Najbardziej irytuje mnie ten niedosyt, który odczuwam za każdym razem kiedy widzę zakończenie. Czy też macie wrażenie braku zawiązania akcji? Widziałam wersję innego happy endu, kiedy to Evan zaprosił Kyleigh na kawę i to według mnie byłoby najbardziej odpowiednie by doprowadzić do ładu wszystkie wątki. Evan tak bardzo kochał Kyleigh a nawet się nie zainteresował, tylko odszedł? Mimo tego, ze po tylu latach miał okazję zacząć z nią szczęśliwe życie? Dziwne... Strasznie mnie to frustruje..;)
Myślę że nie zaprosił jej bo nie chciał spieprzyć jej życie. Powiedz, jakbyś się zachowywał w stosunku do osoby którą znasz niezwykle dobrze, ale nie możesz dać tego po sobie zdradzić, a przy tym kochasz ją tak zajebiście mocno? Szczęśliwe życie? Nie sądzę. Żeby naprawdę byli w dobrym związku musiałby opowiedzieć jej o tym wszystkim. Ciekawe jaka byłaby jej reakcja. Zakończenie idealn ie wyważone.
po tak z trudem wywalczonej małej stabilizacji?? :)
nie chciał ryzykować, chyba ryzykować wiedzy o tej części przeszłości/przyszłości... przecież już niczego nie mógł/by zmienić...
Ja też poczułem nie dosyt jak założyciel tematu ... Czekałem na takie "szczęśliwe zakończenie". Evan przecież mógł nie pokazywać po sobie że zna ją bdb ,a np mógł ją zagadać na tej ulicy i zaprosić na kawę ... napewno jakiś tekst by wymyślił ... i zacząłby wszystko od nowa ,a nie rozkwiniać "stare dzieje" - było mineło .. powinien zapomnieć, nierozgrzebywać tego i zacząć/spróbować na nowo ;D
film na Ósemke
jak do tej pory żadna z opcji, kiedy jż znał, nie kończyła się dobrze. Czegokolwiek by nie zrobili, wychodziła z tego tragedia. Myslę, że to właśnie dlatego Evan minął Kyleigh bez słowa, gdyby znowu zaczęli się ze sobą zadawać na pewno nie skonczyoby się to dobrze dla nikogo. Zrobił to, co musiał by ratować ukochaną, nie zważając na własny ból, idealne zakończenie wg mnie ;)
Masz absolutna racje. Evan mina Kyleigh bez slowa, bo wiedzial ze tylko w ten sposob na dobre zakonczy tytulowy efekt motyla.
imo bylo to idealne zakonczenie. wszystko zostalo dopiete na ostatni guzik.
Może i to było idealne zakończenie ale mimo wszystko chciałem żeby oni znów byli razem. Tak obojętnie się minęli, oboje stanęli i nagle się rozeszli, na dodatek ta muzyka w tle, zabrakło mi szczęśliwego zakończenia.
http://www.youtube.com/watch?v=9mpk5XeYh-g&feature=related takie zakonczenia wlasnie lubie ^^
Dobre filmy nie mają dobrych zakończeń, srać na happy end.
Po filmie ma zostać żal, rozpacz i refleksja nad życiem bo kochać to czasami umieć nie być razem. Doszedł Evan do wniosku że ona najszcześliwsza będzie bez niego.
no właśnie. Poza tym co to by było za poświecenie ze strony Evana, gdyby jednak na końcu związał się z Kyliegh? Mnie osobiście wersja z auto-aborcją najbardziej się podobała. A z pozostałych to ewentualnie wersja kinowa, ponieważ nie kończy się dobrze. Pozostałe dwie są całkowicie niepotrzebne
ą-zostawia niedopowiedzenie, nie pokazuje bezpośrednio co zrobi bohater, ale daje nadzieję na happy end, którego brakuje nawet gdy ma się świadomość, że to było mimo wszystko sensowne i świetne.