PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1315}

Egzorcysta

The Exorcist
1973
7,5 132 tys. ocen
7,5 10 1 132040
8,3 56 krytyków
Egzorcysta
powrót do forum filmu Egzorcysta

Czy zachowania (głównie chodzi mi o te fizyczne) takie jak u opętanej są możliwe u osób
chorych psychicznie? Np. właśnie scena na schodach, jakieś chodzenie po ścianach czy
coś? Bo podobno takie rzeczy naprawdę mają miejsce, a ja po prostu nie potrafię uwierzyć,
że to jakiś duch czy szatan wstępuje w tych ludzi. Tak więc jak w temacie - czy takie
zachowania, dla nas zupełnie nielogiczne i wręcz niemożliwe, nieprawdopodobne mogą się
zdarzyć podczas choroby danej osoby, a nie opętania?

użytkownik usunięty
googaify

Nie jestem ekspertem. Ekspertem w tej dziedzinie może być ksiądz lub psychiatra. To, co wiem wynika raczej z moich zainteresowań i ogólnej wiedzy.

Nigdy nie widziałam nikogo opętanego. Ale też nie słyszałam, aby takie sceny miały miejsce w przypadkach rzeczywistych opętań. Wydaje mi się, że twórcy filmu nieco "ubarwili" sceny z siłami nadprzyrodzonymi. W prawdziwym świecie opętani mówią zmienionym głosem (czasem ma się wrażenie, że mówi jednocześnie kilka osób), często w obcym języku (znawcy uwarzają, że jest to aramejski), ich ciało niejednokrotnie są wykrzywiane w nienaturalny sposób. Opętani bardzo często wykazują dużą siłę fizyczną, nieadekwatną do ich postury i masy (słyszałam o opętanym dziecku, które wyrywało się, mimo że było przytrzymywane przez trzech dorosłych mężczyzn).

Sceny, które wymieniłaś, czyli chodzenie po ścianach, nagłe zmniejszenie temperatury w pomiesczeniu itp. są zaprzeczeniem praw fizyki i nie mogą mieć miejsca w naszym świecie. Jeśli mają, to znaczy, że mamy do czynienia z siłami wykraczjącymi poza nasze rozumowanie, poza znane nam dziedziny nauki. Czyli są to siły nadprzyrodzone. Jednak ja osobiście nie słyszałam, aby takie zdarzenia miały miejsce przy opętaniach. Jedyne, co można wytłumaczyć naukowo, to nagłe zwiększenie siły fizycznej. W filmie lekarz miał rację: w czasie silnych przeżyć psychicznych, siła fizyczna danej osoby może się zwiększyć kilkakrotnie. Niefzjologiczne zniekształcenia ciała też można zaliczyć pod objawy chorób psychicznych (choć ledwo, ledwo). Natomiast nie da się wytłumaczyć mówienia w języku aramejskim przez osobę, która nigdy się go nie uczyła, a także tego, że znane są jej intymne sprawy osób przebywających w z nią w jednym pomieszczeniu, sprawy, o których nie powinna mieć pojęcia.

Jednak najważniejszą rzeczą, która odróżnia opętanie od choroby psychicznej (mam tu na myśli głównie schizofrenię), to bez wątpienia przekonanie o swojej chorobie. Schizofrenik (zwłaszcza nieleczony) praktycznie nie ma pojęcia, że jest chory, natomiast opętany dobrze wie, że coś jest nie tak, może nawet określić kiedy dokładnie nieznane mu siły przez niego przemawiały.

ocenił(a) film na 8

pisząc eksperci, miałam na myśli kogoś, kto w tym "siedzi". Porównując jego wiedzę z moją w tym temacie jest ekspertem ;)

dzięki za odp.

"Sceny, które wymieniłaś, czyli chodzenie po ścianach, nagłe zmniejszenie temperatury w pomiesczeniu itp. są zaprzeczeniem praw fizyki i nie mogą mieć miejsca w naszym świecie. Jeśli mają, to znaczy, że mamy do czynienia z siłami wykraczjącymi poza nasze rozumowanie, poza znane nam dziedziny nauki. Czyli są to siły nadprzyrodzone."

no właśnie wiem, że to fizycznie wydaje się zupełnie niemożliwe, ale nasłuchałam się już różnych rzeczy o jakichś cudach dziecjących się z człowiekiem chorym psychicznie, dlatego pytam.
czyli dopuszczasz możliwość, że opętanie jest możliwe?

ja ciągle nie mogę w to uwierzyć. Jam niczym niewierny Tomasz, nie uwierzę jak nie zobaczę :) (obym nie zobaczyła...)

no właśnie zapomniałam, że piszę o filmie a nie o prawdziwym przypadku.
A oglądałaś może egzorcyzmy Anneliese Michelle? To już na faktach i podobno nagrania są autentyczne. Tam dziewczyna mówi przedziwnymi głosami, które zupełnie wychodzą poza skalę głosu kobiety? Czy to jest możliwe?

użytkownik usunięty
googaify

Jeżeli takie sceny dzieją się w naszym świecie, to nie na pewno nie można ich tłumaczyć zwykłą chorobą psychiczną. Trzeba zdać sobie sprawę, że choroba psychiczna w swoich mechanizmach nie różni się w sposób znaczny od chorób fizycznych. Na pewno, nie jest to to samo, co choćby zapalenie płuc, rak lub przeziębienie. Jednak jest to choroba, która jak każda, ma swoje objawy, rozpoznanie i leczenie. Nie można powiedzieć, że ktoś chodzi po ścianie, bo choruje. Ja tam nie słyszałam o cudach dziejących się tylko dlatego, że ktoś jest chory.

Nie wiem, czy opętanie jest możliwe. Generalnie, jestem osobą wierzącą. Skoro wierzę w Boga, to wierzę także w szatana. Skoro wierzę w Boga i w szatana, to wierzę też w to, co opisane jest w Biblii. A z tego, co wiem, w Biblii są opisane przypadki opętania.
Ja także musiałabym się bardziej przyjrzeć przypadkowi opętania człowieka, aby wyrobić swoje własne zdanie na ten temat. Pytanie tylko, czy chcę zapoznawać się z takimi przypadkami. Chyba też za bardzo nie garnęłabym się do tego.

