Film przypomina mi "Memento".Główny bohater również zapominał za chwile co robił.To tak na początku filmu mi sie skojarzyło.Potem to juz inna bajka.Kto by tak nie chciał zmieniac przeszłość,co nie??
Ja bym chbya jednak nie chciała...Zauważ,ze za każda razą jak bohater coś zmieniał to wszystko niszczył...Za każda razą było gorzej-albo dla niego,albo dla jego bliskich...Glownym mottem tego filmu stało się hasło,ktore mowi Evano'wi własny ojciec-"Nie baw sie w Boga,bo wszystko spieprzysz...".I to jest swieta racja.Nie powinniśmy nic zmieniać,bo nie jest to naszym zadaniem...Ja osobiście wiele chciałabym zmienić w swojej przeszłości,ale z drugiej strony gdybym stanęła przed taka mozliwoscią,zaczełabym sie zastanawiać,czy jednak warto,czy jednak po zmianie nie bedzie jeszcze gorzej,może cos pojdzie nie tak jak miało być...To wszystko daje wiele do myslenia...Film jest genialny-byłam na nim dwa razy w kinie ;)) pozdrawiam!!!
Tez sie zastanawiałam nad tym co by sie stalo gdybym cos z przeszlosci zmienila.Sadze ze teraz zylabym zupelnie inaczej i pewnie mioe znalabym tych osob ktore znam i pociagneloby to za soba jeszcze inne konsekwencje.W koncu bylo tyle filmow o wynalezieniu wehikułu czasu.Nie sadze by to na dobre zawsze wychodzilo.Pozdrawiam