Tak, a ja wolę Amores perros i co z tego? Skoro kolega taki czuły na punkcie braku oryginalności, to niech sam jakiś interesujący scenariusz napisze. A i jeszcze jedno. Filmów, które 'wniosły coś nowego' w ostatnich latach powstało niewiele. Można je zliczyć na palcach jednej ręki, nie ma więc powodu czepiać się całkiem dobrego filmu i tylko dlatego, że jakoby nie jest oryginalny.

Amores Perros do oryginalnych tez zaliczyc niemozna..owszem zgrabnie opowiedziana historyjka..ale tak naprawde wszystkie filmowe chwyty mozna było zobaczyc juz duuuuzo wczesniej(sam podział na "luźno powiazane" epizody juz nikogo nie jest w stanie zaskoczyc)..a wracajac do motylastego to jesli czytam ze film jest "bombastycznie super dobry" i "niesamowicie wciagajacy" to chyba wypada spytac gdzie ogladajacy podziali dobry smak i poczucie estetyki..tanie efekciarstwo na poziomie srednio kumatego widza..głebia emocjonalna w okolicach pierwotniaków..gra aktorska ocierająca sie o autoparodie(ilez razy mozna grać tą samą role-Kutcher).

ps.co z tego ze naprawde oryginalnych dzieło powstało ostatnimi czasy niewiele..wazne ze takowe powstaja..ten z kolei to kolejna robota rzemieslników z Holyłut i nie moze słuzyc niczemu wiecej niz tylko pustej rozrywce..wole juz sie w tym czasie podrapac za uchem:/ pozdrawiam

panowie panowie nie badzcie takimi nonkonformistami - film jest naprawde dobry

na mnie zrobil duze wrazenie a z nie jednego pieca juz jadlem, zdjecia sa atrakcyjne, nie jest to moze mistrzostwo kadru i zdjec jak David Lean ale nie o to chodzi gatunkowo ten film trudno wrecz okreslic, melanze gatunkowe teraz zaczynaja byc bardzo modne lecz rezyser dobrze sobie z tym poradzil, jedno jest niepodzielne scenariusz jest bardzo ciekawy i niech mi ktos powie ze nie zaciekawia, nawet ktos kto wielbi kino i oglada nawet knoty w stylu dirty dancing 2 dla samego obowiazku obejrzenia to takze powie - ten film jest dobry

ja osobiscie ocenilem ten film 10/10 chociaz zadko to robie - w calym ogromnym worku pod tytulem flmy poprostu ten film nie zniknie bo ma przynajmniej pomysl - po 2 uwielbiam filmy ktore moga miec tak uwydatniony rozczepiony koniec scenariusza - chodzi mi o to ze film moglby sie skonczyc nawet 30 minut przed prawdziwym koncem a i tak bylo by OK - to jest wlasnie dowod na jakosc tego filmu - historia opowiada sie sama a jesli opowiada sie sama to dzieki temu jest bardzo duzo opinii na temat samej tresci kazdy zakonczyl by inaczej

przytoczone "psie miłości" (amores perros) sa swoistym oryginalem gatunkowym chociaz tez widzialem ta konwencje w wielu filmach - chociaz nigdy na raz w jednym - tak samo jest z efektem pobral z "przedmowcow filmowych" to co najlepsze lub chociazby to co dobre - film ma duzo bledow i niescislosci a fizycy powiedza ze jest zupelnie niedopracowany ze wzgledu na koncepcje zmian przeszlosci - ale i tak polecam go wszystkim a przedmowca proponuje ciutke dystansu

pozdrawiam

moze i jestem zbyt ostry w swojej ocenie ale mam daleko posunietą awersje do "głebokich" dzieł rodem z fabryki snów..jedno drugiemu przeczy..