Nie, nie oglądałam "Egzorcyzmów AM". Widziałam natomiast "Ezgorcyzmy ER", gdzie nie było do końca jasne, czy nie miało się doczynienia z chorobą czy opętaniem (chociaż dowody wskazywały raczej na opętanie).

Jeżeli chodzi o mówienie różnymi głosami, to może mieć to miejsce w chorobie psychicznej. Co innego, jeśli ktoś mówi w całkiem obcym dla siebie języku (przy opętaniach jest to chyba aramejski). Wtedy to nie tłumaczy zwykłej choroby.

"Sceny, które wymieniłaś, czyli chodzenie po ścianach, nagłe zmniejszenie temperatury w pomiesczeniu itp."

O chodzeniu po ścianach nie słyszałem, natomiast o zmniejszeniu temperatury tak - i to nieraz. Zamiast tego może występować również swąd rozkładającego się ciała.
Nie tylko opętanie człowieka może być dowodem na istnienie demonów. Z doświadczenia (znajomych tudzież rodziny) wiem, że najczęściej demony "uczepiają się" przedmiotu, który ma związek ze spirytyzmem lub okultyzmem. Może to być jakiś naszyjnik z symbolem, medalion, obraz, figurka itp. który wcześniej mógł przebywać u osoby, która zajmowała się np. wróżbiarstwem, tarotem, przepowiadaniem przyszłości etc. One się nie biorą znikąd, nie musicie się bać, tylko uważajcie, co przynosicie do domu ;)

ocenił(a) film na 8
TyskiDaro

dzięki za poradę TyskiDaro, ale w takie coś to ja już na pewno nie uwierzę ;)

googaify

Nie mniej jednak nie zapomnij o mojej radzie. Lepiej nie kusić losu. W internecie możesz poczytać o agnostykach, ateistach i sceptykach, którzy "bawili się" w spirytyzm. Sami potem przyznawali, że to niebezpieczna zabawa.
Poczytaj np. o Tabliczce Ouija.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
TyskiDaro

oj no to wiadomo, że nie będę siedzieć i wywoływać duchów albo przynosić kawałków nagrobków czy jakichś tam cudów do domu ;D Mam ciekawsze rzeczy do roboty :) także absolutnie żadne zabawy w spirytyzm u mnie nie wchodzą w grę, bo mnie to zwyczajnie nie bawi, nie interesuje.

ocenił(a) film na 8
googaify

Ja jestem zdania, że ci którzy robili coś takiego i twierdzą, że coś złego się działo, to raczej wytwór ich wyobraźni. Tzn moja mała bratanica przyznała mi się, że razem z koleżankami w szkole bawiły się właśnie w jakieś seanse, wywoływanie... przez chyba miesiąc w ogóle nie mogła dojść do siebie. Mówiła, że widzi i słyszy jakieś dziwne rzeczy, była totalnie przerażona. Sama zaczynałam się bać, bo ona po prostu wariowała.
Myślę, że jak człowiek sobie nawkłada do głowy, to tak później sam przez siebie samego czuje, że coś dziwnego się dzieje, mimo że normalnie by tak nigdy nie pomyślał.

wiem, że mówię o dziecku, ale sądzę, że nawet z dorosłymi może tak być.

To nie to samo oczywiście co tylko horror, ale ja np. po obejrzeniu czegoś naprawdę strasznego trochę tam się boję w nocy. Tzn odsuwam od tego myśli i normalnie funkcjonuję, ale takie dziwne uczucie jest... nagle coś skrzypnie, monitor zatrzeszczy... bo taki jest człowiek nabuzowany :)

użytkownik usunięty
googaify

Nie odpowiadasz na moje posty, bo nie Chcesz, czy może po prostu się nie złożyło? To nie ma być złośliwe pytanie, chciałabym tylko wiedzieć.

ocenił(a) film na 8

że co?...... :)

użytkownik usunięty
googaify

Czyli rozumiem, że się nie złożyło;)

użytkownik usunięty
googaify

Ja też generalnie nie wierzę w sprawy związane z okultyzmem, ale czasem lepiej nie kusić losu;)

ocenił(a) film na 9

Na moją głowę niby działają tego typu filmy jednak również ciężko mi uwierzyć w istnienie takich zjawisk czy istot. Nie odważyłabym się jednak bawić z okultyzmem i innymi tego typu rzeczami, z jednej strony wydaje się niemożliwe aby "coś się stało" ale z drugiej taki film jak Egzorcyzmy Emily Rose hm... Nie wydaje mi się aby była to choroba psychiczna, ludzie niewierzący na siłę próbują udowodnić że tak było "opętanie to brednie" itd. Zero otwartości na inne możliwości.
Chociaż sama czasem się zastanawiam czy osoby wierzące nie dopisują do swojej choroby psychicznej czegoś co ma związek z opętaniem - bo po prostu w to wierzą, i uważają że opętania są możliwe i się zdarzają. Jednak zawsze zwala się na mnie myśl, skoro chory psychicznie człowiek nie jest świadomy swojego stanu to skąd osoby opętane wiedzą o tym co się z nimi dzieje.

ocenił(a) film na 8
CherryB

a kto powiedział, że wiedzą? Może nie wiedzą. Chociaż jeżeli przyjąć, że to istnieje, to to nie ta osoba wie, tylko duch, tak? chociaż dla mnie to dalej nierealne. I nie, nie jestem zamknięta na inne możliwości, ale to akurat wykracza poza moje chęci wiary, więc jak było tak jest, ciągle jest to dla mnie temat bardzo wątpliwy... żeby nie powiedzieć, że wydaje mi się praktycznie nierealny. Mówię tu oczywiście ciągle o opętaniu.

ocenił(a) film na 9
googaify

Choćby w Egzorcyzmach Emily Rose była mowa o tym, że osoba opętana ma się zgodzić na egzorcyzmy - w takim wypadku musi być świadoma swojego stanu, przynajmniej ja tak to rozumiem :)

użytkownik usunięty
googaify

Wiedzą, mogą nawet z dokładnym czasem określić, kiedy przemawiał przez nich "ktoś inny", a świadkowie takich zdarzeń to potwierdzają. 'googaify', w swoim temacie pytasz, czy te wszystkie dziwne zjawiska zachodzące przy egzorcyzmach mogą mieć miejsce w zwykłej chorobie psychicznej - NIE, NIE MOGĄ.

