Dlaczego 10/10? Gdyż nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek inny film dokonał czegoś takiego w mojej psychice... Oglądałem może rok temu, przez tydzień unikałem godziny 3:00 jak ognia. Później całe szczęście minęło. Teraz pamiętam już tylko strzępki, ale drugi raz filmu tego obejrzeć się nie odważę :) Gdzie tkwi sekret jego genialności? Otóż 'Egzorcyzmy Emily Rose' oparte są na faktach, ja zaś jestem chyba ciut za bardzo przesądny... ;) Film ten sam w sobie nie jest jakoś specjalnie straszny, nie powala efektami specjalnymi... Szkopuł w tym, że w tej historii może być ziarenko prawdy i to właśnie to tak naprawdę napawa strachem. Także, żeby się nie narazić szatanom i innym podłym bestyjom 10/10, ale do ulubionych dodawać ani myślę :)
Tylko po co? Nie widzę w tym najmniejszej przyjemności. Gdybym mógł cofnąć czas, w życiu bym tego filmu nie obejrzał :) A tak... stało się. Teraz trzeba odpokutować ;)
Pieprzyć diabły i inne cudactwa... Aż tak przesądny nie jestem, a ten film nie zasługuje na 10. Tylko mi ranking psuje ;) Zmieniam na 7/10 i gorąco NIE polecam. No chyba, że jesteście w 100% ateistami :)
Jeśli masz jaja to oglądnij Egzorcyzmy Anneliese Michel,Ja mimo że oglądnąłem przed tym ten film to potem oglądnąłem dokumentalny mimo że się bałem ale dałem rade obejrzeć.
O i jeszcze jedno w dokumencie są prawdziwe nagrania z egzorcyzmów,takie lekkie ostrzeżenie jeśli zdecydował byś się oglądnąć.
Pozdrawiam.
Ogladnalem go i sie teraz boje zgasic swiatlo.
Nie polecam tego filmu ludziom, ktorzy ogladaja go w nocy sami jak to mialo miejsce w moim przypadku przed chwila.
Mozliwe, ze ten film wywarl na mnie taki wrazenie dlatego, ze mieszkam sam - nie wiem.
Po co posluchalem kolegi i go ogladnalem o 3? xd
10 bym nie dala, na porzadne 7 zasluguje. Nie postrzegam tego filmu jako horror, bardziej dramat. I nie widze w nim nic szczegolnie przerazajacego dlaczegos. Egzorycyzmy Annelise Michel sa jeszcze mniej straszne, jezeli wogole.
Jeżeli pominąć fakt, że 'ta historia mogła wydarzyć się naprawdę' to rzeczywiście, nie widzę w tym nic strasznego. W sumie to patrząc z tej strony to jeszcze nie było mi dane obejrzeć czegoś, co naprawdę zamroziłoby mi krew w żyłach (inna sprawa, że nie przepadam za horrorami). Tyle, że 'Egzorcyzmy' oparte są w mniejszym lub większym stopniu na faktach i choć rozsądek podpowiada mi, że są to tylko 'opowieści durnego klechy', którego ślepa wiara dopisała fantastyczne scenariusze, to mimo wszystko pozostaje we mnie nuta niepewności, lęku... i dlatego wolę o tym filmie po prostu zapomnieć.
A mi sie wtedy wlacza sceptycyzm, bo przeciez kazda niemal religia ma podobne historie, skad wierzyc, ze akurat ta jest prawdziwa? Dlaczego zakladac, ze jak podane sa jakies wiadomosci ze zrodla zydowskiego/chrzescijanskiego/katolickiego to znaczy, ze sa one prawdziwe i moga przydarzyc sie naprawde? Choc ksiadz mowil, ze demony chca, zebysmy uwierzyli, ze zla nie ma, ich zamiar wydaje mi sie niemozliwy do zrealizowania (zakladajac, ze istnieja) - jak mam nie wierzyc w cos, co widze, slysze i czego doswiadczam na codzien? Moge nie uwierzyc w boga/bogow, diably/demony, duchy, cuda (bo czlowiek zawsze mial bardzo roznych bogow i wyznawal przerozne religie, by nie czuc sie samotnie - skad mam wiedziec ktora - jezeli wogole - religia nie jest wymyslem czlowieka nierozumiejacego swiata? Nie faworyzuje tutaj roznych form chrzescijanstwa, bo sa obiektywnie mlodymi kultami.) (skreslic niepotrzebne), ale w zlo wierze na bank. I w mysl powiedzenie ,,Czlowiek czlowiekowi wilkiem'' wierze, ze walka dobra ze zlem rozgrywa sie w wyborach kazdego z nas. Dlatego kiedy slysze o takich rzeczach, krew nadal krazy mi w zylach normalnie. Sa powazne powody, aby obawiac sie drugiego czlowieka i siebie samego, ale nie ma potrzeby dodawac sobie kolejnych powodow do strachu, ktore tak naprawde w wiekszosci sa generowane przez nasza wyobraznie, nad ktora tez mozna nauczyc sie panowac.