Nie powiem...dobrze mi się oglądało, ale ze świadomością jednak, że za tydzień zapomnę, bo takie łopatologiczne trochę przełożenie bardzo fotogenicznego fragmentu teorii chaosu, raczej nie zastąpi wiekopomnego aktorstwa, ujmującej muzyki, świetnych zdjęć. Ale ten film chyba takich ambicji nie miał. Jest dobrą rozrywką i do niczego bym się nie przyczepił, gdyby mnie nie zmierziło miejsce w top 100, bo nie jest on jakiś super refleksyjny, jeśli już ktoś mowi, jak to mu klapki otworzył jakieś, na to, że najmniejsze decyzje mają czasem olbrzymie skutki...Zmyślnie opakowane nie powiem, ale bez większego kunsztu po prostu. Z takich filmów się chyba najzwyczajniej wyrasta. Może się mylę...za dwa tygodnie zobaczę czy pozostał jakiś ślad