ocenił(a) film na 8

nat0 na tak konkretną odpowiedź właśnie czekałam :) No cóż, teraz to mi namieszałaś.

użytkownik usunięty
googaify

Niewszystko da się wytłumaczyć naukowo i dobrze, bo to oznacza, że po śmierci czeka na nas pewnie coś jeszcze;)

ocenił(a) film na 8
googaify

hej
nie wiem i nawet nie wiedziec - bo za bardzo mnie ten temat przeraza czy rzeczy o ktoryhc piszesz maja miejsce podczas opentania
powtorze tu tylko zdanie mojego wykladowcy psychiatry - - i tu nie wiemy
mysle, ze czasmi jest cos trudno scharakteryzowac cos jako schizofrenie - leczenia nie pomaga
egzorcyzmy - tak
ludzki umysl jest bardzo skomplikowany -

googaify

Polecam książke wielkiego księdza Amorth Gabriele- jednego z najsynniejszych egzorcystów; są tam również wypowiedzi i artykuły psychiatry; ksiązka wiele wyjaśnia i bardzo przemawia do czytelnika! Polecam gorąco!
Wyd. Salwator - Śledztwo w sprawie szatana!

googaify

Kiedyś... Brałem udział w egzorcyzmach jako "pomagier" i to było najbardziej przerażające przeżycie jakie stało się moim udziałem. We czterech byczków z drużyny rugby ( jestem chłop na schwał - 182 cm. wzrostu i mam swoją siłę) trzymaliśmy niedużą, chudą dziewczynkę. I w pewnym momencie ona nami zaczęła rzucać po ścianach! Po prostu mną rzuciła jakbym był piórkiem (ok. 100 kg wagi). Innymi także. Mówiła coś niezrozumiałego, wyła jak zwierzę (DOSŁOWNIE), a kiedy się wyrwała z naszych rąk zaczęła uciekać na czworaka, zwinnie jak jaszczurka. Dodatkowo potrafiła chodzić tak samo sprawnie do przodu i do tyłu i skakała niczym mistrzowie kung fu w chińskich filmach - bez wysiłku stawała w najbardziej nieprawdopodobnych pozycjach i nie traciła równowagi.A jej oczy były przerażająco okrutne. Nawet nie wiem jak to wyrazić, bo to się nie da wyrazić. Po prostu patrzyła na mnie jak na ofiarę. Tak jak wąż się patrzy na kurczaka którego zaraz połknie. I jeszcze jedno: Czułem, ze ona wie o mnie wszystko. Czytała w moich myślach jak w książce. Oczywiście, to moje osobiste odczucie, ale kiedy pomyślałem o czymś (o czym nie powiem) ona się mi spojrzała prosto w oczy i uśmiechnęła szelmowsko. Może to był przypadek, a może nie. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Nie wytrzymałem do końca! Uciekłem bo mnie śmiertelnie przerażała. Nigdy w życiu się tak nie bałem jak wtedy i nikogo w życiu jak tej małej dziewczynki. Inni moi koledzy także uciekli. Nigdy o tym później nie rozmawialiśmy otwarcie, ale wyczułem w ich zachowaniu i gestach, że oni także się wtedy bali śmiertelnie. Egzorcyzmy zakończyły się sukcesem, ale już bez nas. A ja nikomu nie polecam nawet o tym myśleć. Niech to, co niewiadome pozostanie niewiadome! Lepiej tego nie ruszać.

rejmons

kit to mozesz wciskac ciemnej masie, jesli ktos nawet bral udzial w egzorcyzmach to absolutnie musi o tym milczec, pozatym bredzisz

googaify

No właśnie, kwestia wiary, bo nawet jeśli byś zobaczyła to raczej nie uwierzysz.

(Łk 16,19-31)
Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.

ocenił(a) film na 8
k_sk

Być może, ale nie sądzę. Znając mnie, jakbym zobaczyła (wcale nie chcę!:)) to zapewne bym uwierzyła.
Ja jestem po prostu przyzwyczajona jakie cuda i w jakich celach media robią z prawdą, przeinaczając ją i koloryzując, jak wszystko się kręci wokół forsy itd. Dlatego już to chyba pisałam, jam niczym niewierny Tomasz, nie uwierzę, póki nie zobaczę :) choć podkreślę jeszcze raz, że do przyjemnych widoków
cokolwiek to jest nie należy i już wolę się nigdy nie przekonać, niż być świadkiem czegoś takiego.

ocenił(a) film na 10
googaify

Ludzie, ludzie. Książek nie czytacie. Gadanie w obcym dla siebie języku da się wytłumaczyć. Słyszałem kiedyś o ubogiej gospodyni, która mówiła płynnie po łacinie. Choć się go wcale nie uczyła. Okazało się, że sprzątała u pastora, ćwiczącego msze po łacinie i się nauczyła. No i oczywiście jest coś nazywanego glosolalia - wydawanie dźwięków zbliżonych do mowy ludzkiej.
A siła - zastrzyk adrenaliny, bieganie po ścianach też. A temperatura - może wywołać ją przeciąg, bądź jakiś wpływ psychiczny. Proste. Ludzkie ciała nie takie cuda czynią.

