"Egzorcysta" był jednym z moich długo oczekiwanych filmów. Zawsze chciałem go obejrzeć odkąd wiedziałem o jego istnieniu. Tym bardziej, że to jeden z dotychczasowych, kultowych filmów grozy. Co mogę o nim powiedzieć? Nie uważam tego filmu za aż tak przerażający jak wielu pisało. Wiem, że to stary film, ale "Dziecko Rosemary" czy "Omen" też są starociami, a wywarły na mnie o wiele większe wrażenie. Mimo to zasługuje on na pochwałę. Fenomenalnie zrobiony, ma mocny klimat i może być nawet odzwierciedleniem filmu dokumentalnego. Prologu w Iraku się nie czepiam bo mnie się podobał. Muzyki jest mało, ale nie jest byle jaka. Ponadto w "Egzorcyście" cała akcja rośnie stopniowo, a taką receptę stosował chociażby Alfred Hitchcock.