Moim zdaniem najbardziej przerażający film w historii kina. Żaden inny mnie tak nie przeraził, i żaden inny już mnie tak nie przerazi. W zasadzie od "Egzorcysty" żaden film mnie nie straszy.
Pierwsze podejście do "Egzorcysty" miałem w wieku 10 lat(za sprawą starszego brata), trwało chwilę, po czym bałem się wrócić do pokoju i zasnąć. Drugie podejście do filmu było w wieku 15 lat. Byłem w pełni świadomy na co się piszę, i że to będzie ciężki seans. I nawet nic zmienił fakt, że oglądałem go z kolegą. W wieku 15 lat wprost bałem się patrzeć na ekran i tego wszystkiego słuchać. To było coś niesamowitego , coś bardzo prawdziwego.
Ale nie byłem jedyny, gdy film wchodził do kin w 1973 roku, pod kinami stały karetki pogotowia, gdyż zdarzały się zasłabnięcia, zawały a nawet poronienia, co świadczy, że to nie jest zwykły horror. Egzorcysta przekroczył pewną linię, linię świadomości, że to tylko film. Egzorcysta jest tak prawdziwym i i silnie oddziałującym filmem, że podczas oglądania tracono tą świadomość, że to tylko film. Na planie filmu naprawdę odprawiono egzorcyzmy...tak na wszelki wypadek.
Trochę o samy filmie. W roku 1973 był to bardzo kontrowersyjny obraz, jakich do tamtej pory nie było. A sama charakteryzacja i efekty specjalne zwalały z nóg do tego stopnia, że jeszcze w latach 90-tych nie było widać tego, że był kręcony ponad 20 lat temu. Film dostał 10 nominacji do Oscara, co jest wyczynem niespotykanym biorąc pod uwagę, że był to "tylko" horror. Film dostał „tylko” dwie statuetki, choć z całą pewnością zasłużył na więcej(brak odwagi akademii). Charakteryzacja filmu(wówczas nie było jeszcze Oscara za charakteryzacje), a dokładniej Regan, nawet dziś szokuje i „zachwyca” jeżeli można tak powiedzieć. W filmie tym napięcie jest dozowanie w sposób mistrzowski, powoli i umijętnie. A to w jaki sposób 14-letnia Linda Blair zagrała Regan, było wyczynem nieprzeciętnym. W zasadzie film nie ma słabych punktów, wszystkie role zagrane bardzo przekonująco, scenariusz mistrzowski, elementy techniczne genialnie no i muzyka tez jest kultowa. W wielu krajach trailer Egzorcysty w którym była Regan był zakazany.
Trzeba jednak zaznaczyć, że dla osób, które oglądały inne filmy o egzorcyzmach, oryginał już nie będzie szokiem. Wszystko co przerażające w tym filmie zostało już skopiowane w różnoraki sposób, czy też wielokrotnie sparodiowane. Także takie filmy jak "Krąg", jeżeli chodzi o źródło strachu bazują na "Egzorcyście". Ale jeżeli nie oglądaliście żadnego filmu o opętaniu przez diabła, to koniecznie zacznijcie od Egzorcysty z 1973 r.. Nawet teraz jako dorosły facet, jest to jedyny film, którego sam wolę nie oglądać pomimo, że widziałem go wiele razy. A i jeszcze, film jest oparty na książce o tym samy tytule, wydanej dwa lata wcześniej, zdaniem wielu ekranizacja przyćmiła książkę.
Wczoraj miałem okazję obejrzeć ponownie, na TCM, tym razem w wersji reżyserskiej.
Lubię horrory, lubię się bać, ale niestety obecnie horror to film, który w 90% przypadków nie umie zbudować odpowiedniego klimatu, aby człowiek zaczął powoli wchodzić w odpowiednią fazę. Film powinien cały czas budzić niepokój, czasem smutek, w odpowiednim momencie zaszokować. Wszystko w tym filmie idealnie współgra ze sobą, a sceny z Regan i krzyżem, wulgaryzmami, wrzaski czy mowa opętanej bardziej szokują niż stosowane obecnie kretyńskie kwiki bez opamiętania maltretowanych amerykańskich nastolatków, których na ogół ściga marnie przedstawiony psychopata.
"Egzorcysta" to jeden z bardzo niewielu filmów, który mimo upływu lat potrafił sprawić, że wychodząc w nocy do kuchni by się czegoś napić czułem przebiegające po plecach nieprzyjemne dreszcze. I nie ważne ile razy bym go oglądał, a staram się nie przesadzać z ilością seansów. Żal mi ludzi, którzy naoglądawszy się gniotów pokroju "strasznych filmów" parodiujących często klasyki bezpowrotnie(?) tracą okazję by dać się wciągnąć, zdołować i osaczyć tym ciężkim klimatem, którym ocieka "Egzorcysta". Upłynęło 40 lat od premiery, a film dalej jest nie do pobicia. Czyli tak już zostanie.
Moim zdaniem ktoś, kto twierdzi, że jest miłośnikiem horroru i nie czuje atmosfery filmu Friedkina powinien zrobić remanent swoich filmowych zainteresowań, bo być może horror to nie jej/jego gatunek i po prostu nie pozwoli się przestraszyć. Dla mnie stwierdzenie "lubię horror, ale Egzorcysta nie straszy" to bełkot. To taki idiotyzm jak horrory komediowe. Albo przyszliśmy do kina dać się zdołować/przestraszyć ciężką atmosferą, albo uśmiać do łez z komediowych gagów.
młodzież wychowana na horrorach typu "ręka, noga, mózg na ścianie", nie przestraszy się Egzorcysty. Ekstremalne, zwłaszcza współczesne, horrory pozbawiają wyobraźni. Nie ma w nich czasu na budowanie niepokoju, klimatu, stopniowanie napięcia, poczucia, że "coś wisi w powietrzu". Nic nie wisi, wszystko leży, podane na tacy. A taca ta ocieka wszelką masą obrzydliwości od której nie straszno tylko niedobrze. Takie koszmarki z ulicy wiązów po liftingu.