Demagog

Ja książki czytałem i NIE ZNALAZŁEM ODPOWIEDZI! Adrenalina mówisz? Bzdety naukowe. Nawet w sytuacjach skrajnie ekstremalnych kobieta bez odpowiedniego, długoletniego treningu nie jest w stanie wygrać walki z czterema osiłkami. Gdyby tak było, to brutalne gwałty nie miały by miejsca, podobnie jak większość morderstw. Skoro tu zadziałała adrenalina, to dlaczego nie działa w innych o wiele bardziej niebezpiecznych dla życia? Czyżby takie zajście podświadomość kierująca tego rodzaju procesami w organizmie, jak wydzielanie hormonów, traktowała o wiele poważniej niż na przykład - sytuację w której dostaje sygnał do świadomej części mózgu, że właśnie oczy zarejestrowały biegnącego obślinionego zboka z rzeźnickim nożem w ręku? (ZAZNACZAM: Ta kobieta była świadoma oraz zdrowa i przeszła kompleksowe badania. Miała tylko dziwne ataki "odmiennych stanów świadomości". Sama wyraziła chęć bycia egzorcyzmowaną i podczas "seansu" doszło do tych strasznych rzeczy) Ot i pytanko! Te wszystkie interpretacje "naukowe" są owszem ciekawe, ale nie pasujące do rzeczywistości. Zwykłe, nadęte "bla, bla, bla".Rzeczy które stały się moim udziałem nie dadzą się wytłumaczyć naukowo.

użytkownik usunięty
rejmons

Zgadzam się z 'rejmons'em'. Podane fakty naukowe przez 'demagoga' mogą mieć swoje odzwierciedlenie, ale są bardzo naciągane (na granicy nauki i nieznanych sił). Są tym mniej prawdopodobne, jeśli występują razem, w przypadku jednej osoby.

ocenił(a) film na 7

Zawsze mnie rozbawiają te ataki na naukę jako tę demagogiczną dziedzinę, zamkniętą na prawdy tego świata. Zwłaszcza, że osoby, które wygłaszają tego typu sądy nie mają najmniejszego pojęcia, co to jest "postawa naukowa" - przeciwnie, mają pojęcie błędne. Jest to tym śmieszniejsze, że cechy, które miłośnicy okultyzmu przypisują naukowcom nie tylko nie trafiają w adwersarzy, lecz dotyczą ich samych.

Weźmy chociażby tę "demagogię", przekonanie o znajomości prawd o świecie. Ukuło się, że to naukowcy są tacy buńczuczni. Nic podobnego! Nauka nie wyraża sądów ostatecznych, a jedynie najbardziej prawdopodobne, choć rozumiem, że czasem może się wydawać inaczej. Ponadto, jeśli jakikolwiek fakt fizyczny przeczy teorii, ta zostaje z miejsca obalona, albo w najlepszym razie zmieniona. Całkiem przeciwnie niż to ma miejsce w przypadku jakichś okultystycznych historii - ślepota na wszelkie fakty im przeczące jest nieograniczona. Wiele osób krzyknie zaraz, że tyle razy już pojawiały się fakty jawnie sprzeczne z naukowymi teoriami, ale się je ignoruje, zamiata pod dywan, itd. Znów, nic podobnego. Oczywiście, zdarzają się błędy, a także ludzie nie do końca uczciwi, ale prawdziwego naukowca charakteryzuje to, że pierwszy szuka jakichkolwiek faktów przeczących, nie pasujących do teorii i to jeszcze zanim ona ujrzy światło dzienne. Tu się nie szafuje "osiągnięciami", tylko sprawdza wszystko wiele razy, bo inaczej taki ktoś z dużym prawdopodobieństwem narazi się tylko na śmieszność. Metodologia naukowa jest bardzo ścisła, okultyści nie mają żadnej metodologii – sprowadza się ona do popularnego hasła „otwartości”.

I tak to można ciągnąć na wiele wiele stron, bo postawa naukowa i postawa pseudo-naukowa nie mają ze sobą nic wspólnego. W tym się akurat obie strony zgadzają, tyle tylko, że okultyści i inni szarlatani chętnie się na naukę powołują, w tym sensie, że starają się ją udawać – w terminologii, w jakiejś markowanej metodologii, w pozorach argumentacji. A więc już np. nie szaman, lecz bioenergoterapeuta, już nie czary tylko siły Psi, itd. Prowadzi się rzekomo jakieś eksperymenty i jakieś badania, ale nie spełniają one podstawowych warunków rzetelności i obiektywności, więc w gruncie rzeczy nie wiadomo, po co się je prowadzi – chyba tylko po to, by zyskać jakąś dodatkową legitymację u ludzi, którym brak krytycyzmu.

A właśnie krytycyzm charakteryzuje dojrzałą postawę badawczą. Jako, że okultyści i ich rewelacje nie wytrzymują najlżejszych krytycznych zarzutów, atakują samą metodę i bredzą o „otwartości”. Śmieszne, bo sami otwarci nie są – na możliwość, że dane zjawisko nie ma wcale natury „magicznej” czy „niezwykłej”, ale daje się wytłumaczyć racjonalnie. Próbki czegoś takiego mamy chociażby u kolegi Rejmonsa, który autorytarnie orzeka „Rzeczy które stały się moim udziałem nie dadzą się wytłumaczyć naukowo”. Po prostu nie i już, kropka. Na dowód swojego twierdzenia przytacza takie „fakty”: „Nawet w sytuacjach skrajnie ekstremalnych kobieta bez odpowiedniego, długoletniego treningu nie jest w stanie wygrać walki z czterema osiłkami”. Och, jak to poważnie brzmi! Co tam, że głupstwa, bo żadnych „odpowiednich, długoletnich treningów”, które w takiej sytuacji byłyby skuteczne nie ma. Albo to rozumowanie per analogiam o adrenalinie i gwałtach. Faktycznie, baaardzo przekonujący argument, wręcz rozstrzygający. I jakieś twierdzenia o relacjach między świadomością i podświadomością – od czasu, gdy Freud ogłosił swoje rewelacje, każdy nagle stał się specem w tej dziedzinie. No ale przecież próby naukowego wyjaśnienia to „bla bla bla”. Oczywiście... bo próby wyjaśnień za pomocą jakichś starych śmiesznych bajeczek o demonach i szatanach są poważne. Myślę, że to nie wymaga dodatkowego komentarza.

