odrzucili te ostatnie zakonczenia. pfffe. Taki cudowny happy end zupelnie tutaj nie pasuje...
uhuhu ostre to pierwsze zakończenie z wersji reżyserskiej, az mnie ciarki przeszły jak przeczytałam :P ale w sumie... to by było chyba najciekawsze rozwiązanie... najbardziej panujące do, moim zdaniem calkiem mrocznego klimatu filmu, no i... w końcu byłoby takim całkiem słusznym morałem, do czego naszego bohatera doprowadziło igranie z czasem i zmienianie rzeczywistosci, według swojego widzimisię ;p
ale zaraz.. on się dusi przypadkowo, znaczy w wyniku porodu, czy sam sobie tą pępowinę zaciska??? :P
Nie, to nie dzieje się przypadkowo. Będąc jeszcze nienarodzonym dzieckiem, jest w pełni świadomy tego co robi i sam zaciska pępowina przypominając sobie słowa wróżki, że nie posiada lini życia, że nie należy do tego świata i nie powinien wogóle istnieć.
(Szkoda,że ta wersja nie trafiła do kin i w sumie niewiele osób może ją obejrzeć).
Akurat to pierwsze zakonczenie czyli w wersji rezyserskiej jest dostepne bo sam je mam i mozna je sciagna prze eMule!
Pozdrawiam!
p.s. Moim zdeniem to wlasnie zakonczenie jest najciekawsze!
Pozdrawiam!
Tak się zastanawiam, które z tych zakonczeń byłoby najlepsze... Dla utrzymania klimatu filmu zapewne końcówka z przecięciem pępowiny, ale czy aby na pewno chcielibyśmy, żeby tak skończyła się ta historia? Co prawda jest to thriller, ale ja jednak jestem zwolennikiem happy endów.
wlasnie obejrzalam ta koncowke z pepowina... to nie jest jedyna rzecz, ktora rozni te oba filmy... w wersji amerykanskiej DVD dostepne sa obie.. zarowno ta z pepowina jak i ta jak oni spotkali sie na ulicy i mineli.. dodatkow narazie nie ogladalam, ale jutro to nadrobie.. ciekawe czy te pozostale 2 tez tam sa.... hmm..
jak dobrze byc w Stanach;) chociaz moim host rodzicom za bardzo sie ten film nie podobal.. na mnie jednak wywarl takie samo, a moze nawet wieksze wrazenie niz za pierwszym razem... ciesze sie, ze moglam obejrzec ta druga wersje w calosci:)
pozdrawiam
looo gdyby zapodali do kin to zakonczenie z happy endem to bylby kwas stulecia a film stracilby zupelnie swoj klimat! w koncu to thriller ma byc heh.
moim zdaniem zakonczenie ktore jest - jest najlepsiejsze bo to z pepowina to takie naciagane troche mi sie wydaje ale od razu zaznaczam ze widzialam tylko to kinowe a wersji rezyserskiej nie mialam przyjemnosci ogladac, wiec moze gdybym zobaczyla oba zakonczenia dla porownania to zmienilabym zdanie... kto wie...
poki co dobrze jest jak jest
:)
Moje zakończenie
Nie wiem czy to wina mojej zrytej psychiki, ale niemal do samego końca miałem taką wizję końcówki (dodam że nikt i nigdy nie zdradzał mi fabuły tego filmu, jak i również nie miałem żadnej wiedzy ani przesłanek z innych źródeł na ten temat, ot słyszałem tylko,że film jest "dobry") a więc mój koniec wygląda następująco:
po wylądowaniu w nowej i tej najbardziej optymalnej rzeczywistości oraz symbolicznej scenie spalenia pamiętników oznajmiającej ostateczne zerwanie z rzeczywistością nastepuje wyjście ala matrix z wyobraźni Tommego i okazuje się faktyczniem,że jest on psychicznie chory. Jego choroba polega na kompletnym braku(bądź jedynie poradycznym) kontaktu z rzeczywistością,a ograniczającym się jedynie do zaspokajania podstawowych potrzeb fizjologicznych. Okazuje się również, że Tommy zapadł w tą "śpiączkę świadomości" dawno temu, w momenie kiedy dowiedział się o śmierci ukochanej, i do tej pory nikt nie zdołał go wybudzić i nikt nie wie co tak naprawdę się dzieje w jego umyśle, a wszechwiedzący widz uświadamia sobie jak działał u Tommiego mechanizm obronny przed świadomością "koszmarnej rzeczywistości" próbujący w marzeniach przywrócić normalny porządek, a nawet w pewnie sposób naprawiać świat. Za każdym razem jednak w wyimaginowanym przez Tommego świecie ujawniały się w końcu uśpione złe emocje i zmuszały do kreacji nowego świata, ponieważ negatywne doświadczenia(oraz emocje) związane były z uczuciem, jakim podołał do Kayleigh. Gdy tylko wymazał ze swojego świata swą sympatię zakończyły się jego koszmary, lecz wciąż twki w wirtualu. To nieco pesymistyczne zakończenie, bo nie wiadomo, czy bohater się kiedykolwiek wybudzi i zupełnie zmieniłoby wymowę (a może nawet i tytuł?) filmu, ale myślę, że przy odpowiednim wysiłku ekipy reżyserskiej mogłoby przynieść bardzo wiele głębokich refleksji ze strony odbiorców.
maaaatko!!! w ogole nie rozumialam co czytam. chyba musze sprobowac jeszcze raz....
jak ty wymysliles takie.....eeeee.... cuś?
no cóż, powiem, że nie do końca wiem o co w tym chodzi (???) ale przeżyję... chciałam tylko zauważyć, że chyba pomyliłeś imiona bo Tommy był bratem tej dziewczyny, a główny bohater miał na imię Evan... chyba, że ci chodziło o tego brata, to widocznie czegoś nie zrozumiałam :))) pozdro
faktycznie chodziło mi o Evana nie tommy'ego. Zupełnie nie mam pamięci do imion, tym bardziej nie rodzimych:)
Ja dwa lata temu oglądałem wersję z zakończeniem, że ginie podczas porodu i chociaż wolę happy-endy, muszę przyznać, że tamta wersja wywarła na mnie większe wrażenie. Poza tym, jak to ktoś już słusznie zauważył, ta wersja nie różni się tylko zakończeniem, ale też elementami w trakcie filmu.
Zakończenie było świetne: te powtórzone słowa wróżki "you were never meant to be!" (i to jeszcze z takim ruskim akcentem) utkwiły mi głęboko w pamięci i zawsze kojarzyły mi się z tym filmem.
Takie zakończenie jak to oraz to z Piły, przez które siedzę jak głupi z otwartą gębą i patrzę się na napisy końcowe, uważam za udane ;)
Tak naprawdę to jest 897 zakończeń i każde z nich tak samo wymyślne jak to pierwsze.
Tak naprawdę to film luźno odjebany od DONNIEGO DARKO -) to jest film ! :-)
Ale efekt też lubie, chocażoba widzialem po pare razy i widać jak na dłoni ze reż/scenar. nie raz obejrzeli Donniego zanim to napisali :-)
A na "efekcjie." Dvd polskim są trzy koncówki (w extrasach) - pempowiny Ni ma :( :-)