Dla każdego fana filmu Friedkina "Wyznawca" jest świętokradztwem i wymierzonym policzkiem. Scenariusz nadaje się co najwyżej na reklamę suplementu diety, zaś główny bohater błaka się przed kamerą, jak smród po gaciach.
Na tym tle "Egzorcysta: Początek" mógłby urosnąć do rangi kultowego.