Ja, rzecz jasna, nie mówię, że to wszystko bzdury i fantazje, ale lipne argumenty, populistyczna gadka szmatka i barwne opowieści o dziewczynce i rugbistach nie spowodują, że tzw. zjawiska nadprzyrodzone zyskają jakąkolwiek wiarygodność. No ale jak komuś taka wiara jest potrzebna do szczęścia, otwartość ma za cnotę i księży chce mieć za ekspertów w jakiejkolwiek poza wiedzą teologiczną dziedzinach...

ocenił(a) film na 8
Bagger_Vance

Witam! jak chcesz poczytać ekspertów, to polecam książki Gabriela Amortha, głównego egzorcysty Watykanu. Nie odnajdziesz w jego książkach jakichś barwnych opisów przeprowadzanych przez niego egzorcyzmów (od końca lat 60 sporo ich przeprowadził), ale racxzej dowiesz się o samej metodzie i kryteriach dzięki którym odróżnia się opętanie, nękanie, klątwy etc od chorób psychicznych. Są trzy znaki wskazujące na opętanie: 1. nadludzka siła, 2. mówienie w obcych językach (często opętani ludzie ze wsi, którzy ledwo mówią w swoim rodzimym języku, mówią po aramejsku, w grece czy łacinie), 3."czytanie w człowieku"- odgadywanie myśłi itd. Pisze on również o tym jak ważna jest współpraca lekarzy gł psychiatrów z egzocystami, aby wykluczyć ewentualne pomyłki i jak niebezpieczne może być ignorowanie sił, których nie znamy.

Co do moich doświadczeń, to biorą się one z opowiadań mojego znajomego który jest członkiem stowarzyszenia modlitewnego w Warszawie (Amorth pisze również o takich stowarzyszeniach i ich roli w egzorcyzmach) i zdarzyło mu siępomagać przy egzorcyzmach. Opowiadał o chłopcu który podczas mszy rzucił się na księdza i musieli go zaprowadzić do świeżo wyremonowanego pokkoju w tymże kościele. Chłopiec ten skakał po ścianach, drapał w ściany tak że paznokcie poodpadały mu od palców itd. Po wszystkim cały pokój wyglądał tak jak przed remontem, a chłopiec do dziś jest pod opieką psychiatry i księdza bo takie napady mu się jeszcze zdarzają.

Same książki Amortha są na Allegro i na ebookach

użytkownik usunięty
Bagger_Vance

Nie atakuję nauki, sama mam umysł raczej przyrodniczy niż humanistyczny i lubię mieć jasność jeśli chodzi o różne zjawiska zachodzące w otoczeniu, ale nie sądzę, że wszystko da się wyjaśnić naukowo (może jeszcze się nie da).

PS (to poważne pytanie) Jesteś może psychiatrą?

ocenił(a) film na 7

Nie jestem psychiatrą.

I też nie uważam, żeby nauka mogła udzielić odpowiedzi na WSZYSTKO, ale jeśli chodzi o szeroko pojęty świat fizyczny - alternatywy brak. Wszelkie inne teorie i teoryjki, począwszy od mitów przez różnego typu metafizykę religijną po przejawy magicznego poglądu na świat są zwyczajnie fałszywe. Przynajmniej dopóki nie wykaże się inaczej, co z metodologicznego punktu widzenia jest naprawdę bardzo bardzo proste. (Nie)stety, nic takiego jak dotąd nie nastąpiło. I to mimo, że gruuube pieniądze czekają na tego, który np. zrobi autentyczny pokaz magii przed stosowną komisją (która wręcz marzy o ujrzeniu czegoś takiego... i to nie jest ironia). Teorie te są też w niemal całej rozciągłości sprzeczne z naukową wizją świata fizycznego, a przykro mi, ale to, że chociażby możemy w ogóle pisać tu w internecie jest wynikiem ufności w tę właśnie wizję, nie w magiczną czy jakąkolwiek inną.

użytkownik usunięty
Bagger_Vance

Rozumiem co Ci chodzi i Masz rację. Wiem, że jest wielu ludzi, nawet w moim otoczeniu, którym ciężko jest czasem wytłumaczyć coś w sposób naukowy. Uparcie przy czymś trwają, mimo wykazania im dowodów błędności. Myślę, że jest po prostu gdzieś granica między tym, co można wytłumaczyć naukowo, a są sytuacje, kiedy nauka bardziej przeszkadza niż pomaga coś wyjaśnić.

Bagger_Vance

Tak zwany "naukowy pogląd" jest zwyczajnie często fałszywy lub zasadza się na niezgłębionej arogancji pyszałków. Markiz Donatien Alphonse François de Sade był nie tylko sadystą (tym był niejako "naukowo"), ale także naukowcem i "ojcem chrzestnym' Freudyzmu (to on pierwszy twierdził, że złe instynkty ludzkie jak przemoc maja źródło w zahamowaniach seksualnych co badał je niejako "własnoręcznie"). Tenże markiz znany XVIII wieczny pisarz skandalista, libertyn i ateista posłużył się kiedyś słynnym "bon motem" dowodzącym niezbicie nie istnienie Boga ponieważ Bóg nie jest ani ciałem stałym, ani ciekłym, ani gazowym. A skoro nie jest ciałem fizycznym, to Boga nie ma! Na tym etapie naukowej wiedzy o świecie było to pogląd jak najbardziej "słuszny". Sęk w tym, że pogardzani wtedy średniowieczni mistycy (jak mistrz Ekkehard) domyślali się, ze duchy (w tym Bóg) nie są materialne, ale są "z ognia" (tak to ujmuje apokryficzna ewangelia św. Bartłomieja). Pod pojęciem "ognia" kryła się "energia", zjawisko naukowcom zupełnie w XVIII w. nieomal nie znane. I teraz powiedz mi który pogląd był bardziej "słuszny": Scholastyków domyślających się istnienia niematerialnej energii czy encyklopedystów odrzucających tąż energię jako nie dająca się zmierzyć, zważyć czy dotknąć? Jeszcze jedna myśl: Kartezjusz któregoś razu "się rozkręcił" i jął wyłuszczać Królowej Szwecji Krystynie I, ze tak na prawdę, to nic poza materią nie istnieje, żadne tam dusze czy inne takie. A człowiek to tylko taki bardziej skomplikowany zegar. Na co królowa, kobieta niezwykle bystra i inteligentna odparła mu, ze jeszcze nie widziała by zegar urodził małe zegarki. Stempel "naukowości" wcale nie oznacza, że coś jest "jedynie słuszne". Ty, jako naukowiec powinieneś o tym wiedzieć najlepiej, bo do 1905 r. jedynie słuszne i "trwalsze nad spiż" były prawa Newtona, aż tu nagle pojawił się niejaki Einstein i wszystko słało się WZGLĘDNE.

Bagger_Vance

Nie myl pojęć. To nauka od czasów Kartezjusza zamknęła się na wszystko co nie da się udowodnić "organoleptycznie". Zjawisko musi mieć swoje parametry które da się zbadać "szkiełkiem i okiem", bo jak nie to naukowcy uznają to a priori za "nienaukowe" (nauka jest wszak "krytyczna"), ergo za "szarlatanerię i ciemnogród". Taka jest, niestety, prawda o nauce która na siłę próbuje zracjonalizować zjawiska, a jeśli nie może to udaje, ze ich nie ma. W sumie to nic nie tłumaczysz zasłaniając się frazesem o Freudzie, bo ja tu nic nie mówię o podświadomości. A co do tego "gładkiego" stwierdzenie, że "faktycznie baardzo... (itd)". To faktycznie nie odparłeś mojego zarzutu, ale posługując się szyderstwem próbowałeś zbagatelizować zagadnienie. A pytanie jest jak najbardziej aktualne: Jak to jest, ze kobieta będąca w sytuacji krytycznej NIE POTRAFI pokonać czterech osiłków, a w tej potrafiła? Wot pytanko na którym łamią sobie zęby "nałukofcy"!
Ostatni akapit twojej wypowiedzi jest po prostu aroganckim "bluzgiem" z ust typowego ignoranta mieniącego się "naókofcem". A wszak powinno być "na odwyrtkę": To ja "jezdem ciemniok z ciemnogrodu", a ty krytyczny "nałukowiec"! Obal moje "bzdety" przy pomocy swoich przesławnych"argumentuff logycznych", a nie obrzucaj mnie inwektywami!!
PS: Zaraz się dowiem, że mi się to zdawało, albo coś w ten deseń. A mi się nie zdawało. I tu leży problem....
PS2: Odrzucam okultyzm czy tym bardziej magię, bo od kiedy dotknąłem tych zjawisk wole z nimi nie mieć nic wspólnego. Okultyzm zaś próbuje je badać, a magia wykorzystywać do swoich celów, co jak dla mnie jest zabawą małpy z brzytwą, albo dziecka z granatem.

ocenił(a) film na 7
rejmons

Uff, no to dobrze, że nam jeszcze planety nie rozsadziło, takie te czary mary niebezpieczne.

Tobie poważnie się zdaje, że ten argument o dziewczynce i czterech osiłkach jest taki śmiertelny?

- Po pierwsze, to jest tylko nieudokumentowana opowieść.
- Po drugie, nawet jeśli przyjmiemy to za dobrą monetę to skąd takie nieodparte przeświadczenie, że skoro w jednej sytuacji organizm ludzki zareagował w dany sposób, to w innej powinien zareagować tak samo czy choćby podobnie?
- Po trzecie, nawet jeśli przyjmiemy, że dziewczynka miała tyle siły, że rzucała rosłymi chłopami jak piłkami - co, nie da się ukryć, jest pewnym "problemem" - to czemu teoria o opętaniu przez jakieś istoty nadprzyrodzone jest sensownym tego wyjaśnieniem? Co za nim przemawia? Bo chyba nie to, że ksiądz-ekspert tak powiedział? Racjonalny człowiek przyzna, że po prostu nie ma pojęcia, jak to możliwe i może doda, że warto to zbadać, jeśli będzie dociekliwy (tak, wiem, badanie jest złe, szkiełko i oko, ohyda). Przekonywanie, że skoro obserwowane zjawisko jest nieznane, nie mieści się w ramach naszej wiedzy przyrodniczej to musi mieć z miejsca naturę nadprzyrodzoną jest zwyczajnie głupie. Albo dobra - żebyś się znowu nie oburzył - nieuprawnione. Ja mogę na przykład orzec, że to siedem niewidzialnych mocarnych krasnoludków kierowało dziewczynką. Teraz wykaż, że tak nie jest! (mój "ulubiony" tekst) Takich nie dających się obalić ani sprawdzić teorii mogę na poczekaniu wysnuć bardzo wiele. Każda z nich będzie równie dobra, a raczej równie zła, bo czy powie nam faktycznie coś o świecie? Nie sądzę.
- Po czwarte, skąd wiesz, że ci się jednak nie zdawało? Nie mam przez to na myśli koniecznie omamów wzrokowych czy innych, ale raczej błędną interpretację tego, co widziałeś. Ja np. kilka dni temu widziałem parę ciekawych sztuczek na pokazie prestidigitatorskim. Za cholerę nie wiem, jak niektóre rzeczy zostały zrobione - zdawały się wręcz przeczyć zdrowemu rozsądkowi, temu co wiem o świecie, o fizyce, anatomii, itd. To, że nikt nie posądzał owego "magika" o prawdziwe czary wynikało wyłącznie z tego, że on nie krył tego, że to tylko sztuczki. Wszyscy wiedzą, że to triki, że to nie jest naprawdę, ale starczy, że ktoś będzie zmyślny, dobry w tym i wmówi publiczności, że to nie sztuka kuglarska, lecz czary, siły nadprzyrodzone, a znajdą się tłumy gotowe w to uwierzyć - przykładów na to było jak dotąd bez liku, chociażby Uri Geller.

Poza tym strasznie drażliwy jesteś, ale to akurat mnie nie dziwi, bo to typowe. Płaczesz, że jakieś "bluzgi" piszę, a większość twojej wypowiedzi to jest jakaś dziecinada, kiepska zabawa w "naókofców" i "ciemnioków". Tak się w tym zamotałeś, że nawet nie pojmujesz, iż ja nie piszę koniecznie z pozycji jakiegoś niemalże mitycznego naukowca, lecz zwyczajnie człowieka nie pozbawionego zdrowego krytycyzmu. Gdybym to ja był tam zamiast ciebie i ze mną mała dziewczynką robiłaby, co chciała, to bym się zaczął zastanawiać jak to możliwe, jak to wyjaśnić na gruncie tego, co wiemy o świecie. Ale nie - ty byś mnie od razu zbeształ, bo po co myśleć, weźmy pierwsze z brzegu, ale jakże efektowne wyjaśnienie: dziewczynkę opętały siły nadprzyrodzone i dzięki temu może wyczyniać teraz przeróżne niesamowite figle. Naprawdę polecam myślenie, ale oczywiście zrobisz jak zechcesz.

Aa, i jeszcze mnie rozbawiło drugie post scriptum - wierzysz w zjawiska nadprzyrodzone, ale odrzucasz okultyzm i dzięki temu czujesz się rzekomo bezpieczny. Czyli siły nadprzyrodzone dotyczą tylko tych, którzy chcą "się w to bawić", tak? Nie będę o tym mówił, nie będę o tym myślał, to tego nie będzie. Kapitalne. To trzeba było jeszcze tej biednej opętanej dziewczynce, powiedzieć, że sama jest sobie winna...

Bagger_Vance

Nie to nie jest tak! Myślenie o tym przyciąga... Coś. Miałem po tym sny, ponure wizje które się... sprawiły. Kiedyś idąc ulicą dostrzegłem światła mojego domu i nagle przyszła mi do głowy natarczywa myśl, ze za dokładnie cztery lata już nie będę tu mieszkał. I wiesz co? Dokładnie za cztery lata, dnia 17 stycznia wziąłem rozwód! pojechałem wtedy po raz ostatni do tego domu, wziąłem swoje osobiste rzeczy i nigdy już tam nie wstąpiłem. Ba! Na sześć miesięcy przed rozstaniem się z żoną dokładnie znałem scenariusz tego tragicznego wydarzenia. Spełnił się w szczegółach. A przed tym wszystkim przyśnił mi się kilkakrotnie potwór - ogromny błękitnoskóry mężczyzna-nie mężczyzna z byczymi rogami wyrastając z czaszki który obwąchiwał drzewa w drodze do mojego lokum. A ja wiedziałem, że on szuka mnie. Jak widać znalazł. Ciekawa rzecz, moja była żona miała podobne, złe sny. najgorszy był sen ostatni jaki śniłem przed rozstaniem się z żoną: W środku pokoju, w podłodze była przerażająca, czarna otchłań, otwarte drzwi do piekła i za razem z piekła. A szary cień z błyszczącymi jak diamenty oczami się mi poprzyglądał uważnie i szyderczo. On już był u mnie w domu. To daje do myślenia... Czytałem dodatkowo przez jakiś czas w myślach innych ludzi. Widziałem z daleka grupę pijaczków i wiedziałem, że kiedy dojdę do konkretnego miejsca jedne z nich do mnie podejdzie i poprosi o drobne a wino. Wiedziałem także kiedy pijaczki do mnie nie podejdą. Okazało się, że znam dziwne rzeczy o których nie powinienem mieć pojęcia. I zaczęły mnie dręczyć bardzo złe myśli. Znam, czasem, przyszłość. To co się stanie nie jest dla mnie zagadką. Po prostu wiem. Skąd? A żebym to ja wiedział! Choć to jest zwodnicze, bo nieraz wydaje mi się, że wiem co się stanie, a to się nie staje. innym razem odrzucam myśl jako skrajnie absurdalną, a to się spełnia! Zdawałem kiedyś egzamin i byłem kompletnie nie przygotowany, ale wiedziałem, że zdam pomimo wszystko. I zdałem! A to dzięki skrajnie dziwacznemu zbiegowi okoliczności! Mój egzaminator dał mi pytania i kiedy zacząłem dukać (nie) na temat nagle zadzwonił telefon który go wezwał w bardzo pilnej sprawie. Wyprosił mnie na korytarz, a wtedy sięgnąłem do źródeł i szybciutko pogłębiłem wiedzę. Zaprosił mnie ponownie za kilkanaście minut i dał mi kolejne pytania z których byłem"zielony". Wtedy wpadł do gabinetu jego szef. Mnie oczywiście wyproszono. Coś tam pogadali i za jakiś czas szef wyszedł, a ja wszedłem uzbrojony w nową wiedzę. Egzamin odbył się ekspresowo. krótkie pytanie - krotka odpowiedź. Widać było, że mu się bardzo śpieszy więc się nie wgłębiał w drobiazgi jak to on miał w zwyczaju. Przelecieliśmy "migiem" oba zestawy i zdałem celująco. Innym razem patrzyłem oczami innej osoby. Widziałem jak "wjeżdżam" samochodem na teren na którym było... moje ciało, skręcam w lewo i zobaczyłem siebie. Pamiętam nawet dotyk kury jaka obszyta była kierownica i zapach odświeżacza powietrza.Samochód "ze mną w środku" podjechał do mnie! Wtedy znów wróciłem "do siebie". Zważywszy na to wszystko, na pewnym etapie życia zacząłem uciekać. Wciąż ,w sumie, uciekam. I będę uciekał, bo tak jest lepiej. To mi się nie zdawało. To wydarzenie zaważyło na moim życiu. No, ale żyję! I żył będę długo. Oczywiście, już nie jestem wolnomyślicielem i sceptykiem, a kiedyś byłem. I nie wierzę w żaden aparat poznawczy który mógłby to wyjaśnić. Bo tego się na prawdę nie da wyjaśnić. A w okultyzm także nie wierzę.

ocenił(a) film na 8
rejmons

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Zbiorowe-opetanie-demoniczne-w-szkole- 17-ofiar-aktywnosci-diabla,wid,12851132,wiadomosc.html?ticaid=6b424 , tak w związku z tym wątkiem i dziewczynkach o nadludzkiej sile.

Codo Rejmonsa, to na Twoim miejscu bym się zastanowił, czy kiedyś komuś nie podpadłeś kto Ci złorzeczył lub czy nie przytrafila Ci się jakaś sytuacja gdy wobec kogoś zachowałeś się np podle, bo tego typu przypadłości jak te sny czy widzenia wskazują na dręczenie, albo na urok.

A tak w odpowiedzi Bager Vance'a to myślę że nauka kuleje w wyjaśnianiu zjawisk, z którymi wcześniej się nie spotykała, a o kktórych głownie dzięki szeroiemu dostępowi do internetu, tv i radia coraz więcej się słyszy. Nie mówie tu tylko o opętaniach czy aktywności sił ponadnaturalnych, ale także o UFO, o lewitacji, o OOBE, o telekinezie, czy wreszcie o podróżach czasie i o np 5 czy 6 wymiarze. Szkoda że większość prób wyjaśnienia czegokolwiek pozostaje w sferze tzw "teorii" bo bez konkretnego dowodu nauka pod niczym się ostatecznie i w 100% nie podpisze. Najśmieszniejsze jest w tym wszystim to że jak się zada trudne pytanie np jak podczas festiwalu nauki w moim rodzimym Lublinie, takiemu np fizykowi (zadałem pytanie jak to jest z chi, czyli energią wewnętrzną człowieka i skąd mni si np z schaolin maja taką siłe, wytrzymałość, dlaczego np potrafią zatrzymać akcję serca) to zbywa nas od razu tym że są to przypadki nieudokumentowane i że nauka nie ma czasu na takie bzdury- odpowiedziałem mu że udokumentowanie ma na youtubie i że co jego zdaniem nie jest bzdetem- zakłopotał się, zaczerwienił i jakby mógł to by mie rozszarpał za moją "bezczelność".

Nie chcę tu wychodzić na jakiegoś zacofanego barana, ale myślę że wszędzie należy zachować równowagę i otwarty umysł. Nie należy się na nic zamykać, niczego nie negować i szukać odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzi nie znamy i być może nigdy nie uda się nam na nie odpowiedzieć. Może warto byłoby zaczą współpracować, anie ciągle śmiać się z siebie i zatwardziale obstawać przy swoim stanowisku.

ocenił(a) film na 7
Pendejo

Przekomiczny post. Niewiarygodne.pl i YouTube jako źródła rzetelnej wiedzy... litości. Cóż miał zrobić ów fizyk, gdy zagadnął go jakiś koleżka o jakieś bajeczki? Gdybym ja go zagadnął o moją historię z krasnoludkami (parę postów wyżej) to pewnie też by się czerwony zrobił. I co, punkt dla teorii z krasnalami? Bez komentarza.

Naprawdę, świat sam w sobie, przyroda i kosmos są na tyle ciekawe i niesamowite, jeśli się w to zagłębić, że nie potrzeba ubarwiać tego jakimiś nonsensami w stylu UFO czy podróży w czasie. Starczy zresztą jako taka znajomość podstawowych praw fizyki, by opowieści o podróżowaniu w czasie zostawić Herbertowi Wellsowi i jemu podobnym, ale mniejsza z tym.

I tak, rzeczywiście bardzo szkoda, że nauka nie podpisze się pod niczym, na co nie ma dowodów. Wielki to powód do żalu...

Jestem jak najbardziej za tym, by "szukać odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzi nie znamy i być może nigdy nie uda się nam na nie odpowiedzieć", tylko trzeba to robić z głową. Nie ma mowy o współpracy, gdy istnieje tak różna metodologia, tak różne podejście, tak różne kryteria. Racjonalizm z irracjonalizmem nie daje się pogodzić. Zresztą to byłaby trochę nierówna współpraca, bo ten drugi jeszcze nigdy niczego pożytecznego do naszej wiedzy o świecie nie wniósł.

Oczywiście, znowu możecie mi zarzucić, że się śmieję, szydzę i ironizuję zamiast logicznie wypunktowywać, ale to dlatego, że tego typu "rewelacje" nie zasługują na nic innego. Na każdą stronę głupot wypisywanych przez różnych ludzi od członków Filmwebu po Danikena potrzeba przynajmniej 10 stron rzetelnego naukowego komentarza, który to odkręci. A i tak tych, którzy chcą wierzyć nic nie przekona. Zresztą, nie ma powodu, by druga strona miała cokolwiek odkręcać, bo ciężar dowodu spoczywa na tym, który jakąś tezę wygłasza. Ktoś głosi, że ma dar telekinezy? W porządku, niech pokaże, niech udowodni. Wystarczy JEDEN rzetelny pokaz takiej umiejętności i żadni źli naukowcy nie będę mogli się przyczepić. Cóż, jak dotąd nic takiego się nie zdarzyło, dziwnym trafem.

ocenił(a) film na 8
Bagger_Vance

trochę za mało mnie znasz by określać mnie jako "koleżkę", ale wybaczę Ci to stwierdzenie z uwagi na to, że szanuje wszystie osoby z którymi rozmawiam i wymieniam spostrzeżenia, czego raczej nie mogę powiedzieć o Tobie, ale mniejsza z tym,, nie bedę Cię oceniał, ani tego co mówisz- nie będę mówił, że Twoje posty są przekomiczne.
Mam tylko pytanie, a co powiesz o zdolnościach takich osób jak np pierwszy z brzegu Jackowski i jak jego zdolności tłumaczy nauka?
Pozdrawiam

ps. Jedyne co nasówa mi się na myśl, gdy Cię czytam to Azjanizm, warto byłoby poczytać trochę Arystotelesa, no ale gdzież ja koleżka z Lublina daję rady takiej personie jak Ty.

Pendejo

Ja wiem, że to dręczenie. Wiem kto mnie dręczy i wiem jaki ma być jego skutek: Moje samobójstwo. To dlatego napisałem, że "no, ale żyję". No właśnie, żyję i to jest w tej historii najdziwniejsze, bo to nie było moje ostatnie "tet-a-tet z ....".

ocenił(a) film na 8
rejmons

no to "długich dni i spokojnych nocy" życzę

rejmons

Pisałeś wcześniej o tym, że naukowe wyjaśnienia wzmożonej siły fizycznej to bzdura. A słyszałeś kiedyś o Berserkerach? Wprowadzali się w trans, w którym byli nie do powstrzymania. Czytałem kiedyś zapis o relacji podczaj rajdu na statek nieprzyjaciela jeden z wojowników w transie, chcąc wyszarpnąć topór z ciała w które go właśnie wbił, podrzucił to ciało w pełnym rynsztunku do góry, ponad głowę.

Demagog

mowienie w obcym jezyku to zadna rewelacja z punktu widzenia nauki, w radio slyszalem swojego czasu audycje o hipnozie, otoz jeden poddany jej delikwent spiewal po walijsku a skad znal walijski skoro nigdy sie go nie uczyl ani nigdy w Walii nie byl ani nawet nie poznal zadnego Walijczyka ? uslyszal w radio kawalek i zapadlo w pamiec a hipnoza to "wydobyla"